Dodany: 15.10.2008 13:13|Autor: koczowniczka

O dziewczynce, która uratowała rodzinę


Niezbyt gruba książka K. Januszewskiej pt. "Dolina motyli" opowiada o tragedii, jaką jest dla rodziny strata jednego z jej członków. Joasia miała zaledwie 9 lat, gdy jej tato zginął w wypadku. Mama, zamiast wziąć się w garść i zająć domem i dziećmi, wpadła w depresję, przestała o cokolwiek dbać, nie szukała pracy. Znaczną część pieniędzy z odszkodowania wydała na materiały malarskie i malowała brzydkie obrazy, których nikt nie chciał kupić. W pewnym momencie Joasia ze smutkiem zrozumiała, że na rozsądek mamy nie można liczyć, jeżeli sama nie zadba o brata i dom, ich rodzina się rozpadnie, mały Jaś trafi do Domu Dziecka...

"To właśnie on [tato] powiedział mi którejś nocy w czasie snu, gdy mama chodziła po mieszkaniu i płakała, że muszę jej pomóc. Że nie mogę kaprysić na los, tylko zakasać rękawy i zastąpić jej tatę choćby w małym stopniu, w takim, w jaki może to zrobić dziesięcioletnia dziewczynka"*.

Czasami dziecko okazuje się silniejsze, wytrwalsze od dorosłego. Joasia nie tylko wzięła na siebie domowe obowiązki, ale też nie okazywała mamie potępienia ani złości i cierpliwie szukała dla niej pomocy. "Myślałam kiedyś, że dorosły człowiek zawsze poradzi sobie z kłopotami, że tylko dzieci są bezradne i zagubione, że tylko one potrzebują opieki. Zawiodłam się na dorosłości"** - wspomina Joasia.

Książka podzielona jest na rozdziały, w których narratorem pierwszoosobowym jest najczęściej Joasia, rzadziej - jej serdeczna przyjaciółka Marta albo kolega Filip. Marta i Filip także w jakiś sposób doświadczyli nieobecności swoich mam, jedna jest zbyt zapracowana, druga ucieka za granicę. Trzeba czasu, aby te trzy mamy zrozumiały swoje błędy i się poprawiły, przy czym najdłużej błądzi właśnie mama Joasi.

Na jeszcze jedną rzecz warto zwrócić uwagę. Januszewska pięknie pisze o krainie dzieciństwa Joasi, o Dolinie Motyli, w której żyło się szczęśliwie. "Nic na świecie nie będzie dla mnie ważne, gdy zabraknie Bielinka"***. Dziewczynka jest też przekonana, że niepotrzebnie przeprowadzali się do Warszawy, i że gdy wrócą na wieś, odnajdą ukojenie. Tym bardziej, że z Doliną Motyli związana jest legenda o powracaniu zmarłych osób.

Szczerze zachęcam do lektury tej książki, która jest mądra, ważna, potrzebna i, co dziwne, pomimo smutnej tematyki nie wpędza w depresję. Dziecko przywalone ogromnym ciężarem daje sobie radę, przyjaciele służą pomocą, a ludzie nie są źli, tylko zagubieni.



---
* Krystyna Januszewska, "Dolina motyli", wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2004, str. 75.
** Tamże, str. 173.
*** Tamże, str. 181.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3258
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: verdiana 17.10.2008 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Niezbyt gruba książka K. ... | koczowniczka
Wstrzeliłaś się z recenzją w czas rozmowy z Autorką. Zapraszam! :-) [artykuł niedostępny]
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: