Dodany: 15.11.2004 20:05|Autor: antecorda

Poczucie smaku


Jak bardzo różnią się „Heroidy” od niewiele późniejszej „Sztuki kochania”, czy nawet „Miłostek” – zbioru elegii do nieznanej nam dziewczyny o imieniu Korynna! Młody Owidiusz wziął na warsztat fikcyjne listy miłosne do znanych z mitologii i (w jednym przypadku) historii postaci i obdarował nas próbką swego talentu.

Dwadzieścia jeden listów – od Penelopy do Dydony, od Bryzeidy do Ariadny – przesuwa się przed naszymi oczami korowód heroin starożytności piszących do swoich kochanków (tylko w trzech przypadkach „autorem” listu jest mężczyzna). Zdawałoby się, że będzie to znakomita uczta dla miłośnika literatury antycznej, ale jednak nie jest to takie oczywiste.

Dużo tu skarg na adresatów: Ariadny o pozostawienie jej samotnie przez Tezeusza na wyspie, Fedry o odrzucenie jej przez Hipolita, Dydony porzuconej przez Eneasza i wielu innych; jednak skargi te nie trącą tą straszną konwencją klasycznych romansów XIX wieku, które należy wpierw wykręcić z morza łez, żeby móc cokolwiek przeczytać. Sentymentalizm tu jest ograniczony, ale przede wszystkim jest mocno oparty na ziemi i nie odrywa się od niej: „Oto wygnanka, wzgardzona, porzucona bez pomocy, pisze do nowo poślubionego; a może zajęty królowaniem nie masz wolnej chwili? Ja, choć byłam królową Kolchów, o ile pamiętam, znalazłam czas dla Ciebie, gdyś prosił, abym Ci pomogła swą czarodziejską sztuką.” (Medea do Jazona). Ta cecha zapewniła później Owidiuszowi sławę, gdyż właśnie zmysł trzeźwej obserwacji i nieprzeciętna znajomość wnętrza kobiety (cokolwiek by to znaczyło…) stanowią największy urok późniejszej „Ars amandi”.

Ponadto Owidiusz wykazał się tutaj olbrzymią znajomością mitologii grecko-rzymskiej, której znajomość przydała mu się potem przy pisaniu „Metamorfoz” i „Kalendarza”. To nie przypadek. Był to pewnego rodzaju odzew na nacisk państwowego mecenatu, by twórczość młodych poetów wspierała dążenia władzy cesarskiej do odnowy religijno-moralnej ludu rzymskiego. „Heroidy” wprawdzie nie do końca szły po myśli Oktawiana Augusta, ale być może to nawiązanie do mitologii i do tradycji liryki aleksandryjskiej umożliwiło start naszemu poecie?

Jedynym dla mnie minusem tej książki jest zbytnia monotonia wątków, motywów i sytuacji. Wszystkie listy są bardzo podobne do siebie i myślę, że nie należy czytać ich jednym ciągiem. Jednak od czasu do czasu, bez pośpiechu, można sięgnąć po tę wysmakowaną książkę i poczytać. Bez ciśnienia, obowiązku.

Wtedy najbardziej smakuje.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2878
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Bozena 20.07.2006 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak bardzo różnią się „He... | antecorda
Niesłychanie wyważona i subtelna recenzja, Antecordo. Chciałabym, zachęcona Twoimi opisami, „spotkać” się z Owidiuszem. To nie moja epoka, lecz widzę, że powinnam - jeśli nie polubić ją, to przynajmniej sięgnąć do niej; tak wiele człowiek traci...;ale... jak to wszystko pogodzić?
Antecordo, trochę nieśmiało, lecz postanowiłam jednak napisać(tym bardziej, że przez jakiś czas nie zajrzę do B.), bo... „chodzisz mi po głowie”, że Twoje wypowiedzi i opisy lektur, o ile mam chwilę, z wielką przyjemnością czytam; zawierają one w sobie ogromny ładunek wiedzy i trafnych spostrzeżeń...i, napisane są nietuzinkowym piórem...
Pięknych, lecz może „lekkich” lektur, życzę, w okresie wakacji...: - )

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: