Dodany: 09.03.2009 23:43|Autor: lapsus

Ręce precz od Pippi


Manuela Gretkowska napisała książkę o tym, jak założyła Partię Kobiet. Napisała ją językiem jasnym, czytelnym i zrozumiałym dla zwykłego zjadacza książek, językiem, który zrozumie przeciętna Polka, a nawet Europejka, która ma za sobą kurs języka polskiego na poziomie podstawowym, a także - zaryzykuję to stwierdzenie - z natury niepełnosprawny umysłowo osobnik płci męskiej, tzw. polaczek. Manuela Gretkowska napisała książkę "Obywatelka" lekkostrawnym stylem, po którym nie ma się intelektualnych obstrukcji.

I bardzo dobrze, bo właśnie za tę prostotę lubię Gretkowską. Jej książki, choć doraźne, są szczególnym w naszej literaturze rodzajem pamiętnika, komentującego sytuacje z życia społecznego, politycznego i kulturalnego. Z ostatnich jej publikacji dowiadujemy się, jak świetne jest życie Gretkowskiej, jaką mądrą ma córeczkę, jakiego wspaniałego, pomocnego męża. Tylko pozazdrościć. Czasami źli ludzie wkurzają Gretkowską, ale bohaterka i autorka cyklu jest silna - jest przecież kobietą (tak jak Polska, a przecież wiadomo, z jakich opresji Polska wyjść musiała). Są problemy, ale "Alleluja i do przodu", jak powiedział pewien znany obywatel Polski-kobiety. I bardzo dobrze, podobało mi się, nie mam nic przeciwko, ja też zazdroszczę Gretkowskiej, że jest taka fajowa, mądra, wrażliwa, że wierzy w to, co robi.

Ale zirytowały mnie dwie rzeczy. Pierwsza mniej - Gretkowska zrobiła męczenniczki IV RP z trzech pań, a przynajmniej dwie, moim zdaniem, nie zasłużyły sobie na to miano. Ani pani Krawczyk, która nie wie, który z prominentów Samoobrony jest ojcem jej dziecka, ani posłanka Sawicka, która dała się uwieść lowelasowi z CBA i nawet mu "co nieco" zaoferowała, nie są tu, według mnie, dobrymi przykładami. Niestety. Ale tutaj nie poczułem się zdegustowany.

Natomiast uderzył mnie mocno fragment, gdzie Gretkowska przywłaszcza sobie postać Pippi Langstrumpf i wykorzystuje ją w swoich pomysłach na świat. Oto dowiadujemy się, że Pippi była feministką. Nie mogę darować autorce, że jedną z moich ulubionych postaci literackich traktuje w sposób instrumentalny i czyni z niej maskotkę swojej partii politycznej. Przepraszam - nie mogę się z tym pogodzić. Są chyba jakieś granice nadinterpretacji. Cóż można dodać - chyba tylko tyle, że "Kopernik też była kobietą".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 883
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: