Dodany: 16.03.2008 07:59|Autor: Meszuge

Widma trzeciej kategorii


Egzotycznie brzmiącą nazwą polskiego teraz miasta można przyciągnąć uwagę czytelnika… na moment. Jednak w trakcie lektury okazuje się, że Wrocławia jest w książce mniej, niż San Francisco w „Ulicach San Francisco”, a fabuła przypomina to, co moja prababcia nazywała kiedyś „strawą duchową panien służących”. Warsztat pisarski oceniłbym na jakieś 3+.

I tylko bohaterowie odrobinę odbiegają od stereotypu, zgodnie z którym osoby dramatu powinny być (powinny, by się panny służące nie pogubiły) jednoznaczne w sensie charakterologicznym – tu jednak Krajewski popada w drugą skrajność: asystent kryminalny Mock jest wiecznie skacowany, jego pomagier, Smolorz, ustawicznie pijany, a Ilssheimer, szef „obyczajówki”, to homoseksualista.

Gwoli sprawiedliwości dodam, że znajomy, który mi Krajewskiego polecił, twierdzi, że miałem pecha, trafiając na „Widma w mieście Breslau” jako pierwsze, gdyż to podobno najsłabszy element cyklu. Według niego pozostałe części są dwa razy lepsze. Ja mu wierzę, natomiast dwa razy to nadal jeszcze zdecydowanie za mało, żebym po resztę chciał sięgać.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1889
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 16.04.2008 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Egzotycznie brzmiącą nazw... | Meszuge
Zgadzam się z Twoją opinią.
Styl pisarski - prosty, niczym nie urzekający (ze zbyt przesadnym, jak dla mnie umiłowaniem, łacińskich sentencji).
Akcja (to opinia na podstawie 3. części jakie do tej pory przeczytałam) niezbyt wartka a sam pomysł jej poprowadzenia wyjątkowo sinusoidalny (z reguły bardzo rozczarowujący koniec).
I tylko małą pociechą jest to, że gdzieś na trzecim planie odnalazłam echa dawnego Breslau.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: