Dodany: 10.01.2009 23:21|Autor: hburdon

Kresy, ojczyzno moja


Lata szczenięce Melchiora Wańkowicza to początek dwudziestego wieku, okres schyłku świetności dworów kresowych. Dwa z owych dworów opisuje autor nostalgicznym piórem: położone na Litwie matczyne Nowotrzeby i białoruskie, ojcowskie Kalużyce.

Nowotrzeby były prowincją kobiet; królowała w nich babka.

„Po śmierci rodziców »opieka«, złożona z dwóch poważnych sąsiadów, wysłała mię, jako dwuletniego dzieciaka, z ojcowskich Kalużyc w powiecie ihumeńskim ziemi mińskiej – do majątku babki w Kowieńszczyźnie, »bo to, panie, odpowiedzialność chować chłopca przez guwernerów, a do tego jeszcze Melchiorowicza«”[1. ]

„Majątek babki, matczyne Nowotrzeby, (…) dzierżony był od czterech pokoleń w rękach matriarchatu, tak się bowiem składało, że przechodził w linii kobiecej z matki na córkę, z babki na wnuczkę. A że dziedziczki żyły krzepko i długo, rękę zaś miały twardą i zwyczaje starodawne, zachował się w Nowotrzebach obyczaj żywcem przeniesiony z początków XVIII stulecia”[2].

Opisuje Wańkowicz budynki, zwyczaje i potrawy, ludzi i stosunki społeczne, sprzęty i zwierzęta, tradycje powstańcze i dziecięce psoty. A także język, gdyż ten miniony świat, odległy w czasie i przestrzeni, posługuje się nie klasyczną, „koroniarską” polszczyzną, ale swoim własnym, kresowym językiem.

„[Służba jadała] „»abraduki« - kluski z grubej mąki w słoninie, »skrydle« - z takiejże mąki placki ociekające tłuszczem i twarde jak skóra, »szpekuchy« - pierogi, których cienką powłokę rozdymała masa gorącej słoniny, »szwilpiki« - placki z gotowanych kartofli, pieczone w piecu »kekory« - takież placki nadziewane różnym nadzieniem z mięsa, warzyw i sera – wszystko to pływające w roztopionej słoninie lub zalane sosem, zwanym »mizgutia« (słonina z podśmietaniem); wreszcie nie wiem czemu z polska zwany »maćkiem«, ale piekielnie litewski wymysł – łój barani zakrzepły między dwiema warstwami ciasta”[3].

Ten szczenięcy świat nowotrzebski kończy się wraz ze śmiercią babki w 1913 roku, w przededniu wielkiej wojny.

„Ziemia jest, dom jest, jest ogród i balkon i ci sami właściciele.
Życia dawnego nie ma.
Musiało odejść.
Rozumiem.
Ale żal”[4].

Przenosi nas więc autor do Kalużyc – a jest to domena mężczyzn.

„Kiedy po raz pierwszy (miałem wówczas osiem lat) przywieziony zostałem do ojczystych Kalużyc, »spadło ze mnie całe babstwo nowotrzebskie«”[5].

Wańkowicz zatrzymuje się przed portretami, którymi obwieszone są ściany dworku, sypie anegdotami, większość drugiej części książki zajmują jednak opisy zabaw bronią i zupełnie poważnych polowań, w tym pierwszego w życiu autora podchodzenia głuszca. Poetycznym ubarwieniem są obszerne cytaty z niewydanego poematu Artura Bartelsa „Twardoyada”, będącego zapisem – mickiewiczowskim trzynastozgłoskowcem – opowieści pani Twardowskiej, rezydentki Kalużyc w połowie XIX wieku.

„U jednej z chlebodawczyń Pani Twardowskiej:

…na dziedzińcu labirynt – żeby jak gość jedzie
Nim przez wszystkie zakręty pod ganek zajedzie
Pani mogła domowe ubranie wnet zrzucić
I Petersburski stroik na głowę zarzucić.”[6]

W ślad za Nowotrzebami odchodzą jednakże i Kalużyce:

„O Boże!
O Wielki Boże!
Nie ma Kalużyc!
Ostatni raz widziałem je po pogromie bolszewickim, gdy przyszli ułani z korpusu Dowbora. Ziały wyrwane futryny okien. Kominki rozwalone siekierami: szukali skarbów. Porozłupywane kasetony w suficie: wyrąbywali mosiężne śrubki. (…) Park zasypany kartami porwanych książek biblioteki. Co za praca – tak pracowicie porozrywać trzy tysiące tomów; szukali – skarbów”[7].

Jak to dobrze, wzdycha melancholijnie czytelnik, że świat kresowych dworów przetrwał choć w literaturze, choć w tym bezpretensjonalnym, skromnym lecz ślicznym tomiku wspomnień.

„Szczenięce lata” to ponadto swoisty prolog „Ziela na kraterze” i powinni po nie sięgnąć wszyscy wielbiciele tej książki.



---
[1] Melchior Wańkowicz, „Szczenięce lata”, Czytelnik 1957, str. 17.
[2] Ibid., str. 18.
[3] Ibid., str. 20.
[4] Ibid., str. 71.
[5] Ibid., str. 75.
[6] Ibid., str. 82.
[7] Ibid., str. 156-157.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9208
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: