Dodany: 05.06.2008 20:02|Autor: norge
Co się zdarzyło we wsi Falucska?
Są książki, których lektura zadziwia nieprawdopodobną, ale przecież opartą na faktach, autentyczną historią. Są książki, od których nie można się oderwać z obawy, by ich bohaterowie nie zaczęli żyć własnym życiem, już bez naszej współobecności. Jedną z nich miałam szczęście niedawno przeczytać. Jest to „Taniec czarownic”; debiut młodej angielskiej pisarki, globtroterki uwielbiającej podróże, zafascynowanej innymi kulturami i ich historią.
Oto początek. Wyobraźmy sobie środkową Europę, rok 1914. W małej, zagubionej pośród bezkresnych węgierskich równin wiosce żyje dziewczyna, która uważana jest przez miejscową społeczność za dziwadło. Ludzie mówią, że spojrzenie Sari ściąga nieszczęście. Boją się jej, omijają z daleka, szepczą za plecami. Ojciec, miejscowy znachor i uzdrowiciel, wychowuje córkę w szczególny sposób; dziewczynka od najwcześniejszych lat otoczona jest wierzeniami ludowymi, przepowiedniami i zabobonami. Czuje i widzi więcej niż inni. Kiedy ma 14 lat, zostaje sierotą. Nie może mieszkać sama, toteż zgodnie z wolą zmarłego ojca zaręcza się z zamożnym kuzynem, Ferencem. Wybucha wojna. Prawie wszyscy mężczyźni zaciągają się do wojska. W wiosce wszystko się zmienia. Tak bardzo, że doprowadza to do szeregu niezwykłych i tragicznych wydarzeń.
Książka opowiada o inności i bezgranicznej samotności. Sari nigdy nie należała do wiejskiej wspólnoty. Od zawsze była odsunięta od rówieśników, od innych kobiet. Jedynie stara akuszerka Judit rozmawiała z nią jak ze zwykłym dzieckiem. Dopiero wtedy, kiedy we wsi zajdzie coś niesamowitego, coś, co przewartościuje życie całej społeczności, pojawi się szansa, że będąc „inną”, Sari może zostać zaakceptowana przez mieszkańców Falucski. Ale czy do końca? Czy ta przemiana będzie możliwa?
Sari nauczy się, i to jest piękne, że człowiek ma zawsze możliwość wyboru. Zawsze. Jeśli nawet myśli, że nie może wybrać, że wszystko jest przesądzone i musi być tak, jak jest – to oszukuje samego siebie. Oczywiście zdarza się, że każdy możliwy wybór jest beznadziejny, że jeden wydaje się gorszy od drugiego, ale warto i powinno się być świadomym, że przecież wybór zawsze istnieje. I należy do nas.
Jak już wspomniałam, wydarzenia opisane przez Jessicę Grekson miały naprawdę miejsce. W pewnej węgierskiej wsi zdarzyło się, że w ciągu kilku lat po zakończeniu pierwszej wojny światowej zaczęli masowo wymierać jej męscy mieszkańcy. Okoliczności tych zgonów były dziwne, niemal mistyczne. Sprawa została wyjaśniona, ale czy rozwiązanie zagadki dało rzeczywiście odpowiedź na wszystkie nasuwające się pytania?
Kto nie zdąży przeczytać książki, ma szansę obejrzeć film. Jego angielski tytuł (tak samo jak tytuł powieści) brzmi „The Angel Makers”, główne role grają Helen Mirren i John Hurt, a premiera odbędzie się w 2008 roku. Jak uda się ekranizacja, nie wiem, ale książkę gorąco polecam!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.