Państwo Burlingame postanowili wybrać się na krótki pobyt do domku letniskowego nad jeziorem Dark Store. Gerald postanowił rozpocząć "miłosną grę" - przykuł kajdankami swoją żonę Jessie do łóżka. Po jakimś czasie zaczęło ją to irytować i uderzyła nogami podnieconego męża, który dostał zawału.

Zrozpaczona Jessie, z dala od cywilizacji, półnaga, skuta kajdankami, została sam na sam z własnymi myślami, wspomnieniami wstydliwych wydarzeń z dzieciństwa, bolesnymi skurczami mięśni i strachem, próbując się uwolnić.

Szczerze mówiąc, książka bardzo mi się dłużyła. Gdy kobieta zamierzała coś zrobić, to zanim wykonała tę czynność, za każdym razem musiałam zmierzyć się z długim opisem jej przemyśleń. Niektóre wydarzenia były przewidywalne.

Jednak przyznam, że autor nieźle wczuł się w umysł kobiety, co pewnie nie było łatwym zadaniem. Jednocześnie opisy niektórych scen, szczególnie tych krwawych, były straszne i realistyczne, choć może nie nazwałabym tego horrorem (jak dla mnie - w sam raz). Bardzo ciekawy pomysł na książkę.