Dodany: 03.03.2008 15:35|Autor: KatarzynaM

Arcydzieło formy


"Biesy" to książka, w której najpełniej uwidocznione zostaje mistrzostwo narracyjne Dostojewskiego. Jest tak ciekawie zbudowana, autor zastosował w niej tyle chwytów literackich, że równie dobrze można ją przeczytać tylko po to, by przekonać się o doskonałości warsztatu pisarskiego twórcy. Niekoniecznie ze względu na fabułę, niewątpliwie nie mniej interesującą.

Narracja wciąż jest w ruchu, wciąż się zmienia. Raz prowadzi ją przyjaciel Stiepana Trofimowicza, dokładnie w tekście nazwany, raz jest to narrator wszechwiedzący. Zdarza się, że narracja przypomina dziennik, następnie przechodzi do obiektywnego opisu wydarzeń. Czasami jest prowadzona w czasie teraźniejszym, by już w następnym rozdziale zmienić się na czas przeszły. Dzięki temu bogactwu narracyjnemu czytelnik nie jest w stanie się nudzić, poza tym, a może przede wszystkim wzmaga to jego zainteresowanie lekturą.

Książka zwodzi biednego czytelnika, zmuszając go do niewiarygodnego umysłowego wysiłku. Ma się wrażenie, że rzecz materialna igra z nami. Czuje się, że Dostojewski siedzi za nami i doskonale się bawi, widząc konsternację na czytelniczych twarzach.

Zastosowana została także technika retardacji, czyli opóźniania akcji. Wymaga to chyba krótkiego wyjaśnienia; a więc: Czytamy z zapartym tchem. I już, już jesteśmy bliżej rozstrzygnięcia pojedynku pomiędzy Mikołajem Stawroginem a Gaganowem, mężczyźni zbliżają się do siebie, w dłoniach błyskają rewolwery, czuć niemal spływający po skroniach pot - i nagle, ni stąd ni zowąd, zostajemy przeniesieni przez narratora, za pomocą zgrabnego opowiadania, do pani Stawrogin i na dodatek do dnia poprzedzającego tamte wydarzenia.

Narracja w "Biesach" to witraż, przez który oglądamy rzeczywistość.

Tematyka, jak na Dostojewskiego przystało, plasuje się w kręgach religijnych i moralnych. Autor stara się zbadać, jak zbrodnia działa na jednostkę, jak wyjaławia jej duszę, a wreszcie doprowadza do skraju załamania nerwowego, by w konsekwencji przerodzić się w przyczynę całkowitej zguby. Mowa tu także o solidaryzowaniu się rosyjskich wywrotowców, którzy, opętani rządzą upadku władzy państwowej, są gotowi na wszystko, sieją pogrom i zniszczenie, deprawują jednostki słabe, przyczyniają się do ich całkowitego zaprzedania. Aspekty psychologiczne ujawniają się właśnie we wpływie zbrodni na psychikę ludzką. Dostojewski zapewnia, że mord nie popłaca, a ludzie skażeni nim prędzej czy później złamią się, poniosą klęskę.

Pisarz przedstawia w "Biesach" podwaliny totalitaryzmu. Ilustruje, jak jedna nieprzeciętna jednostka jest w stanie przewodniczyć grupie, "stowarzyszeniu", zawładnąć umysłami ludzi, którzy skorzy są do przejęcia jej motywów działania.

Wszystko to okraszone zostaje sporą dawką humoru, optymistycznych epizodów, sympatycznych postaci. Ja najbardziej przywiązałam się do Stiepana Trofimowicza. Jego dziecięca naiwność, niezrozumienie rzeczy najprostszych, życie w świecie własnych fantazji, imaginacji i zgodnie z poleceniami mademoiselle Stawrogin uczyniły z tej postaci niesamowicie barwny, karykaturalny, miejscami prześmieszny obraz rosyjskiego drugorzędnego pisarza-lekkoducha, wierzącego jednak fanatycznie we własne umiejętności.

"Biesy" to kawałek życia, zgrabnie zapisany na kartach. Zawsze aktualny, nietracący z biegiem czasu nic, a nawet zyskujący w obecnych czasach na wartości.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3041
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: