Dodany: 07.08.2008 19:57|Autor: Mele89

"Przeklinam cię, ciało"


Jedna z wielu dziewcząt, które w dzisiejszych czasach przeklinają własne ciało, obarczając je winą za całe zło tego świata, postanawia uchronić inne nienawidzące się dziewczęta na łamach czegoś w rodzaju pamiętnika.

Cel istotnie szczytny i chwalebny. Tematyka trudna i bolesna. Czy autorka podołała dosięgnięciu postawionej sobie poprzeczki?

Poznajemy główną bohaterkę jako wrażliwą istotę, z głową pełną mądrych przemyśleń. Jej rodzice rozwiedli się w trakcie nie do końca szczęśliwego jej dzieciństwa, co też mama próbuje wynagrodzić nadmiarem słodyczy, w sensie traktowania dziecka z przesadną troską, w znaczeniu "spożywczym" bowiem wszelkie słodycze są przez córeczkę zwracane - symulowanie choroby ma służyć częstszym wizytom ojca. Możemy wywnioskować, że wzbudza to w bohaterce odrobinę nadziei na szczęśliwe życie rodzinne. Wszystko po to, aby w okresie pokwitania tym boleśniej spaść z obłoków na ziemię.

A tu dochodzą jeszcze problemy z rówieśnikami (poczucie wyższości nie pozwala nawiązać relacji koleżańskich), z facetami (których głównym pragnieniem jest zaciągnięcie dziewczyny do łóżka, jakże by inaczej) oraz z własną tożsamością.

I wszystko pięknie opisane. Problem w tym, że właśnie w tym momencie dostrzegać zaczynam szablonowość wyżej przedstawionej historii. Bo skąd my to znamy? Inteligentna, młoda osoba, z dobrego domu, ale mająca problemy z rodzicami, zbyt inteligentna, żeby wpasować się bez szwanku w szaro-brudną rzeczywistość. Brakuje tylko ambicji zmierzających w kierunku modelingu.

Tak jest, nagle czujemy się, jakby autorka zebrała do kupy wszystkie najgorsze opowieści rodem z kolorowych czasopism dla pań. I kiedy nasza bohaterka przestaje jeść, wydawać by się nam mogło, że miarka nieszczęść przebrała się już.

Ale skądże znowu. Przeczekajmy jeszcze parę stron, a do worka z tym wszystkim dorzucić będziemy mogli problemy z narkotykami i w końcu zapędy bulimiczne. Co najśmieszniejsze, w trakcie późniejszej wędrówki po szpitalach ostatnie dwie drobnostki zostaną niemal całkowicie zignorowane przez lekarzy. Skoro specjaliści nie widzą problemu, zwalczy się on sam. Czy tak samo będzie z głównym źródłem życiowych niepowodzeń - anoreksją?

Pomimo prostego stylu, którego celem jest gładkie przełknięcie książki przez odbiorcę, z jej stronic aż wylewa się fabularny nadmiar. Nagle z prostej opowieści o anorektyczce lektura przeistacza się w historię anorektyczki-bulimiczki-narkomanki-chuliganki. Nie za dużo tego na raz?

Niewątpliwie przyznać trzeba, że plusem jest fakt, iż powieść ta nie powinna pochłonąć więcej naszego czasu niż jeden wieczór.

I chociaż moim zdaniem mocno jest przesadzona, stawiam 4. Bo może mimo wszystko takie książki są potrzebne? Może należy machnąć ręką na wszystkie wątpliwości literacko-estetyczne, jeżeli w grę wchodzi ocalenie choćby jednej osobie zdrowia i życia.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5396
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: