Dodany: 02.01.2014 10:50|Autor: zuzankawes

Książka: Demony wojny: Część 1
Przechrzta Adam

1 osoba poleca ten tekst.

Niebezpieczne związki


Zachęcona i w pewnej mierze zauroczona ostatnio czytanymi "Demonami Leningradu" Adama Przechrzty, ochoczo sięgnęłam po kontynuację przygód Aleksandra Razumowskiego w "Demonach wojny".

Major Razumowski, po tragicznych przejściach w Aleksandrowce, powoli wraca do zdrowia. W szpitalu, w którym z trudem nabiera sił, składa umierającemu żołnierzowi przyrzeczenie, że zaopiekuje się jego córką. Jako że jedyną formą opieki, jaką zna, jest wcielenie delikwenta do GRU, jego nowa podopieczna ląduje na przyspieszonym i morderczym treningu. A co u samego Razumowskiego? Już poprzednio powierzone mu zadanie, którego wypełnianie obserwować mogliśmy w „Demonach Leningradu”, było wyjątkowo trudne. To, co tym razem wymyślili dla niego towarzysze Beria i Stalin, jest prawdziwą mission impossible. Przed Razumowskim trzy różne zadania, a niewykonanie któregokolwiek z nich skutkować będzie spotkaniem z plutonem egzekucyjnym. Każde zadanie z osobna stanowi problem praktycznie nie do rozwiązania, a już w tercecie to sprawy wymagające boskiej interwencji. Zaś boga, jak wiadomo każdemu porządnemu komuniście, nie ma... Stanie więc dzielny major do walki z całym światem nieomal, mając do pomocy własny rozum, spryt i kilku ludzi. Przy okazji odkrywać będzie w sobie nowy, wciąż odrzucany dar, zyskany dzięki spotkaniu z sektą Doskonałych.

Podobnie jak w poprzedniej części, także i tu do czynienia mamy z szybko toczącą się akcją i sporym rozmachem. Bohaterowie nieco chaotycznie rzucają się w wir wydarzeń, szukając punktu zaczepienia. Autor skomplikował fabułę na tyle, by czytelnik mógł z przyjemnością śledzić losy bohaterów, nie czując nudy ni znużenia. Dzieje się dużo i szybko, czasami ma się wrażenie sporego bałaganu, pobojowiska wręcz, ale wszystko jest do wytłumaczenia, zrozumienia i wybaczenia, bo trwa przecież wojna... Brutalna walka na śmierć i życie. Na potknięcie Razumowskiego czeka z utęsknieniem cała banda degeneratów, marząca o tym, by zobaczyć majora unurzanego we krwi. W dodatku nie dają o sobie zapomnieć odniesione kontuzje. Dzięki temu wszystkiemu powieść czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem i w napięciu, ciągle zastanawiając się, co jeszcze przydarzy się bohaterom i jak rozwinie się wątek związany z Doskonałymi. Dla mnie duża atrakcja to towarzysz Stalin w roli dobrego wujka, zmieniający się na oczach czytelnika w ucieleśnienie zła. I Razumowski, który niczym Steven Seagal czy Chuck Norris spuszcza manto wszystkim wkoło. Z tą różnicą tylko, że i sam czasem oberwie. Wbrew sugestiom z okładki (Fabryka Słów, 2013), mnie Razumowski bardziej przypomina ich niż Jamesa Bonda. Bliżej mu do prestidigitatora sztuk walki niż do uwodziciela i lowelasa, zwłaszcza że odrzuca kobiece awanse.

Polecam tę powieść, bo zaskakuje. Szczególnie zakończeniem. Intryga obmyślona przez Przechrztę to wielka niespodzianka. Bomba - z opóźnionym zapłonem. Rozwiązanie sprawy jest tak oczywiste, a jednocześnie tak niespodziewane. I prawdopodobnie będzie miało dla Razumowskiego nieprzyjemne konsekwencje. Ale o tym pewnie przekonamy się w drugim tomie "Demonów wojny", o ile autor nie postanowi zagrać na nosie czytelnikom i nie wymyśli zupełnie innego scenariusza.


[Recenzja pochodzi z mojego bloga]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 618
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: