Dodany: 31.05.2008 20:07|Autor:

Książka: Trylogia z Prateru
Pollesch René
Notę wprowadził(a): poranna__rosa

nota wydawcy


"Trylogia z Prateru" zawiera obraz przekonań, jakie żywimy wobec fundamentalnych sfer naszego życia - a raczej to, co z tych przekonań zostaje po dokonanej przez autora weryfikacji. Na warsztat trafia więc najpierw miasto jako przestrzeń publicznej komunikacji i obszar realizacji kultury ("Miasto jako zdobycz"). Potem dom i związana z nim prywatność, opozycyjna wobec miejsca pracy ("Wytwarzanie domu"). Wreszcie miłość i seks, jako forma wyrażania uczuć ("Seks"). Te fundamentalne sfery życia Pollesch opisuje w kategoriach zazwyczaj do nich nie stosowanych, czyli ekonomicznych. Zasadą wszelkiego funkcjonowania jest bowiem wielka, wszechogarniająca wymiana usług i dóbr.

Teatr René Pollescha to zjawisko bardzo oryginalne i indywidualne. Atrakcyjne, ale dla cudzoziemców niełatwe w odbiorze. Trzeba bowiem świetnie znać język niemiecki, żeby w pełni odebrać i docenić ekwilibrystyczne połączenie języków, które jest podstawą teatru Pollescha. Czego tu nie ma! I język rozpraw naukowych, zwykle ekonomicznych czy socjologicznych, i gazetowo-telewizyjny, i potoczny, no i liczne wulgaryzmy (sławny wrzask "Scheisse", kończący wiele kwestii). Ta piorunująca mieszanka, ułożona wbrew pozorom niezwykle precyzyjnie, atakuje widzów nieustannie i ze wszystkich stron. Przedstawienia Pollescha (które woli on nazywać "wieczorami") grane są bowiem w przestrzeni nie mającej wiele wspólnego z tradycyjnym teatrem. Nie ma tutaj sceny, a raczej scena - czyli realistyczne i zwykle paskudnie urządzone pomieszczenia - jest wszędzie, a widzowie muszą się szybko orientować, gdzie właśnie dzieje się coś ciekawego.

A dzieje się dużo: Pollesch tworzy bowiem własną odmianę teatru politycznego. Ale nie polega on na pokazywaniu i poddawaniu krytyce zjawisk, które go bolą. Wraz z aktorami tworzy rodzaj koncentratu rzeczywistości, w jakiej żyjemy - rzeczywistości, która stała się obca, nieprzejrzysta, tak wypełniona mniej lub bardziej przetrawionymi obrazami, cudzymi sądami, teoriami, że już nie wiadomo, jak się w niej poruszać. Koncentrat ten na scenie jest jednocześnie ponury i bardzo śmieszny, bo Pollesch ma ogromne poczucie humoru, z gatunku czarnych i zjadliwych.

Pollesch rzadko zgadza się na wydawanie swoich dramatów. Są one bowiem raczej partyturami dla teatru - powstają podczas prób.
- Mnie interesuje aktor w trakcie prób, w trakcie rozmowy. Nie trenuję aktora do wyprodukowania tekstu. Chcę wiedzieć, czy aktor potrafi coś z nim zrobić, czy go to, o czym mówi, interesuje - mówił Pollesch podczas sobotniego spotkania w Starym Teatrze.


"Trylogia z Prateru" zawiera trzy teksty: "Miasto jako zdobycz", "Wytwarzanie domu. Ludzie w pieprzonych hotelach" i "Seks" w przekładzie Krzysztofa Zajasa. Czytanie Pollescha, choć dostarcza i przyjemności, i materiału do przemyśleń, to jednak nie to samo, co oglądanie jego przedstawień. Ale do Berlina, gdzie w Volksbühne grane są jego spektakle, nie jest daleko, i na drogę można zabrać "Trylogię".

[Księgarnia Akademicka, 2005]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 506
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: