Dodany: 26.04.2008 07:35|Autor: Meszuge

Książka: Angielka
Seipp Jerzy

4 osoby polecają ten tekst.

Zemsta, miłość, klątwa i...


Jednym z najbardziej koszmarnych doświadczeń życiowych jest upokorzenie. Zwłaszcza upokorzenie związane z bezsilnością, czy też kompletną bezradnością wobec kogoś lub czegoś. Koleżanka opowiadała mi kiedyś o zgwałceniu, kolega o tragicznej śmierci dziecka, ja z kolei po dziś dzień pamiętam, jak oberwałem pałą zomowską, lub z czasów już „nowożytnych”, jak na sali sądowej na moją uwagę o elementarnie pojmowanej sprawiedliwości usłyszałem od śmiejącej mi się w nos sędziny: „Panie M., sprawiedliwość to nie na tej sali”. W takich chwilach można myśleć tylko o zemście, o odpłaceniu krzywdzicielowi „pięknym za nadobne”. A jeśli nawet sytuacja nie nas osobiście dotyczy, to miło jest przeczytać o tym, że jednak jest na tym świecie jakaś sprawiedliwość, a dobro ma szansę, choćby czasem, wygrać ze złem.

Jerzy Seipp napisał powieść o zemście. O krzywdzie brutalnie, lecz sprawiedliwie pomszczonej. Kiedy czytałem, co i jak potomek możnego niegdyś rodu zrobił ojczymowi gwałcącemu nastoletnią pasierbicę, byłem całkowicie po stronie mściciela – choć nie uważam się za człowieka specjalnie krwiożerczego. Kiedy jeszcze okazało się, że ów mściciel dysponuje jednocześnie środkami, dzięki którymi drugą ręką może naprawiać szkody i ocierać łzy, byłem wręcz zachwycony.

„Angielka” to także niezwykle smutna opowieść o krzywdzie, której zadośćuczynić się nie da, bo i cóż można zrobić, na kim się mścić, gdzie dochodzić sprawiedliwości, kiedy trzyletnia dziewczynka umiera nagle we śnie (historia rozpoczyna się w dniu jej pogrzebu)? Co można powiedzieć jej ojcu, potwornie skrzywdzonemu w dzieciństwie, dla którego córeczka była jedynym sensem i radością życia?

Książka oparta jest na XIX-wiecznej rodzinnej legendzie rodu Seippów, romantycznej opowieści, która mówi o zaginionym skarbie, jaki wolnomularze powierzyli węgierskim przodkom tytułowej bohaterki, z przeznaczeniem na wsparcie w Polsce powstania narodowego. I choć sporo jest w „Angielce” odwołań do czasów i wydarzeń historycznych, nie ma wątpliwości, że jest to powieść współczesna – jej akcja dzieje się w Polsce, a także wielu innych miejscach Europy i świata, na początku XXI wieku. Jest więc „Angielka” także powieścią przygodową. Poszukiwanie ukrytego skarbu, jako odtrutka na całe zło, okazuje się całkiem niezłym pomysłem. Sporo jest także w książce elementów sensacyjnych.

Bardzo często autorom z nie tak dobrze wypracowanym warsztatem połączenia typu „dwa w jednym” po prostu się nie udają. Jerzy Seipp jest zawodowcem, jego cztery w jednym lub pięć w jednym czyta się znakomicie. Autor nie dostanie za „Angielkę” Nobla. Nie jest to „Ulisses”, „Człowiek bez właściwości” czy „Czarodziejska góra”. „Angielka” – bez pretensji do jakichś wydumanych „ambicji” – to zwyczajnie i po prostu bardzo dobra powieść… rozrywkowa. Jest tu sensacja i przygoda, jest wielka miłość, klątwa i zemsta, są tajemnice i rodzinne legendy… Czego chcieć więcej?

Gdybym miał szukać porównania (dla klienta w księgarni lub czytelnika w bibliotece), powiedziałbym, że „Angielka” to całkiem udane połączenie „Hrabiego Monte Christo”, „Klubu Dumas” i lepszych kawałków serii o Panu Samochodziku – oczywiście w wersji dla dorosłych (w pełnym znaczeniu tego słowa).

Polecam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1467
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: