Dodany: 11.02.2008 10:49|Autor: kocio

Lemopedia


Czy faktycznie w tej książce znalazło się wszystko co ważne na temat Lema, to nie mnie, profanowi, oceniać. Oczywiście, jako długoletni miłośnik fantastyki (nie zawsze takiej znów bardzo naukowej) przeczytałem kilka utworów Lema, ale jego fanem do tej pory nie zostałem. Patrząc więc z pozycji niezaangażowanego obserwatora próbę stworzenia "Lemopedii" oceniam bardzo dobrze.

Orliński zebrał hasła dotyczące książek i opowiadań, Lemowskich bohaterów literackich, różnych rekwizytów (np. tytułowe sepulki), jego filozofii, osób związanych z jego życiem i karierą czy kilku krajów "sportretowanych" w twórczości Lema albo mających dla niego większe znaczenie. Zakres haseł jest rzeczywiście szeroki i obejmuje zarówno treści, formy, przesłania, jak i tło biograficzne i społeczno-polityczne tego pisarstwa.

Wojciech Orliński przedstawił Stanisława Lema nie na klęczkach, jako jego wielbiciel czy może wyznawca, ale jako fascynujący się tematem znawca, dzięki czemu "Co to są sepulki?" nadaje się dla różnych odbiorców. Kolekcjonerzy znajdą tu nawet wskazówki, na które wydania książek Lema czy czasopisma, w których drukował, warto polować ze względu np. na wyjątkowe ilustracje czy zmiany w treści kolejnych wydań, a osoby znające go dotąd tylko powierzchownie mają szanse lepiej go zrozumieć. Orliński nie przesadza z ilością spraw osobistych (zarówno z życia Lema, jak i własnego) i skupia się przede wszystkim na tym, co interesuje czytelnika prozy Lema.

Moją uwagę zwróciła kompozycja tego kompendium. Hasła są wprawdzie poukładane w kolejności alfabetycznej - a więc z natury rzeczy przypadkowo - ale czytając je liniowo wcale nie miałem wrażenia chaosu. W takiej modularnej strukturze można poruszać się inaczej, np. skacząc za pomocą odnośników, idąc od tyłu, albo wręcz "grając w klasy", i ciekaw jestem, czy wtedy również ma się to samo wrażenie spójności. W każdym razie dziennikarzowi udało się także uniknąć powtórzeń i pokrewne hasła nigdy nie są swoimi kalkami, każde wnosi do tematu coś nowego.

Orliński postrzega Stanisława Lema wielowymiarowo - jako ciekawego myśliciela, utalentowanego pisarza oraz skutecznego prognostę. Sięgając do wczesnych utworów z lat 50. w stylu tzw. pulp fiction widzi w nich nie wstydliwy rozdział w życiu Lema, ale poligon, na którym młody pisarz uczył się warsztatu. Słusznie sugeruje, że być może i z dzisiejszych twórców literatury brukowej mogą kiedyś wyrosnąć tuzy literatury na miarę Lema czy Dicka, bo obaj mistrzowie SF terminowali w zawodzie właśnie w ten sposób.

Śmiało polecam tę książkę wszystkim zainteresowanym Lemem - nadaje się zarówno dla przypadkowych czytelników, jak i wytrawnych "lemologów". Autor stara się być przewodnikiem po wszechświecie Lemowskiej wyobraźni i twórczości, ale dyskretnym - mocno trzyma się faktów, a gdy proponuje swoją interpretację, to wyraźnie o tym mówi i nie stara się jej forsować. Dodatkową atrakcją są archiwalne fotografie ilustrujące hasła.

Gdyby nie to, że proza Lema nie współgra zbyt mocno z moim czytelniczym gustem, to po lekturze "Lemopedii" zapewne sięgnąłbym po jedną z książek mistrza i na pewno ciekawiej by mi się ją czytało.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1679
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: cesio 13.06.2009 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy faktycznie w tej ksią... | kocio
Ech... Miałem napisać recenzję tej pozycji, ale w zasadzie w powyższej ujęto większość tego, na co chciałem zwrócić uwagę. No, może poza tym, że "Co to są sepulki..." pozwala przekonać do siebie Lema tych, którzy zrazili się do niego w szkole podstawowej czytając wybrany przez kuratorów wąski (i niekoniecznie reprezentatywny) fragment twórczości Lema.

Wszechstronność tematyczna, wspaniałe neologizmy (sepulić, bladawce, murkwie, awruk itp.), nowatorskie podejście do pisania z punktu widzenia literaturozawcy (powieść w powieści, apokryfy, fikcyjne nauki takie jak tichologia itp.), intertekstualność, subtelne (mniej lub bardziej), czasem uszczypliwe aluzje, które pojawiają się w prozie Lema, wielopłaszczyznowość, która może umknąć tym, którzy obgryzając ze zdenerwowania paznokcie skupiają się jedynie na losach bohaterów - wszystko to może sprawić, że Lemem delektować mogę się - głęboko w to wierzę - nawet najbardziej zatwardziali przeciwnicy wspomnianego pulp-fiction czy hard-SF.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: