Co osobiście mnie zasmuciło, bo Alexa uwielbiam nad życie. No ale trudno, nie spodobał się, to nie, aż tu nagle nadmuchała się dyskusja [artykuł niedostępny] do książki
Cichym ścigałam go lotem (
Słomczyński Maciej (pseud. Alex Joe lub Kwaśniewski Kazimierz))
Szkoda, że tak niewiele mająca z tą konkretną książką wspólnego, acz dobrze, że wciąż krążąca wokół książek w ogólności.
Ale ja nie o tym. Bazyl zauważył te ciche ciągotki autora: "(...) wszyscy będą mieli mi za złe, że marnuję czas [na pisanie wielkiego, wspaniałego dzieła], zamiast pisać dobre, precyzyjnie zbudowane zagadki dla domorosłych detektywów (...)". Zresztą, jakie one tam ciche, Słomczyński wciąż w swych książkach to tu, to tam daje odczuć, że pragnie napisać coś głębszego, książkę przez duże K. Kiedyś, w czasach początków blogosfery, przyznałam się na blogu, iż zapatrzyłam się na Słomczyńskiego i mam pragnienie, by coś po sobie zostawić. Jakieś słowo pisane, poważne, godne, warte zapamiętania... uch, napuszone toto, prawda? Ale mniejsza z tym. Jakiś czas po tej wzmiance na blogu odezwał się syn (!?) Macieja Słomczyńskiego, Wojciech, pisząc, a właściwie informując mnie, że jego ojciec taką książkę przed duże K napisał, ale nie została opublikowana za jego życia. Zmarł w 1998, a w 2002 ukazał się
Krajobraz ze skorpionem (
Słomczyński Maciej (pseud. Alex Joe lub Kwaśniewski Kazimierz))
Kupiłam, oczywiście i przeczytałam. Nie jestem pewna, czy to duże K, może ciut większe niż k, ale jednak...
Teraz wygrzebałam na merlinie książkę Małgorzaty Słomczyńskiej-Pierzchalskiej
Nie mogłem być inny: Zagadka Macieja Słomczyńskiego (
Słomczyńska-Pierzchalska Małgorzata)
Córka pisze o ojcu pisarzu. Łakomy kąsek dla takich jak ja.
http://merlin.pl/Nie-moglem-byc-inny-Zagadka-Macieja-Slomczynskiego_Malgorzata-Slomczynska-Pierzchalska/browse/product/1,330033.html
Czytam, a tu w recenzjach pojawia się pan Wojciech Słomczyński! Okazało się, że nie jest synem pisarza, tylko jego starszym bratem. W dodatku żali się, że pani Małgorzata nadepnęła mu na odcisk, nie konsultując się z nim w trakcie pisania książki, wytyka jej błędy i przeinaczenia, ogólnie cały jest taki jakiś niechętny.
Czy ja się dziwię? Nie, bo wyobraziłam sobie nielubianego wujka, czy ja bym się z nim konsultowała przy pisaniu książki? Chyba nie. Poza tym przypomniała mi się dyskusja na temat powieści Tarnowskiego, też się na niego rodzina rzuciła z pazurami.
Muszę sobie to po prostu sprawić, poczytać i ocenić, tę biografię Joe Alexa.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.