Dodany: 05.11.2004 20:21|Autor: antecorda

A słowo ciałem się stało...


Na dalekim wschodzie, w Charbinie, uczeń gimnazjum polskiego Teodor Parnicki postanowił zostać polskim pisarzem powieści historycznych. Wprawdzie nie znał zbyt dobrze języka, bo był rosyjskojęzyczny, ale za to miał ogromną ambicję odnowienia, odświeżenia tego gatunku. Po latach przyznał się, że dopiero „Słowo i ciało” stało się jedyną prawdziwą próbą zrealizowania tego zamierzenia.

Tu nie ma akcji sensu stricte, tak jak w poprzednich jego powieściach ("Aecjusz, ostatni Rzymianin", "Srebrne orły", "Koniec „Zgody Narodów”"), choć i tam już ona kulała za sprawą długich i zawiłych dialogów. Miejscem jest starożytna Aleksandria (II-III wiek po Chrystusie), w której przebywa w niewoli rzymskiej syn partyjskiego króla królów Wologeza – Chozroes Arsakida. Cała pierwsza część powieści wypełniona jest listami Chozroesa do Markii, nałożnicy nieżyjącego cesarza Komodusa. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że wedle przekazów historycznych wiemy, że Markia została stracona po śmierci Komodusa, oskarżona o jego zamordowanie. Kim zatem jest kobieta, do której pisze Chozroes? Dodatkowo w listach jest mowa o ówczesnym myślicielu chrześcijańskim Orygenesie, walkach tajnych wywiadów, stosunkach pałacowych w Rzymie, a również i w imperium irańskim, a przede wszystkim o miłości Chozroesa do Markii i roli Markii w krzewieniu chrześcijaństwa. Druga część powieści jest zbiorem listów Markii do Septymiusza Klaudiusza, szefa tajnego wywiadu aleksandryjskiego. Zarówno w pierwszej jak i drugiej części brak odpowiedzi na listy. Tak jakby autorzy sami do siebie pisali, jakby wszystko to odbywało się w ich chorej wyobraźni. Ale przecież autorką listów jest także Markia, która teoretycznie nie żyje!

Zawikłana to powieść – ni to historyczna, ni to kryminalna, a może to powiastka filozoficzna? Pytania mnożą się w miarę czytania i jeśli styl nie zniechęcił czytelnika, to powoli zaczyna rosnąć poczucie, że to fascynująca książka. Bo na każde pytanie można odpowiedzieć nie tylko sięgając do tej lektury. Można odpowiedzi poszukać w swoim życiu, czego życzę każdemu, kto sięgnie po tę lub jakąkolwiek inną powieść Parnickiego. Gorąco polecam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5702
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Rbit 02.12.2011 07:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Na dalekim wschodzie, w C... | antecorda
Czytałem ponad miesiąc, ale warto było. Wsiąknąłem w świat antyku całkowicie. Masa odwołań literackich i filozoficzno-teologicznych. Odniesienia i do gnozy, buddyzmu, mazdaizmu, judaizmu i chrześcijaństwa zarazem. A przy tym intrygująca zagadka kryminalno-szpiegowska. W powieści autor podpowiada kilka możliwości - listy z których składa się druga część książki pisać może Markia albo Chozroes albo Deipila - jego trzecia żona. Znalazłem też w literaturze teorię, że listy pisała córka szefa jednego z wywiadów aleksandryjskich (Feliksa) Akwila. Ja jednak mam swoją teorię i jako autora widzę Klaudiosa Diogneta - szefa innego z wywiadów.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: