Dodany: 14.11.2008 19:02|Autor: McAgnes
Czasopismo "Bluszcz" - numer drugi - czy będę kupować to pismo regularnie?
Tak sobie pomyślałam, że zrobię sobie a potomności coś jakby opis, recenzję, opinię na temat tego miesięcznika. Pod lupę wzięty numer drugi (pierwszy dopiero do mnie jedzie, a drugi kupiłam zachęcona słuchowiskiem na motywach "Lesia").
Ilość stron - 118+40+10=168. Numeracja jest podzielona, pierwsze 118 stron to "Bluszcz" właściwy, następne 40 to "Literatki" - magazyn kulturalny, ostatnie 10 - "Bluszczyk" - dla naszych milusińskich.
- Otwieram na pierwszej stronie i kilka kartek od razu przerzucam. Spis treści, reklama, zdjęcia z wernisażu czasopisma, stopka, wstęp - to wszystko mnie nie intresuje. (-)
- Na dziesiątej stronie odkrywam wypowiedzi dotyczące wierszy. Ciekawe. Plus zagadka literacka, plus przedruk strony z dawnego "Bluszcza". (+)
- Odwracam stronę, teraz felieton Marshy Mehran "W każdej z nas jest coś z Wendy". Zabrałam się za czytanie z zapałem, wszak dopiero co czytałam "Zupę z granatów", ale... hm, no cóż, babskie pisanie, wylewane żale, że wszyscy faceci to wieczni chłopcy, więc najlepiej jest zostać singielką i już. (-)
- Następnie mamy Bogusława Wołoszańskiego i jego artykuł "Tajemnice Maty Hari". Miodzio, przeczytałam z przyjemnością. (+)
- Listy do redakcji i listy miłosne przeczytałam, ale... (-)
- Joanna Brodzik "Kontakt", odcinek drugi, okropność. (-)
- Wywiad z Joanną Chmielewską na temat... eee... na tematy różne i różniste, ona lubi dygresje i sobie pozwala, ale mnie to nie leży. (-)
- A teraz coś, co mnie lekko zdeprymowało. Zagadka kryminalna pod tytułem "Drobne przeoczenie", a pod tytułem nazwisko "Joe Alex". Obok notka, że Joe Alex to pseudonim, że Słomczyński, że pisarz, że kryminały i tak dalej. Tylko czy ta zagadka jest autorstwa Alexa? Znam kryminały Słomczyńskiego, znam jego styl pisania i bardzo trudno jest mi uwierzyć, że to wyszło spod jego pióra, pomijając już oczywiście fakt, że musiałoby wyjść lat temu kilka. Dlaczego więc jest to sygnowane tym pseudonimem? Dodatkowo aż zazgrzytałam zębami, jak dotarłam do końca zagadki i natknęłam się na wypowiedź Parkera, gdzie połowa zdań jest zakończona trzykropkiem! Nigdy, ale to nigdy Parker nie był tak niezdecydowany i wahający się. (-)
- "Mistrz" Małgorzaty Niezabitowskiej - to opowieść o losach prababki autorki, napisana ładnie, przyjrzyście, naprawdę wciąga. (+)
- "Dzień z życia pisarki" , Roma Ligocka, to osobiste wyznania, rozmyślania o życiu, sztuce, o dniu codziennym. Wygrzebałam perełkę, zdanie, które mi się spodobało. Zaznaczę karteczką i wrócę do tego kiedyś. (+)
- Opowiadanie "Łóżko" według Janusza Leona Wiśniewskiego jest napisane nie wiadomo przez kogo. Przez redakcję? Ale nie, zaraz, koniec opowiadania i jest: Janusz Leon Wiśniewski. Zgłupiałam. Ale możliwe, że to jednak on, bo opowiadanie mi się nie podobało. (-)
- Opowiadanie "Jak być sexy" Haliny Pawlowskiej szczerze radzę ominąć. (-) Takoż i następujący zaraz za nim felieton Chmielewskiej "Papierosy". Ja palę, przyznaję się, ale poglądów Chmielewskiej nie podzielam. (-)
- Powieść Bluszcza, czyli "Magia losu" Barbary Rybałtowskiej to coś, czego w ogóle nie można zrozumień bez przeczytania pierwszego odcinka. I chyba nie chcę pierwszego odcinka. (-)
- "Kobieta fatalna" Małgorzaty Kalicińskiej - felieton wart przeczytania, bo zawiera świętą prawdę na temat tego, co się w kobietach podoba mężczyznom, tylko tytuł ni przypiął, ni przyłatał, jakby tekst był już napisany wcześniej, a do wymagań bluszczowych przystosowano go za pomocą tytułu właśnie. (+)
- Powieść w odcinkach, czyli sagę skandynawska pani Elstad przeczytałam, ale bez emocji , nigdy mnie nie kręciła Margin Sandemo. (-)
- Powieść interaktywna, czyli to czytelniczki decydują, w jakim kierunku potoczą się losy bohaterów, wysyłając smsy. Pomysł wydaje mi się poroniony, był program w TV oparty na tym samym pomyśle, tragiczne! (-)
- Opowiadanie Rafała Bryndala "Niebieskie polo" (och, facet, po tym zalewie pań), rzuciłam się jak harpia. Ale niestety. Panie Rafale, świetny z pana satyryk, ale opowiadanie wcale nie zachwyca, tak przewidywalnej puenty dawno nie widziałam. (-)
- Limeryki, moda z roku 1933 oraz "Sekreta gospodarskie" interesujące jako odkurzona ciekawostka. (+)
- Dawid Rosenbaum bardzo ciekawie opowiada o zapachach Maroka. (+)
- Rozmowa z Januszem Zakrzeńskim o sztuce, nomen omen, rozmowy, znakomita. (+)
- Reportaż o sponsoringu ciekawy, na czasie, wyczerpujący. Ale już takie czytywałam, gdzieś, wcześniej, inny autor. (+)
- Komiks "Fabiola", drugi odcinek - w ogóle go nie zrozumiałam. (-)
- Kolejny fragment powieści, tym razem "Znak elfów", hmm. Też nie dla mnie. (-)
- Blog, Wawrzyniec Prusky - cudeńko śliczne, bardzo mi się spodobało. (+)
- Freestyle Grocholi nie do czytania, przykro mi. (-)
I na tym kończy się część właściwa czasopisma. Teraz magazyn kulturalny "Literatki":
- "Dyskretny urok wulgaryzmów", rozmowa pań literacko obytych jest ciekawa i polecam, ale gryzie w oczy brak korekty (pilocie Pirxsie). (+)
- Kolejna rozmowa, tym razem panów (Bieńczyk i Pióro), na temat, o, znów "Femme Fatale" znakomita, z wieloma odniesieniami literackimi, podoba mi się! (+)
- Miałkie i mdłe przepisy na napisanie poczytnej książki kucharskiej. Nie, dziękuję. (-)
I jeszcze kilka felietonów, których nie zdążyłam przeczytać, ale wyglądają na interesujące. Potem mamy sporo recenzji i mikrorecenzji, warto się wczytać.
No a "Bluszczyk" to ja sobie odpuściłam, bo dzieci nie mam, ale podobają mi się rysunki Butenki.
Ostatnia strona uroczo przypomina stronę starego starego (powtórzenie celowe) "Przekroju", szatą graficzną. Butenko zamiast Kerna, Bajki wg Sawki, Rafał Kmita, Rafał Bryndal. W starej szacie nowy duch! (+)
O dołączonym słuchowisku już pisałam [artykuł niedostępny] (-)
Czas na podsumowanie. Trzeba by się przyjrzeć od początku, policzyć plusy i minusy, wyciągnąć średnią.
Plusów: 13, minusów: 18, jeśli dobrze policzyłam.
Nie, chyba nie kupię następnego numeru.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.