Dodany: 19.09.2013 15:41|Autor: jeassy

Piękne są tylko chwile


Literatura włoska nie jest u nas najpopularniejsza. Tytuł "Póki rekin śpi" przykuł moją uwagę ze względu na niezbyt pokaźną zawartość oraz dzięki wydaniu - Seria z Miotłą bardzo przypadła mi do gustu. I choć nie jest to pozycja najwyższych lotów, nie mogę narzekać, że zmarnowałam czas.

"Póki rekin śpi" mogłabym opisać jako skromnych rozmiarów, niezbyt rozwlekłą powieść w miniopowiadaniach. Może brzmi to trochę abstrakcyjnie, ale kto zajrzy do jej wnętrza, zrozumie, o co mi chodzi. Wartko napisany tekst czyta się niezwykle szybko. Duża czcionka także robi swoje. Krótko mówiąc, jest to lektura dosłownie na chwilkę, o ile ma się tę chwilkę do dyspozycji. Milena Agus konstruuje swoje dzieło z krótkich historii, które są opowiadane przez główną bohaterkę - młodą dziewczynę uczącą się życia.

Osiemnastolatka snuje opowieści o swojej rodzinie, która rzekomo mieszka na Sardynii od zawsze. Jak wspomina: "Ja wymyślam opowieści, bo kiedy tutejszy świat mi się nie podoba, przenoszę się do mojego i bardzo mi tam dobrze"[1]. Można więc mieć wrażenie, że wszystko to, co nam przekazuje, jest efektem jej bujnej wyobraźni. Wspominając doświadczenia (przeważnie przykre) matki i ciotki, przypominając sobie historię dziadków i swojego ojca tworzy obraz rodziny, której członkowie różnią się jak ogień i woda.

"Zdaniem taty, za bardzo wstydzimy się wywnętrzać. Mówić to trochę tak jak sikać czy robić kupę. Człowiekowi wtedy lżej"[2]. Niejako zgodnie z tą dewizą bohaterka opowiada nam o życiu rodziny Sevilla Mendoza w najdrobniejszych szczegółach. Ona sama nie przeżywa najpiękniejszych chwil. Wdała się w romans z żonatym mężczyzną, który gustuje w perwersyjnym seksie. Pokuszę się o stwierdzenie, że momentami czujemy się zawstydzeni, że wiemy o członkach tego rodu tak dużo.

Co prawda mam za sobą jedynie fragmenty wielkiego bestsellera, jakim jest "Pięćdziesiąt twarzy Greya" (i czuję, że niewiele straciłam, darowując sobie resztę), ale czytając książkę Mileny Agus momentami miałam wrażenie, że ktoś tu się na kimś wzorował lub też chciał coś rozwinąć.

Tak czy inaczej, "Póki rekin śpi" to powieść z morałem, choć nieco ukrytym. Życie jest pełne nieszczęść. I czasem chce się je zakończyć. Ale należałoby zrozumieć, że szczęście to tylko drobne fragmenty życia zamknięte w paszczy tytułowego rekina. Stwierdzenie "w życiu piękne są tylko chwile" samo się nasuwa.

To, co niejako jest zaletą książki, można także uznać za jej największą wadę. Autorka bowiem postawiła na maksymalną zwięzłość. Krótkie opowiadanka składające się na całość tej minisagi nie zawierają dużo treści, ale jednocześnie przekazują jej wiele. Czasami jednak powieść wydaje się zbyt oszczędna w słowach – aż chciałoby się krzyczeć o więcej. Zwraca jednak naszą uwagę na kilka mocnych prawd, na parę nie do końca zauważalnych zasad powszechnych wśród ludzi, bez względu na ich narodowość. Choć są głęboko ukryte w tekście, nie sposób ich pominąć. Bo "(…) my jesteśmy zawsze czymś zajęci i nie zauważamy nieba albo stad migrujących ptaków"[3].


---
[1] Milena Agus, "Póki rekin śpi", przeł. Monika Woźniak, wyd. W.A.B., 2009, s. 10.
[2] Tamże, s. 78.
[3] Także, s. 19.


[Recenzja wcześniej zamieszczona na prywatnym blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 384
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: