Dodany: 27.09.2008 13:40|Autor: Kalak
LAWIROWANIE W LAWINIE ZAWIROWAŃ
bezbłędnie błądząc po obłędnych błędach, kalkuję kalkulacje: być, nie być, mieć, nie mieć, mówić, nie mówić. zamilkłam.
projektuję projekty, precyzyjne rachunki porachunków sumienia z sugestią. sumuję. stoję z sensem, a bez sensu krążę, błądzę i lawiruję po swojej głowie, chwiejąc się na niepewnych gruntach i teoretycznych założeniach. zakładam marynarkę, podejmuję męską decyzję.
bredzę.
sadzę sądy na miarę i krój mojego stroju. mankiety z kołnierzykami, jak ołowiane żołnierzyki, są brudnym marginesem społeczeństwa. z burżujstwa zakładam tylko apaszkę. stoję i stroję się w opinie ludności przeciętnej. przecinam granicę wstążkami, kolorowością zagranicznych umysłów. spodnie od niej, pożyczam pogląd poniżej niemojego pasa. chwytam i zrywam boki, spoglądając na ometkowanie wsadzane do kieszeni. „made in china”, zabawna chinina. urywam, odgryzam, mieszam z podpuszczką i puszczam, do puszki campbella, kultowej pandory typu pop. popiję arakiem z arszenikiem, zakrztuszę się sztuką masową, masą sztuki bezużytecznej.
błędnym blednięciem, bledzę; myślnikiem z ogonkiem błędzę, też błędnie odczytując przekaz ą i ę.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.