Dodany: 29.04.2004 10:17|Autor: kaliw

Dan Brown - w poszukiwaniu sensacji


Po entuzjastycznych artykułach w prasie wzięłam się za "Kod Leonarda da Vinci", spodziewając się czegoś na kształt "Imienia róży" Umberto Eco. Totalne rozczarowanie. Co prawda akcja prowadzona jest dobrze, żywo, nie ma dłużyzn, jest za to kilka niespodziewanych zwrotów, ale to wszystko, co dobrego można powiedzieć o książce. Obok "Imienia róży" pozycja Browna chyba nawet nie leżała.

Wysnute z symboli zawartych na obrazach Leonarda wnioski są naciągane i nieprawdziwe. Takie wnioskowanie, a nawet posunięte o wiele dalej, potrafiłby przeprowadzić każdy, kto ma choć podstawową wiedzę humanistyczną, a nie tylko profesor symboliki z Harvardu. Poza tym zdarzają się liczne błędy faktograficzne, mylne datowania, zła interpretacja danych... Na szczęście w prasie już pojawiają się artykuły z mniejszą dozą entuzjazmu.

Książka obliczona jest na wywołanie sensacji, jeśli nie skandalu. Oto Brown jest tak odważny, że podważa jeden z największych dogmatów chrześcijańskich, zastępując go innym. Maria Magdalena była małżonką Jezusa! Prawie nikt nie przejdzie obok tego obojętnie - jeden się oburzy, inny przyklaśnie, a obaj kupią tę sensację.

Jeśli więc ktoś spodziewa się erudycji, srodze się rozczaruje. Jeśli sprawnej akcji - zostanie usatysfakcjonowany. Jednak połączenie tych dwóch poziomów Danowi Brawnowi nie do końca się udało.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15700
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 16
Użytkownik: Shadowmage 26.06.2004 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Po entuzjastycznych artyk... | kaliw
Dan Brown tak naprawdę nic nowego nie wymyślił, jedynie przeczytał kilka ksiazek i zmontował z nich spisek. A że czytałem te same ksiązki co on, a do tego chyba uważniej, to trochę się miejscami wynudziłem, szczególnie gdy wyjaśniał każde trochę bardziej słowo czy termin.
Czy jest ona zamierzona na wywołanie skandalu? Pod pewnymi względami bez wątpienia tak. Autor słusznie wyszedł z założenia, że okutyzm plus treści po częsci antyreligijne na pewno dobrze sie psrzedadzą i jak widać miał rację. Ale nic nowego nie prezentuje, powiela tylko tezy i pomysły, które istnieją na rynku księgarskim od conajmniej ćwiećwiecza. On tylko sprzedał to w formie łatwej do przyswojenia dla przeciętnego czytelnika.
Użytkownik: stern77 22.04.2005 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Dan Brown tak naprawdę ni... | Shadowmage
W sumie wystarczyło przeczytać Templariuszy Picknetta i Princa wydanych bodajże w 1997 roku, żeby znać cały "tajny" spisek z ksiażki Browna. Dla mnie ta książka to Templariusze z dodaną główną osobą Langdona. Do tego żenująco infantylne dialogi i tłumaczenie wszystkiego po dziesięć razy. Gdyby nie w miarę szybka i wciągająca akcja nie dotrwałbym do końca tej książki. A tak mogę z czystym sumiemiem stwierdzić, że można ją sobie odpuścić.
Użytkownik: Shadowmage 23.04.2005 09:08 napisał(a):
Odpowiedź na: W sumie wystarczyło przec... | stern77
Nie czytałem tej książki (choć mam ją w oryginale), więc nie mogę się ustosunkować, ale sam pomysł czytałem już wcześniej w "Świętym Graalu, Świętej krwii" Baiganta, Lincolna i kogoś jeszcze. To jest znacznie wcześniejsza książka i chyba pierwsza na tak duża skalę traktująca o spiskowej teorii dziejów w takiej scenerii. Wspomina nawet o niej Umberto Eco w "Wahadle Foucaulta".
Użytkownik: szyszy 21.08.2004 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Po entuzjastycznych artyk... | kaliw
W pełni zgadzam się z opinią recenzentki. I ja kierując się pochlebnymi ocenami tej książki, zarówno w prasie jak i w telewizji (przez ludzi których uwazam za autorytety) sięgnąłem po te książkę, spodziewajac się wspaniałej lektury, głębokieko przekazu, prawdy.
I tylko nad jednym sie zastanawiałem: dlaczego na okładce widniaje napis : światowy bestseller #1?????
Musze powiedzieć prawdę, już raz się dałem nabrać na tego typu sugestię. Wierzcie mi nie warto.
Mimo wszystko ksiązka nie jest nudna i choć te wszystkie wyssane z palca pomysły o rzekomym małżeństwie Jezusa z Maria Magdaleną wydają się byc mocno prrzesadzone to książke czyta się przyjemnie. Ale nie jest to rarytas jakim sie jawi.
Użytkownik: domQa 26.12.2004 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: W pełni zgadzam się z opi... | szyszy
no to jest nas czwórka... mnie też rozczarował Kod... byłam przygotowana na naprawde dobrą książke jaka sie zapowiadała... ale dla mnie akcja tej książki toczy się za wolną... dopiero w połowie książki coś sie zaczyna dziać, ale to też nie jest to o co mi chodziło. Zawiodłam sie na tej książce i dużo wody upłynie zanim przeczytać jakąś następną książkę Browna.
Użytkownik: cage 10.02.2005 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: no to jest nas czwórka...... | domQa
Zgadzam sie z poprzednikami w zupełności. Ja również, zachęcony opiniami znajomych zabrałem się za tą książkę i ... rozczarowałem się. Akcja jest owszem ciekawa, książka trzyma w napięciu, ale widać niedopracowania. Brown idzie troche za daleko swojej interpretacji faktów historycznych. Irytuje duża ilość informacji nieprawdziwych. Zakończenie też błahe. Bestseller?? Co najwyżej dobra książka.
Użytkownik: errator 05.03.2005 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam sie z poprzednika... | cage
Chyba nie będę zbyt oryginalny, jeśli oznajmię, że zgadzam się z poprzednikami :)
Użytkownik: torg 06.03.2005 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Po entuzjastycznych artyk... | kaliw
Książka rzeczywiście fatalna, chociaż pomysł podważenia fundamantalnych nauk kościoła katolickiego, co nie jest niestety zbyt trudne, i "wyciągnięcie" z tego kilku milionów dolarów honorariów jest godzien podziwu.
Użytkownik: anka-dorcas 18.03.2005 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Po entuzjastycznych artyk... | kaliw
Drodzy poprzednicy. Jeśli czytaliście to wydanie co ja to na początku było zawarte powiadomienie. Jesli chodzi o ten skandal, to nie jestem pewna. Na waszym miejscu bym nie porównywała książek, bo to nie ma sensu.
Użytkownik: Catrina 02.04.2005 23:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Po entuzjastycznych artyk... | kaliw
ksiazka godna przeczytania chodz wywalala mala sensacje o charakterze chrzescijanskiej!
Użytkownik: ktelle 13.04.2005 00:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Po entuzjastycznych artyk... | kaliw
Zgadzam się że książka miała za zadanie wywołać małe (albo i duże) zamieszanie. Duchowo, ze tak powiem, wiele się we mnie burzyło kiedy ją czytałam. Ale po namyśle stwierdzam, że odbiór tej książki jest kwestią nastawienia. Ja traktuję ją jako s-f a nie krucjatę przeciwko kościołowi (niezależnie od intencji autora). W żadnym razie nie jest to książka popularnonaukowa, jest tylko fikcją literacką i jako taką należy ją, według mnie, odbierać. A że mówi o faktycznych miejscach czy dziełach sztuki - no cóż, pisarz powinien umieć korzystać z realiów.

Drugą stroną medalu jest fakt że po przeczytaniu "Kodu..." bardzo łatwo przewidzieć kolejne książki Dana Browna - przynajmniej te które znam z polskich tłumaczeń, tj. "Anioły i Demony" oraz "Cyfrowa Twierdza".

Dlatego urokiem tych książek - przynajmniej dla mnie - jest nie wartka akcja czy zaskakujące zakończenie ale właśnie opisy dzieł sztuki i próba podporządkowania ich, dopasowania do potrzeb aktualnego brownowskiego spisku.

Dlatego traktujmy to jednak jak czystą fikcję i ratujmy razem z Langdonem (po raz kolejny) świat ;-)
Użytkownik: ShyGuy 06.05.2005 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się że książka mi... | ktelle
Oczywiscie książka jest wyssana z palca, ale co tego.Mi to wogole nie przeszkadza...
Przeczytałem ją w 3 dni bo styl w jakim jest napisana jest naprawdę wielki!
Trochę się nie trzyma kupy to, że wg Browna katolicyzm nie popierał kobiet i wszystkiego z nimi związane, stąd wielka Bogini-wielki odłam.
BŁĄD!!Chyba zadna religia nie ubóstwia kobiety oprócz katolicyzmu>>Maryje!
Troche mu sie pokićkało ale who cares...
Użytkownik: Słoneczko 30.06.2005 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Po entuzjastycznych artyk... | kaliw
Ksiązkę przeczytałam (ktoś się chwalił, że w 3 dni- ja w 1 ale cóż...) Zdziwiło mnie to, że wszyscy ślepo przyklasnęli recenzentce i mocno skrytykowali powieść. Jeśli ktokolwiek z was choć trochę interesował się kościołem i jego tajemnicami to z przyjemnością tę powieść przeczyta. Faktem jest, że autor opiera się na poszlakach historycznych ale na pochwałę zasługują błyskotliwe symbole na obrazach Da Vinciego (i wcale nie są naciągane- proszę obejrzeć "Ostatnią Wieczerzę").

Osobiście polecam "Cyfrową Twierdzę"- można pobawić się w kryptologa. Pozdrawiam
Użytkownik: Małgorzata_ 11.07.2005 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Po entuzjastycznych artyk... | kaliw
Prawdę mówiąc recenzentka ma rację, a jej zarzuty nie są bezpodstawne, lecz z drugiej strony czy musimy wymagać od każdego bestselleru aby był arcydziełem sztuki literackiej?
"Kod..." to po prostu czytadło, bez wysokiej erudycji, ale jakże wciągającą akcją.
Użytkownik: muchacho 02.01.2006 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Po entuzjastycznych artyk... | kaliw
Moim zdaniem klapa. Strasznie naciągana historyjka. Osnoszę wrażenie czytając, że jeszcze w żadnej książce nie miałem okazji spotkać tak naiwnych policjantów dających się nabrać na tak oczywiste sztuczki, bezmyślnych przeciwników dających się tak łatwo unieszkodliwić.
Strasznie nudziłem się podczas opisów dzieł sztuki czy historycznych budowli bo przecież dziecko zauważy szczegóły, które z wielkim rozmachem opisuje autor przedstawiając je jako kluczowe zagadki.
Więc jeżeli nie dokument i nie sensacja to czym jest ta książka???
Użytkownik: inheracil 02.06.2007 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem klapa. Stras... | muchacho
Ta książka jest tragiczna. Po komentarzach w prasie i internecie można się było spodziewać czegoś naprawdę dobrego. A zamiast tego czytelnik dostaje historyjkę niemającą ładu i składu. Jak dla mnie z tą książką można zrobić jedno- oddać na makulaturę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: