Dodany: 05.11.2008 20:07|Autor: EPA!
Dlaczego irytująca?
Książka jest dla mnie irytująca. Z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy to główny bohater–narrator. Opowiada, jak przyjechał… był… pracował… poszedł… pojechał… zjadł… wypił… spotkał… albo nie spotkał. Gdyby wyobrazić sobie, że ktoś na jakimś instrumencie próbuje wygrać melodię życia bohatera (a w każdym razie opisywany kawałek tego życia), byłby to monotonny dźwięk o jednakowej wysokości i natężeniu. Nie wyczuwam emocji w tym, co opowiada. Jednakowy wydźwięk mają tu wydarzenia ważne i nieważne. Bez żadnej gradacji.
Drugim irytującym dla mnie elementem opowieści jest społeczność miasteczka (wsi? osady?), w którym koniec końców zamieszkał bohater (bo początkowo był tam jedynie jako turysta). Społeczność jest z gatunku tych, co to jeśli wessie człowieka, to narzuca mu własne prawa, własne reguły, własne zwyczaje, nie zostawia miejsca na indywidualność. Wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą i wszyscy roszczą sobie prawo do wtrącania się w życie innych, a wręcz tym życiem sterowania. I bohater-narrator pada tej społeczności ofiarą, bo jego początkowy cel, jakim była podróż do Indii, rozmywa się w beznadziei tego zapyziałego miasteczka (wsi? osady?). Irytuje mnie, że on daje się wessać. Przez swoją bierność. Jest sympatycznym młodym człowiekiem. Jest solidny, potrafi wykonać praktycznie każdą manualną pracę (co skwapliwie wykorzystuje jego gospodarz-pracodawca), dlaczego pozwala się stłamsić?
Książka podziałała na mnie przygnębiająco. Może dlatego, że codzienność dostarcza wielu przykładów takich młodych, sympatycznych, z możliwościami, którzy bez sensu pozwalają się tłamsić... To smutne.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.