Dodany: 26.02.2008 23:50|Autor: sesko
Nie tak dobra!
"Rose Madder" to pierwsza powieść Kinga, jaką przeczytałem. Muszę przyznać, że spodziewałem się wiele po tym autorze.
Początek to wprowadzenie, opis sytuacji i ogólne nakreślenie profilu postaci - standard. Jednak miałem wrażenie, że po pierwszych 100 stronach będę wiedział, jak ta książka się skończy - i nie myliłem się. Książka jest przewidywalna, kolejne wydarzenia są niczym oglądanie filmu sensacyjnego klasy B z Van Dammem w roli głównej - wiadomo, jak się skończy, tylko nie wiadomo, czy pierwszym posunięciem będzie kopnięcie, czy uderzenie ręką ;).
Duży nacisk autor położył na budowanie klimatu, może to i dobrze, ale przez to książka nuży. Kolejnym mankamentem jest przedstawianie danej sytuacji z punktu widzenia danej postaci, czyli: Rose biegnie, widzi kamyk i potyka się o niego, wstaje i skręca w lewo. A następnie autor przedstawia tę sytuację z punktu widzenia Normana: biegnę za Rose, widzę, że leży kamyk, może się o niego potknie, o, tak, już leży, ale wstaje i skręca w lewo, za konarem sosny (czysto teoretyczny opis, ale tak właśnie wygląda to w tej książce).
Dużo sytuacji niewyjaśnionych, niemających nic ze sobą wspólnego, typu: Rose wstaje o 4 rano i myśli o Normanie, a dziwnym trafem rozdział dalej czytamy: Norman o 4 rano obudził się i pomyślał o tym samym co Rose ;);). Dodatkowo proste sytuacje są opisywane w sposób bardzo "poetycki", co wydłuża książkę.(może i wprowadza klimat, ale bez przesady z tymi opisami).
Ogólnie książka do przeczytania, ale nic rewelacyjnego, przegadana, mało straszna, mało napięcia, przewidywalna, wydaje się, że autor pisał ją na siłę i przelewał na papier, co wyobraźnia przyniesie, bez zachowania konsekwencji wobexc wcześniejszych rozdziałów.
Nie czytałem innych powieści Kinga, ale po tej na jakiś czas odpuszczę sobie tego autora.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.