Dodany: 05.03.2009 10:10|Autor:

z okładki


... od zawsze fasynowały mnie obrazy, zwane "gabinetami kolekcjonerów". Zanim zacząłem pisać tę książkę, znałem ich dość mało. Przede wszystkim dwa, znajdujące się w muzeum w Brukseli, które nie uszły mojej czujnej uwadze. Następnie, gdy zabrałem się do sporządzania dokumentacji, odkryłem ich dużo więcej, jakieś dwieście czy trzysta. Pomysł obrazu, który sam w sobie jest muzeum, który jest obrazem, przedstawieniem serii obrazów, a często na tych obrazach znajdowały się obrazy, które także przedstawiały serię obrazów et caetera - to wielostopniowe odzwierciedlenie bardzo mi się podobało.

Georges Perec


Jeśli słusznie definiuje się każdą kolekcję w kategoriach reprezentacji, tę zaś można jedynie określać jako reprezentowanie czegoś podczas jego nieobecności albo "zamiast" niego, to kolekcja słów jest kolekcją par excellence, kolekcją, której re-prezentacyjny charakter nie ulega żadnej wątpliwości. Słowa reprezentują bowiem rzeczy, co oznacza, że je zastępują, że są pod ich nieobecność, że są zamiast nich. Słowa pojawiają się zamiast świata, ktory nie tylko nie musi istnieć, ale istnieć w danym momencie wręcz nie powinien, gdyż wówczas słowa nie mogłyby go re-prezentować i nic nie dałoby się o nim powiedzieć. Kolekcja, podobnie jak literatura, jest zamiast świata i dlatego kolekcjonowanie słów jest znakiem najwyższego wtajemniczenia w grę obecności i nieobecności. Według mnie te dwa ujęcia - psychoanalityczne, ktore mówi o kompensacji, i strukturalne, które mówi o reprezentacji - opisują to samo zjawisko: u źródeł wszelkiego przedstawienia tkwi poczucie braku, którego nie można wypełnić, choć także nie można go ominąć. Dlatego właśnie kolekcjonowanie i pisanie stało się wspólnym przeznaczeniem Georgesa Pereca.

Michał Paweł Markowski

[Wydawnictwo KR, 2003]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 886
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: