Dodany: 04.11.2004 14:05|Autor: Shadowmage

Książka: Wiedźmikołaj
Pratchett Terry

1 osoba poleca ten tekst.

O świętach i tradycji


W Świecie Dysku każdy kojarzy Wiedźmikołaja – grubego gościa w czerwonym wdzianku, z siwą brodą. Porusza się saniami zaprzężonymi w wielkie dzikie świnie i w Noc Strzeżenia Wiedźm rozdaje prezenty grzecznym dzieciom. Analogia do naszego świata jak najbardziej oczywista. Każdy go kojarzy, ale kto w niego wierzy? Tylko dzieci. A gdy one tracą wiarę, Wiedźmikołaj po prostu znika. W Świecie Dysku żadna nadprzyrodzona istota nie może istnieć bez wiary. Takie zachwianie równowagi może mieć wręcz opłakane skutki, więc trzeba szybko znaleźć choćby tymczasowego zastępcę...

Nadeszła Noc Strzeżenia Wiedźm i Wiedźmikołaj przeciska się przez komin. Ale jest w nim coś dziwnego... Jakby za dużo kości, poduszka zamiast brzucha, sztuczna broda. I ten głęboki głos, wołający: HO. HO. HO. Wiecie już, o kogo chodzi? Oczywiście o Śmierć. Zagadkę zniknięcia Wiedźmikołaja natomiast rozwiązuje jego wnuczka Susan. Znów biedaczka musi korzystać z nadprzyrodzonych zdolności, a przecież tak bardzo by chciała być normalną guwernantką, która tylko od czasu do czasu musi zdzielić jakiegoś potwora przez łeb pogrzebaczem...

Terry Pratchett to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych autorów. Jego największą zaletą jest umiejętne połączenie elementów fantastycznych z satyrą na społeczeństwo, czy nawet cały nasz świat. W każdej książce obnaża jakąś wadę, przywarę ludzkości. Tym razem na warsztat wziął święta, a Boże Narodzenie w szczególności. Wytyka i wyśmiewa komercjalizację Gwiazdki. Obecnie ludzie nie są już zainteresowani obchodzeniem świąt, tradycją. Wigilia sprowadza się często do napychania wielkimi ilościami żarcia i oczekiwania coraz większych i lepszych prezentów. Pratchett unaocznia obłudę, jaka powstała wokół wszystkich świąt. Ludzie już nie są zainteresowani ich magią, niepowtarzalnością, ale wszędzie widzą szansę na zrobienie interesu. A bez tej magii świat byłby znacznie bardziej nudny, szary. Niby taki sam, a w rzeczywistości powszedni i zwykły.

Jest to najbardziej przygnębiająca, smutna i cyniczna książka Pratchetta, jaką czytałem. A czytałem niemal wszystko, co ukazało się w naszym kraju. Oczywiście nie brakuje humorystycznych dialogów i scen, ale w tym przypadku jest to bardziej śmiech przez łzy.

Ciekawym zabiegiem było obsadzenie w roli Wiedźmikołaja Śmierci. To jedna z najciekawszych postaci Świata Dysku. Teoretycznie pozbawiony uczuć, w rzeczywistości jest najbardziej ludzki ze wszystkich. Oburza się na niesprawiedliwości powiązane ze świętami, doskonale czuje, co jest właściwe, a co nie. Dla kontrastu w rolę elfa-pomocnika wcielił się Albert. Tłumaczy Śmierci, że naprawianie krzywd jest sprzeczne z duchem świąt, dawanie wystawnego posiłku żebrakom czy ładnych zabawek biednym dzieciom nie jest słuszne, bo mechanizm świąt tak nie działa. Urocze, nieprawdaż? I kto tu zasługuje na miano człowieka?

Polecam „Wiedźmikołaja” z całego serca. Jest nie tylko świetną literaturą rozrywkową, ale także skłania do zastanowienia się nad własnym postępowaniem. Obraz społeczeństwa w wizji Pratchetta nie napawa optymizmem, a co najgorsze - jest dosyć trafny. Pozostaje smutek, że świąteczny nastrój i klimat zostają wyparte przez niskie pobudki.

Ocena: 8/10

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8115
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: BlackMayo 23.09.2008 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: W Świecie Dysku każdy koj... | Shadowmage
Prawdą jest to,że mechanizm działania Strzeżenia Wiedźm(czyli naszego Bożego Narodzenia) jest przygnębiający.
Na szczęście Terry ujął to wszystko w typowy dla siebe humorystyczny sposób.
''Wiedźmikołaj'' to jedna z 2 moich ulubionych części cyklu,ma po prostu to coś.
No i jest jeszcze Pan Herrbatka,sympatyczny typ(no dobra,może nie do końca,ale przypadł mi do gustu,ciekawą postać Terry wykreował).
Użytkownik: kayol 25.10.2008 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W Świecie Dysku każdy koj... | Shadowmage
Po pierwsze: wspaniała recenzja!
Po drugie: odbieram tę książkę w podobny sposób, co ty. Rzeczywiście, napawa smutkiem (gdyż opowiada prawdę o nas samych), jednak daje również nadzieję. Nie wiem, czemu, ale to uczucie wywołało u mnie zdanie, które wypowiada Twyla o pogrzebaczu: "Zabija tylko potwory". To oznacza, że na pogrzebacz można liczyć - w końcu pozostawił Śmierć przy życiu (choć może nie jest to trafne określenie), a zabił pana Herbatkę. Coś w rodzaju pogrzebacza jest w każdym z nas.
Uwielbiam tę książkę, tak samo jak wszystko, co ma cokolwiek wspólnego z Terrym.
Użytkownik: Kuba Grom 02.10.2011 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: W Świecie Dysku każdy koj... | Shadowmage
To chyba jedna z lepszych książek z cyklu. Dziś skończyłem i jeszcze mi wesoło. Rozbawiło mnie szczególnie parę literackich nawiązań - jak choćby fragment gdy Susan myśląc o swoim coraz lepszym wcielaniu się w rolę guwernantki mówi, że jak zacznie skakać po dachach i tańczyć z kominiarzami, to zatłucze się własną parasolką. To oczywiście było do Marry Poppins.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: