Dodany: 24.02.2014 16:02|Autor: Spearhead

Książka: Tigana
Kay Guy Gavriel

1 osoba poleca ten tekst.

Ocalić od zapomnienia


[Recenzja zawiera szczegóły mogące popsuć radość z samodzielnej lektury i śladowe ilości orzeszków arachidowych].


"Tigana" opowiada o królestwach półwyspu Dłoni, podzielonych pomiędzy dwóch czarnoksięskich najeźdźców. W zemście za śmierć syna jeden z nich, Brandin, wymazał z pamięci historię jednego z królestw za pomocą swej magii, sprawiając, że jego nazwy nikt postronny nie może nawet usłyszeć. Ocaleli z księciem Allesanem na czele usiłują teraz za pomocą spisków odzyskać swoje dziedzictwo kulturowe. Do grupy przyłącza się między innymi czarodziej i śpiewak Devin. Z kolei na innym froncie niejaka Dianora przenika do haremu Brandina, chcąc wyzwolić ojczyznę dzięki skrytobójstwu, zakochuje się jednak we władcy, który okazuje się - mimo że dokonał srogiej zemsty - człowiekiem ludzkim.

W tej historii podobało mi się między innymi właśnie to, że nie ma wyraźnego podziału na dobro i zło, szlachetnych i tyrana będącego uosobieniem zła, które trzeba czym prędzej zgładzić, by wyzwolić uciemiężony naród. Przyznam, że im dłużej czytałem, tym bardziej kibicowałem właśnie Brandinowi, a nie spiskowcom. Pojawia się tu ciekawe pytanie, na ile cel uświęca środki - spiskowcy bowiem, mimo że aż do bólu dzielni i szlachetni (niestety dość standardowo, przydałoby się więcej przywar tym wszystkim postaciom) nie cofną się przed skrytobójstwem, sprowokowaniem wojny, a litości dla żołnierzy wroga nie znają. Momentami niestety wylewa się z tego wszystkiego zbyt dużo patosu, wielkich słów na cześć utraconej ojczyzny - która dziwnym trafem zdawała się mieć więcej zalet, niż wszystkie pozostałe prowincje razem wzięte. Trochę dziwi śpiewak, który ze spokojem sztyletuje człowieka tylko dlatego, że nazwa zapomnianego kraju, poruszając dawno zapomniane struny, uczyniła go zupełnie innym człowiekiem. Szkoda, że tego konfliktu poglądów i ukazania ludzkiego oblicza "wrogów", a negatywnego "przyjaciół" autor nie pociągnął dalej, zawsze to jednak gama odcieni szarości, a nie czarno-biały schemat, gdzie z góry wiadomo, kto ma rację, a kto powinien dostać po łapach. Można było na przykład pogłębić konflikt wynikający ze zniewolenia pewnego czarodzieja, zamiast pozwolić mu się rozpuścić w oparach wspólnej sprawy. Można było dodać zdrajcę w drużynie, który by wierzył, że dobro globalne jest więcej warte niż duma, a troszczyć się należy o przyszłość, a nie o echa przeszłości.

Sama historia jest stosunkowo prosta, fajerwerków i jakichś gwałtownych tumultów tu nie ma. Drobne wydarzenia (zamach w chacie) wpływają na akcję dużo później. Historia sunie powoli, wręcz leniwie, autor bardziej dba o nastrój i świat niż o rozwój fabuły i nie usiłuje nikogo zaskoczyć dramatycznymi zwrotami akcji. Sama brygada spiskowców zrobiła stosunkowo niewiele i raczej płynęła z prądem, niż go kształtowała. Zakończenie okazało się inne od tego, jakiego się spodziewałem, podobały mi się drobne smaczki (błazen Rhun siekący wcześniej w gniewie i żalu ciało pewnej niedoszłej zabójczyni), ostatecznie jednak pozostawiło nieco niedosytu. Wątki Alienor i Eleny również zdawały mi się dodane nieco na siłę i mogłyby zniknąć bez większej szkody dla fabuły.

Bardzo podobał mi się świat przedstawiony, wyraźnie nakreślony i rozbudowany, jak na powieść zamkniętą w jednym kilkusetstronicowym tomie. Ciekawe są krainy inspirowane renesansowymi Włochami, na przykład miasto wież widoczne na pomarańczowej okładce (wyd. MAG, 2006) było wprost wzorowane na toskańskim San Gimignano. Tam też ścigano się w stawianiu wież, aż edykt nakazał, że żadna nie może być wyższa od miejskiej. Przypuszczam, że osoby znające dobrze Włochy mogłyby znaleźć podobnych smaczków dużo więcej. Poszczególne nacje różnią się obyczajami i zachowaniem, magia została wprowadzona dość subtelnie, poznajemy też religię (wraz z konfliktami między kapłanami różnych bóstw), pałacowe intrygi, miejskie życie zwykłych ludzi dyskutujących w gospodach nad kubkami khavu, jak również legendy i rytuały. Świat stworzony przez Kaya jest bogaty i żywy. Niektórzy mogą narzekać, że przez to książka zrobiła się opasła - mnie to jednak nie przeszkadza.

Podsumowując, powieść jest ciekawa i powinna się spodobać każdemu, kto lubi spokojną, nieśpieszną, czasem poetycką fantastykę bez ciągłych bitew, zmagań i rzezi. Widać solidny warsztat dojrzewającego autora i po zapoznaniu się z "Tiganą" śmiało spróbuję przeczytać jakieś inne jego dzieło.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 880
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: