Dodany: 08.09.2008 11:46|Autor: Migrator
Zmarli nie mówią. Nie wiem, dlaczego
Mógłbym zacząć od tego, że jest to kolejna już przeczytana przeze mnie pozycja tego autora. Na końcu dodać, że z pewnością nie ostatnia. "Odd Thomas" to jednak lektura na tyle niecodzienna, że
zasługuje na nieco inne potraktowanie. Co więc czyni ją niezwykłą?
Pierwsza rzecz, która uderza czytelnika, to pierwszoosobowa narracja. Autor przedstawia świat wyłącznie oczami bohatera, brak więc charakterystycznych dla Koontza "przeskoków" w miejscu i czasie akcji. Forma pamiętnika przywodzi na myśl "Zieloną Milę" Kinga, i choć książki te zasadniczo różnią się od siebie, skojarzenie to powróciło do mnie nie raz. Podobnie jak największe dzieło Kinga, "Odd Thomas" nie obfituje w wartką akcję i zagadkowe dialogi, pełno za to refleksji zaprawionych porządną dawką humoru.
Główny bohater ma szczególny dar (bądź przekleństwo) widzenia zmarłych, którzy z pewnych powodów nie potrafią do końca odejść z naszego świata. Pomysł wydaje się stary jak świat - przypomina się film "Szósty zmysł". O wtórności jednak nie ma mowy, wokół bohatera zachodzi bowiem wiele innych paranormalnych zjawisk. Przede wszystkim pojawiają się bodachy - cieniste postacie zwiastujące nadejście ponurych wydarzeń. Wspomnę jeszcze tylko o SNP i wybuchającej krowie, i mamy ciekawy obraz codziennego życia Niecodziennego Thomasa.
Dwudziestoletni Odd, pomimo całego otaczającego go szaleństwa, pozostaje chłopakiem skromnym i prostym (co nie znaczy prostackim), stara się nie wychylać poza niewielkie Pico Mundo w Kalifornii. Niechętnie mówi o dzieciństwie, w końcu jednak przekonamy się, dlaczego. Swoją przyszłość wiąże z naleśnikami, oponami czy sklepem z obuwiem, ta okazuje się jednak dla niego mniej łaskawa. Musi zmierzyć się z tajemniczym Grzybem, wokół którego ochoczo krążą bodachy. Co kryje tajemniczy przybysz? Wszystko wskazuje na to, że jego zamiary nie są najlepsze...
Wspomniałem o braku płynnej akcji, książka ma jednak kilka momentów zapierających dech w piersiach. Koontz zaskakuje nawet najbardziej uważnego czytelnika i nawet najbardziej oddanego fana. Spora część dzieł autora trąci wtórnością, zjadaniem własnego ogona, tutaj jednak nie ma o tym mowy. Jesteśmy świadkami przeobrażenia Koontza w autora w pełni świadomego, dojrzałego. Pisarz wziął ze swych starych dzieł to, co najlepsze i uniknął błędów popełnianych w przeszłości.
Muszę przyznać, że ten "nowy" Koontz bardziej mi odpowiada. "Odd Thomas" nie jest książką, która daje pełny obraz twórczości autora, zaryzykuję jednak stwierdzenie, że jest to jego największe osiągnięcie. Gwarantuję - nie sposób przejść obok tej książki obojętnie.
10/10
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.