Dodany: 13.10.2013 11:23|Autor: epikur

Czytatnik: Czasami Lubię Jak Ktoś Mnie Obserwuje

3 osoby polecają ten tekst.

Non omnis moriar


Niedawno minęła 70. rocznica śmierci Eugeniusza Bodo, jednego z najwybitniejszych aktorów w historii polskiego kina. Ja zaś właśnie skończyłem lekturę książki Ryszrada Wolańskiego pt. Eugeniusz Bodo: "Już taki jestem zimny drań" (Wolański Ryszard)

Ryszard Wolański czy też Stanisław Janicki (znany telewizyjnym widzom z cyklów programów cyklicznycz serii "W starym kinie") to osoby, które prowadzą ważną dla mnie misję. Starają się ocalić od zapomnienia genialnych aktorów polskiego kina, teatru, kabaretu przedwojennego (chociaż nie tylko aktorów, ale także reżyserów, scenografów, kompozytorów). Zanim zaczęło się kino, był właśnie uroczy kabaret i wymagający teatr. Właśnie na kabaretowej scenie w "Qui Pro Quo" debiutował Eugeniusz Bodo. Nie tylko on. Dymsza, Ordonówna, Pogorzelski, Olsza, zanim trafili na ekrany kinowych sal, tutaj właśnie zbierali sceniczne doświadczenia.

Jednak swoją uwagę skupmy na Bodo. Jak to się ładnie mówi, zacznę od końca. O śmierci 44-letniego aktora w sowieckim obozie pracy w Kotasie w powojennej Polsce nie mówiło się wcale. Jeżeli już, to PWN-owskie encyklopedie zamieszczały jedynie notkę o poniesionej śmierci wybitnego aktora z rąk... niemieckich zbrodniarzy wojennych. Jak dzisiaj wiemy prawda była zupełnie inna. Bogdan Junod (tak brzmi prawdziwe nazwisko aktora urodzonego w Szwajcarii) zmarł w radzieckim gułagu cierpiąc na choroby spowodowane wycieńczeniem organizmu, głodem, chłodem, brudem... Bodo został aresztowany w 1941 roku podczas swojej wojennej tułaczki, kiedy przebywał we Lwowie. Nie wiemy dokładnie jak przebiegło aresztowanie, bo urodzony w 1899 roku aktor odizolował się już wtedy od swoich znajomych. Oskarżono go o szpiegostwo na rzecz... Niemiec. Kara, która go czekała, to pięć lat pobytu w gułagu. Jak wiemy, nie doczekał nawet połowy odbycia tej kary. Tak oto skończył się los amanta filmowego II Rzeczypospolitej...

Blisko czterystu stronnicowa książka "(...) już taki jestem zimny drań" przypomina nam sylwetkę Junoda. Ponad trzydzieści filmów w których grał ten aktor rozłożono na czynniki pierwsze. Wolański przedstawia notki biograficzne aktorów występujących z tym wybitnym aktorem. "Gienio" zaczynał od filmów niemych, był świadkiem rewolucji kinowej, kiedy do obrazu dodano słowo. Nabierał doświadczenia, zyskiwał znajomości, pogłębiał swoją sceniczną wiedzę. Przedstawienie postaci głównego bohatera jest także pretekstem, by przyjrzeć się całemu środowisku artystycznemu dwudziestolecia. Książka zaopatrzona jest w dziesiątki zdjęć z planów filmowych czy też plakatami propagującymi takie filmy jak "Piętro wyżej", "Jego ekscelencja subiekt", "Paweł i Gaweł" czy też "Pieśniarz Warszawy". Prawdziwa kopalnia wiedzy dla fana przedwojennej kultury.

Bardzo często korzystam z serwisu Youtube, aby oglądać stare filmy czy też podziwiać konkretne sceny z udziałem moich ulubionych aktorów. Jest wśród nich oczywiście Bodo. Po lekturze książki mam ochotę po raz kolejny oglądać filmy z jego udziałem, słuchać jego niesamowitego głosu. Jeżeli macie ochotę posłuchajcie ze mną tych trzech wybitnych piosenek i nasiąknijcie klimatem lat trzydziestych (niestety nie uniknie się pominięcia reklam...) :

http://www.youtube.com/watch?v=2xlKRtF9FkE
http://www.youtube.com/watch?v=LKxo3Gqkqek
http://www.youtube.com/watch?v=pruD8NkD6yE

Dzisiaj nie doczekamy się już tak pięknie naiwnych filmów, takiej prezencji aktorów, takiej kultury scenicznej. Pozostaje nam tylko czerpanie przyjemności z powrotu do przeszłości. Może zawiłej, niezrozumiałej, ale na pewno z pięknej. Smutne były historie kinowych gwiazd dwudziestolecia międzywojennego. Bodo zginął w obozie, Benita wraz z nowo narodzonym dzieckiem zginęła w kanałach powstańczej Warszawy, Dymsza dał się złamać niemieckim okupantom. Inni walczyli w powstaniu, następni przemierzali szlak bojowy wraz z Andersem. Normalka...

Książka kończy się retorycznymi pytaniami zadanymi przez autora. Te pytania poprzedza ostatni rozdział, w którym Wolański przedstawia stenogramy z absurdalnych przesłuchań oskarżonego "szpiega". Dalej wiele kwestii związanych ze śmiercią Eugeniusza Bodo jest nierozstrzygniętych. Wciąż pamięć o tej postaci jest za mało rozpropagowana wśród Polaków Wydana w 2012 roku książka stara się zmienić coś w tej kwestii.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 923
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: margines 13.10.2013 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno minęła 70. roczn... | epikur
Pięknie, że przywołałeś (dla mnie ciągle żywą, ale i tak miło) pamięć o wielkich ludziach polskiej sceny, wśród których Eugeniusz Bodo, Aleksander Żabczyński czy Michał Znicz to jedni z tych naprawdę wielkich, ale nie zapominajmy także o całej reszcie:)
A i wspomniałeś takich ludzi jak Wolański Ryszard czy Janicki Stanisław, którzy... wykonali i wciąż wykonują wg mnie nieocenioną pracę „ku kulturze”:)!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: