Dodany: 21.08.2008 20:33|Autor: b-ilona

Nic nowego


Z każdą przeczytaną książką Whartona coraz bardziej przekonuję się, że jednak autor ten nie jest wart moich zachwytów.

"Szrapnel" to opowieść osiemnastolatka wysłanego na wojnę, tułającego się po polowych szpitalach, siedzącego w okopach, wypatrującego wroga. Chyba skądś to znam... Ano, przeczytałam już jakiś czas temu "W księżycową jasną noc" tegoż autora. Wtedy byłam zachwycona - wartka akcja, świetna narracja (za tę prostotę lubię Whartona), fragmenty, przy których śmiałam się do łez... Ale do rzeczy. "Szrapnel" to kolejna opowieść o tym, jak bezsensowna jest wojna, walka kogoś, kto nie rozumie, co robi i dlaczego, kogoś, kto nie chce zabijać, bo tak mu każą. Autor parokrotnie podkreśla, że o fakcie, który dokonał się tu i tu, pisał już w swojej poprzedniej książce. Więc po co ta następna? Nie ma tu NIC nowego, wszystko już wiem. Poza kolejnymi opisami spartańskich warunków, obrażeń, spotkań z niekoniecznie przyjaźnie nastawionymi oficerami i dowódcami, przemyśleniami pt. "Jaki jestem niemoralny, bo właśnie rabuję dom" oraz usprawiedliwieniem typu "Ale te klejnoty najpierw ukradli Niemcy, więc to nie moja wina" - nie znalazłam tu nic.

Jeśli przeczytaliście "W księżycową jasną noc", radzę odpuśćić sobie "Szrapnel". Jeśli nie, polecam tę pierwszą.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1931
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: