Książka Redlińskiego "Telefrenia" wciąga - uzmysławiając nam, że są rzeczy, na które nie zwracamy uwagi, których jeszcze nie przeanalizowaliśmy dokładnie. Kolejne wymiary, w których również można się zagubić. Ale tam, gdzie można zginąć, można się też naturalnie znaleźć... I nagle okazuje się, że narrator - Andrzej Kmiciś (oznaką jego buntu było porzucenie nazwiska Kmicic) - to nasz sąsiad, wujek, brat - że to ja, Ty, każdy z nas. Wtedy powaga zaczyna się przeplatać z tragizmem, może groteską.
Wnioski każdy wyciągnie sam... różne z miłości Andrzeja do Catherine Deneuve, z prób rozszyfrowania "kolein", które przeprowadza jego syn, ze śmierci papieża, która staje się w równym stopniu tłem, co przyczyną...