Dodany: 27.12.2008 15:10|Autor: dansemacabre

Egzystencjalnie


Czytanie jest nobliwe. Człowiek, który czyta, jest ceniony. Czytanie jest wielką intelektualną przygodą i wspaniałą rozrywką. O czytaniu pięknie tu już pisano - m. in. cytując Sándora Márai. A mnie dzisiaj po głowie chodzą słowa jednego z bohaterów filmu "Cienista dolina":

"Czytamy po to, by poczuć, że nie jesteśmy sami".

I tak się zastanawiam nad tym, ile jest prawdy w tej tezie. Wielu oczytanych to także samotnicy. Wielu wybiera towarzystwo książki, bo... czasami nie ma alternatywy. Wielu ucieka w książkowe światy, bo tego rzeczywistego ma już dość.
Czytanie jako świadomy eskapizm? Zapraszam do dyskusji :-)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4573
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Natii 27.12.2008 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie jest nobliwe. Cz... | dansemacabre
W moim przypadku tak. ;-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 27.12.2008 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie jest nobliwe. Cz... | dansemacabre
Taaak... na pewno. Gdybym była całkiem sama, czy w sensie fizycznym, czy metaforycznym (czyli mając wokół siebie żywe osoby, ale nie takie, z którymi można wymieniać refleksje i poglądy, no i oczywiście nie mając możliwości dostępu do Biblionetki), z pewnością czytaniu poświęcałabym jeszcze więcej czasu, choćby właśnie po to, żeby chociaż w myśli albo na papierze prowadzić polemiki z autorami, porównywać wykreowane przez nich światy z tym, co sama znam albo co sobie wyobrażam.
Natomiast tkwiąc na co dzień w świecie żywym, ale powiedzmy szczerze: dość przewidywalnym i jednostajnym, również potrzebuję ucieczki w czytanie. Czasem po to, żeby odwiedzić miejsca, czasy i ludzkie świadomości, których nie będę miała okazji poznać osobiście, a potrzebuję tego, żeby nie stać w miejscu. Czasem po to, żeby się oderwać od płaskości i przyziemności codziennych zajęć, od irytujących ludzi w pracy i jeszcze bardziej irytujących wieści z polskiej sceny politycznej, i pożeglować w wyobraźni tam, gdzie małość i trywialność nie sięga, a jeśli nawet sięga, to można się usytuować w takiej pozycji, by się od niej ochronić. Czasem po to, żeby spojrzeć na jakieś przeżyte lub obserwowane zjawisko z innej perspektywy.
Paradoksalnie, nie daje to jednak poczucia całkowitego wyobcowania, bo przecież świat, w który wchodzimy, też w jakiś sposób żyje, wydarzenia, które się w nim dzieją, też nas denerwują, wzruszają, dotykają. Tak więc nawet największy samotnik - z książką nie jest w rzeczywistości sam.
Użytkownik: dansemacabre 27.12.2008 17:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Taaak... na pewno. Gdybym... | dot59Opiekun BiblioNETki
Może to takie wychodzenie samotności naprzeciw? Być może w czytaniu chodzi o to, aby stale być wewnątrz czegoś, co kipi i wciąga w swój własny rytm? Może ta czytelnicza samotność wynika z faktu, że mamy odczucie, iż nie wpłyniemy w jakiś znaczący sposób na rzeczywistość, od której uciekamy, ale mamy możliwość transformować świat przedstawiony w książce według naszych wyobrażeń i oczekiwań?..
Użytkownik: krzyniu 05.02.2009 10:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to takie wychodzenie... | dansemacabre
Ja bym tu rozszerzył zagadnienie. Czytanie, to temat, który świetnie znamy, ale czy to samo pytanie nie dotyczy też filmu/telewizji, internetu/gier komputerowych? Może to postawi nam problem w innym świetle. Co myślimy o staruszce wlepionej wzrokiem w szklany ekran? Lub o nastolatku zrośniętym z myszką i słuchawkami, lawirującym od wielu godzin pomiędzy potworami-bitmapami?

Mówisz, że modyfikujemy świat przedstawiony według naszych oczekiwań? A czy nie jest też tak, że właśnie ten świat przedstawiony jest bezpieczny, bo już stworzony, bo już zamknięty, bo tam nic się nie zmieni, bo tam nie możemy niczego zepsuć? My spokojnie wędrujemy obok ukochanych bohaterów, przeżywamy ich troski, ich uniesienia - nie nasze. Nie musimy podejmować wyborów, nie musimy mozolić się i trudzić... Nie musimy brnąć po kostki w codzienności. A poza tym zawsze się kończy, a często kończy się (w jakiś sposób) mądrze.

Widzę to tak - czytanie to przede wszystkim ucieczka, ale nie od samotności (bo jest to wybór samotności), ale ucieczka "od wolności". Codzienne życie, którym sami kierujemy, oddajemy na ten czas w ręce autora. I już nic nas nie musi interesować więcej...
Użytkownik: Marylek 27.12.2008 18:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie jest nobliwe. Cz... | dansemacabre
Czytanie jest z definicji czynnością wykonywaną w pojedynkę, mało tego, obecność innych najczęściej przeszkadza, rozprasza. Oczywiście, łatwo sobie wyobrazić osobę czytającą na głos grupie innych osób lub parę czytającą wspólnie jakiś miły obojgu tekst, ale wiadomo, że generalnie nie to mamy na myśli, gdy mówimy o czytaniu. Siłą rzeczy, gdy chcemy sobie poczytać, musimy się odizolować. Nawet w czytelniach ludzie siedzą sami, każdy w oddzielnym kręgu światła, zatopiony we własnej książce.

Wydaje mi się, że tworzy się jakiś rodzaj sprzężenia zwrotnego: ponieważ czytanie wymaga samotności, to jeśli lubię czytać, dążę do tego, żeby sobie trochę tej samotności wykroić. Czy to od razu oznacza, że jestem bądź staję się samotnikiem? Czy może istniejące we mnie skłonności do alienacji popchnęły mnie w kierunku książek? Może obydwa czynniki działąją po trochu. Jeśli to eskapizm, to lepiej, żeby był uświadomiony, w jakiś sposób kontrolowany.

Niewątpliwie człowiek, który czyta, nie jest sam. Znajduje się w innym świecie; nawet jeśli nie czyta literatury pięknej a, dajmy na to, popularnonaukową, to znajduje się w świecie innych idei. Natomiast gdy skończy, często chciałby porozmawiać o tym co przeczytał, czym żył przez ostatnich parę godzin czy dni. I wtedy, jeśli odkryje, że nie ma obok niego nikogo, z kim mógłby podzielić się myślami, może poczuć się samotny. Nam, w BiblioNETce chyba to nie grozi. :)
Użytkownik: Tessa K 29.12.2008 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie jest nobliwe. Cz... | dansemacabre
Dziękuję za cudowny cytat. Niestety wyrosłam w przekonaniu, a raczej naciskano na mnie, twierdząc,że czytanie to strata czasu.Nie postrzegałam więc siebie jako kogoś cenionego.Jednym zadniem, życie bez czytania byłoby nie do zniesiena.
Użytkownik: kalka888 20.02.2009 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie jest nobliwe. Cz... | dansemacabre
Człowiek pierwotny wykształcił mowę by się komunikować ze swoimi współplemieńcami. Aby im przekazywać wiedzę i doświadczenie. Także po to, aby dać wyraz swoim potrzebom i uczuciom. Następnym krokiem w tym procesie było stworzenie materialnego zapisu przekazywanej ustnie wiedzy. Pisanie jest formą komunikowania się oraz czasami wyrażania swoich osobistych przemyśleń. Czytanie powieść jest dla mnie słuchaniem czyjejś opowieści. Przed oczami maluje mi się świat opisany w książce i jednocześnie poznaję poglądy autora albo przynajmniej zastanawiam się nad stawianymi przez niego pytaniami. W ten sposób z jednej strony poznaję przemyślenia kolejnej osoby (autora), a z drugiej strony staję się bogatsza o jeszcze jeden obraz świata (historia opowiedziana w powieści). Podsumowując, czytanie jest formą obcowania z drugim człowiekiem, chociaż jest to kontakt jednokierunkowy. Czytam nie dlatego, że uciekam od otaczającej mnie rzeczywistości, ale dlatego, że ona mi nie wystarcza.
Poruszacie wątek samotności. Moim zdaniem to poczucie osamotnienia wywołanego niezrozumieniem pcha nas do książek. Lektura potrafi dać więcej satysfakcji niż kolejna błaha rozmowa. Łatwiej jest znaleźć ciekawą książkę niż poznać i oswoić ciekawego człowieka.
Użytkownik: wyssotzky 21.04.2009 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie jest nobliwe. Cz... | dansemacabre
Dobrze wiem jedynie, jak to się dzieje ze mną. Sokrates podobno był krytyczny wobec książek, uważał, że gdy ludzie zaczną czytać, przestaną myśleć, czyli zarzucał książce dokładnie to, co współcześni zarzucają telewizji.
Świadomie często uciekam w książki.Ale proszę pomyśleć, gdybyśmy mieli mierzyć się z rzeczywistością bez ustanku, bez możliwości odskoczenia, do końca, chyba nie byłoby wśród nas osób zdrowych na umyśle. Czy jestem więc wdzięczna książkom za to samo, co kilku lampkom wina? Być może. Czy książka rozwiąże moje problemy? Nie liczę na to. Jeśli jednak książka sprawia, że dobrze zaczynam czuć się sama ze sobą, że w końcu "jest znośnie", że nabieram sił "do iścia", wówczas ów eskapizm to bardzo dobra terapia.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: