Dodany: 04.02.2009 21:42|Autor: Agis
Przekleństwa niewinności
Są takie książki, od których się nie uwolnię. Bo one nigdy się nie skończyły, chociaż po ich ostatnim zdaniu postawiono kropkę. Ich bohaterów zostawialiśmy na rozstaju dróg, gdy nie wiedzieli, w którą podążyć stronę, patrzyliśmy, jak udają się do tajemniczych miejsc i ślad po nich ginie albo oglądaliśmy ich oczami innych osób i cała nasza wiedza ograniczała się do tego, co ci inni wiedzieli. Na nic dopisywanie dalszych losów przez innych pisarzy, na nic wyobraźnia czytelnika. Cokolwiek się o nich napisze i pomyśli, to już nie jest ta sama opowieść. Te książki wprawiają mnie w dziwny stan rozedrgania i niepokoju. Czuję się trochę tak jak wtedy, gdy we wczesnej młodości siedzieliśmy nocą przy ognisku, opowiadając sobie różne niesamowite historie, które rzekomo miały być udziałem naszych rodziców, cioć, wujków, babć i dziadków. Historie o dziwnych mężczyznach spotykanych na cmentarzu, niespodzianych nocnych wizytach bliskich, którzy rankiem okazywali się martwi czy błądzącej po polach kostusze. To ten sam klimat rodzący się pod wpływem obcowania z nieznanym i niemożliwym do wytłumaczenia zdarzeniem. Historie, po usłyszeniu których w głowie pozostaje więcej pytań niż odpowiedzi. Gwoli wyjaśnienia dodam, że książka, o której piszę, nie ma nic wspólnego z duchami i zjawiskami nadprzyrodzonymi.
„Przekleństwa niewinności” to świetnie napisana powieść, oparta na niebanalnym pomyśle. Ameryka lat siedemdziesiątych, klimatem przypominająca mi ukochany niegdyś serial „Cudowne lata”. Jeden z domów przy ulicy zamieszkanej przez dobrze sytuowane rodziny należy do bardzo religijnych i wyalienowanych Lisbonów. I chociaż to ich życia dotyczy akcja tej książki, nie wiemy o nich niczego więcej, niż wiedzą sąsiedzi, bo to z ich perspektywy rozgrywające się wydarzenia oglądamy. Chłopcy z sąsiedztwa przeżywają bardzo silne zafascynowanie pięcioma siostrami Lisbon, które w ich głowach funkcjonują bardziej jako jedna całość niż poszczególne byty. Gromadzą przedmioty związane z siostrami, obserwują przez okno ich poczynania, starają się wyciągnąć jak najwięcej wiedzy o siostrach od tych, którzy mieli szczęście wejść z nimi w bardziej osobiste relacje. Już na początku dowiadujemy się, że wszystkie siostry Lisbon popełniły samobójstwo, nie będzie więc nietaktem wobec przyszłych czytelników zdradzenie przeze mnie tego faktu. Ale może byłoby nim ujawnianie historii i migawek z życia sióstr zawartych w książce, będę więc na ten temat milczeć. Powiem tylko, że nigdy nie dowiemy się, dlaczego umarły siostry. Zupełnie tak samo jak ich sąsiedzi, chłopcy, a potem mężczyźni, raz po raz przeglądający zgromadzone przez siebie dowody rzeczowe (łącznie z dziennikiem jednej z sióstr) i próbujący odtworzyć i przeanalizować wszystko, co się wówczas wydarzyło. Sprawa samobójstw sióstr Lisbon nie poddaje się łatwym interpretacjom, a poza tym ta historia ma zbyt wiele ciemnych plam, by można było poznać i zrozumieć całą prawdę. Chociaż wszyscy próbują. Swoje teorie mają lekarze, dziennikarze i okoliczni mieszkańcy.
To nie jest książka, którą dałoby się opisać czy streścić w prosty sposób. Nie mogę również powiedzieć, że tego i tego się dzięki niej nauczyłam, to i to poznałam. Bliżej jej do budującego nastrój romantyzmu niż pragmatycznego pozytywizmu. Dlatego polecam ją czytelnikom mającym wewnętrzną zgodę na brak możliwości poukładania sobie wszystkiego w skrupulatnie opisanych szufladkach i wyliczenia w punktach.
Warto dodać, że książka doczekała się ekranizacji. Dzieła tego podjęła się Sofia Coppola i moim zdaniem wyszła jej bardzo dobra, oddająca klimat książki rzecz.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.