Dodany: 01.06.2008 13:25|Autor: Virvien

z okładki


Młodzieniec obrócił się gwałtownie, a jego dłonie natychmiast powędrowały ku rękojeści miecza. Teraz nie było już dla Briksji odwrotu - zwlekała zbyt długo. Ma zatem dalej leżeć, żeby ją za chwilę wyciągnięto z ukrycia niczym tchórzliwego włóczykija, za jakiego łatwo ją było wziąć? O nie! Na to nie będzie czekać.
Powstała, przecisnęła się przez żywopłot, wyszła na otwartą przestrzeń i wzniosła włócznię, gotowa do walki. Choć wyglądało to tak, jakby celowała z łuku bez strzały, wierzyła, że jej włócznia jest wystarczającym przeciwnikiem dla miecza...
- Kim jesteś? - spytał ostro, ale i chłodno jednocześnie...
- Wędrowcem... - zaczęła, lecz zaraz przyszło jej na myśl, że odpowiadanie na tak szorstko zadane pytanie może w pewien sposób osłabić jej pozycję.
- Kobieta! - Gwałtownym ruchem wsunął miecz z powrotem do pochwy. - Jesteś od Shaverów... albo Hamelów - ten miał jedną czy dwie córki...
Briksja zesztywniała. Ten jego ton... Wyprostowała się z dumą. Mogła wprawdzie mieć wygląd wiejskiej dziewuchy (za jaką ją najwidoczniej brał), ale przecież ona była sobą - Briksją z Domu Torgusa. Lecz co działo się teraz z siedzibą tego rodu? Pozostały tylko ruiny, osmalone i opuszczone jak te tutaj - nic więcej...

[Amber, 1991]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 779
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: