Dodany: 18.01.2009 16:45|Autor: dansemacabre

Książka: Obywatelka
Gretkowska Manuela

1 osoba poleca ten tekst.

Niezbyt fortunnie, ale w słusznej sprawie


Nie można odmówić Manueli Gretkowskiej pasji i zaangażowania w życie społeczne podczas ostatnich lat, ale nie można także powiedzieć o „Obywatelce”, że to książka dobra. Chociaż stanowi niezwykle dynamiczny i wnikliwy zapis pierwszych miesięcy tworzenia i funkcjonowania w Polsce Partii Kobiet, jest jednocześnie tekstem bardzo stronniczym, nadmiernie podporządkowanym emocjom i – co tu ukrywać – konstrukcyjnie niedopracowanym, chwilami mocno chaotycznym. Kolejna książka Gretkowskiej nie wpisze się w żaden sposób w dzieje polskiej literatury, ale jestem przekonany, iż zarazi wiele odbiorczyń (i odbiorców także) zapałem do pracy na rzecz Polski. Polski, która może niekoniecznie jest kobietą, ale Polski, która na pewno potrzebuje takich ciekawych inicjatyw jak Partia Kobiet. Ugrupowanie w chwili obecnej jest sporą niewiadomą, ale i każe mieć nadzieję na to, iż polska polityka przestanie być hermetycznym światem patriarchalnych mędrców w dobrze skrojonych garniturach, że zacznie być bliższa życiu, że aktywizować będzie ludzi do tej pory stroniących od polityki.

Wracam jednak do książki, bo to o niej chcę pisać. Pierwsze czterdzieści stron jest zapchane nijakimi zapiskami i podczas ich lektury zacząłem się zastanawiać, czy dobrnę do końca. Kiedy pojawia się pomysł, manifest Partii Kobiet i opisy pierwszych działań związanych z wcielaniem śmiałego planu w życie, pamiętnikarska opowieść Gretkowskiej nabiera rumieńców. Myślę, że te bardzo osobiste zapiski mają uwiarygodnić pisarkę w roli społecznej działaczki. Nic to, że jest dyletantką w sprawach, do jakich chce się zabrać. Nic to, że na początku trudno jej przekonać do swoich pomysłów innych. Założenia programowe Partii Kobiet wypływają z gorzkiego rozczarowania i ich siła polega na prawdzie skrytej między kolejnymi zarzutami dotyczącymi tego, jak w naszym kraju traktowane są kobiety. Dalsze strony „Obywatelki” będą traktować o kolejnych potknięciach na drodze realizacji celu partii, Gretkowska będzie opowiadać o dylematach osobistych oraz rozterkach wszystkich ludzi, którzy od początku wspierali jej zamierzenia mrówczą i charytatywną pracą. Choć pamiętnik traktuje o myślach, działaniach i poglądach mocno nacechowanych emocjonalnie, książka po pewnym czasie „stygnie” i ogranicza się jedynie do suchego komentowania zmian, jakie zachodzą w życiu samej Gretkowskiej, która medialnie dzieli się na pisarkę promującą dość kiepską książkę („Kobieta i mężczyźni”) oraz zaangażowaną społecznie działaczkę, próbującą ogarnąć całą machinę kreującą wizerunek nowego ugrupowania politycznego w Polsce.

Myślę, że problem Gretkowskiej polega na tym, że zbyt wiele chce, a zbyt powierzchownie analizuje swoje pragnienia i plany. „Obywatelka” grzmi w końcowych zdaniach patetycznymi ogólnikami, budującymi wypowiedź niejednego profesjonalnego polityka. Pisząc o klęsce (dziewczyny nie zdążyły, nie zorganizowały się jak należy, zbyt dużo czasu straciły na rozwiązywanie małostkowych problemów, nie ogarnęły całości przedsięwzięcia, nie miały wsparcia finansowego i dostatecznego zainteresowania mediów), autorka podkreśla, iż działania jej oraz innych uświadomionych przez nią pań miały głęboki sens i przyniosą w przyszłości zmianę w społecznym i politycznym traktowaniu polskich kobiet. Wydaje mi się, że do sukcesu Partii Kobiet w przyszłości konieczne są merytorycznie przemyślane i właściwie rozegrane działania marketingowe, a na pewno nie jest takim działaniem opublikowanie zapisków z gorących miesięcy, których grono odbiorców docelowych i tak jest z góry ustalone.

Życzę Partii Kobiet jak najlepiej. Życzę wszystkim jej zaangażowanym działaczkom docenienia przez społeczeństwo. Życzę mocnego, spójnego i mądrego programu i życzę umiejętności wdrażania w życie jego wytycznych. Życzyłbym sobie jednak, by kolejna książka Gretkowskiej (będzie taka na pewno, w końcu autorka nie ukrywa, że żyje z pisania) o charakterze publicystycznym miała przemyślaną kompozycję, mającą odnieść jakiś skutek. Rwana narracja „Obywatelki” nie pozwala jednoznacznie określić, po co i dla kogo ta książka została napisana. A oklejanie okładki awangardowym zdjęciem roznegliżowanych pań i umieszczenie na niej hasła „Polska jest kobietą” (Świat Książki, 2008) nie skusi do lektury potencjalnie nowych i potrzebnych partyjnym kobietom czytelników.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 915
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: