Dodany: 05.03.2014 22:42|Autor: alva

Walczę z bardzo brzydkim nawykiem...


...zaczynania książek od końca. To jest, biorę książkę do ręki i czytam ostatnie dwie, trzy strony. Nawyk paskudny, nie wiem, skąd się wziął. Ale bardzo (nie, nie tak, BARDZO) zmienia odbiór całości.
Czytam teraz "Dzieci Arbatu". Zajrzałam na koniec - i ten koniec praktycznie odebrał mi całą przyjemność z czytania książki, czy może raczej zabarwił je goryczą.
Wzięłam się za "Pana Lodowego Ogrodu" - ale oczywiście najpierw musiałam zajrzeć na koniec czwartego (sic!) tomu.
Jak się z tego wyleczyć?!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1537
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: elwen 06.03.2014 06:23 napisał(a):
Odpowiedź na: ...zaczynania książek od ... | alva
A to ciekawe, ja tego u siebie za zły nawyk nie uważam i w sumie nie pamiętam, kiedy mi to ostatnio przyjemność z lektury jakoś drastycznie zabiło, ale ja, bywa, po kilka razy czytam i mi z reguły średnio znajomość zakończenia przeszkadza. Mówią, że poloniści ponoć tak mają, od zakończenia wręcz zaczynając :)))

Może po prostu przestań się przejmować...? Wczoraj nb. skończyłam czytać coś - mniejsza, co - gdzie oczywiście od zakończenia zaczęłam, przy czym po pełnej lekturze okazało się, że to wcale nie tak jednoznaczne, co się stało, jak myślałam.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 13.03.2014 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: A to ciekawe, ja tego u s... | elwen
W podobnym tonie jest to ujęte w świetnej książce o czytaniu Jak powieść (Pennac Daniel) :) Zwyczajnie (jak pisze Pennac) jest to prawo czytelnika do przerzucania stron, zaglądania na koniec, rzucania książki w kąt, itp. itd.

Rozumiem jednak, że raczej nie szukasz usprawiedliwień dla siebie, tylko zwyczajnie Ci to przeszkadza? No cóż - może pomoże przerzucenie się na literaturę, w której nie ma linearnego przebiegu fabuły z jakimś określonym celem na końcu. Nie chodzi mi tu o niezrozumiałe emanacje postmodernizmu, tylko choćby powieści psychologiczne (siostry Broente, Proust, Huxley, ogólnie wiele powieści obyczajowych z górnej półki, jak Korekty (Franzen Jonathan) czy Middlesex (Eugenides Jeffrey)). Zresztą w dużej części literatury nic nam nie pomoże znajomość zakończenia, bo najciekawsze dzieje się w środku - nawet w "głupich książkach przygodowych" - wiadomo, że nawet jeśli bohater sobie poradzi i skończy tryumfując, to najbardziej wciągają perypetie!

Inny wybór to książki niefabularne - literatura popularnonaukowa, zbiory opowiadań, esejów, reportaże, publicystyka literacka i zaangażowana politycznie/ideologicznie.

Ja osobiście czasem lubiłem przeczytać TYLKO ostatnie zdanie, ale za dużo to na szczęście nie mówi ;)
Użytkownik: elwen 13.03.2014 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: W podobnym tonie jest to ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Czytam właśnie teraz coś, gdzie - nie wdając się w szczegóły fabularne - jest dwóch bohaterów, darzących się nawzajem czymś w rodzaju pogardy z odcieniem protekcjonalności. 1/4 książki za mną. Zajrzałam na ostatnią stronę i widzę epitafium narratora, podpisane przez tego drugiego: X zmarł wtedy-a-wtedy, był moim przyjacielem. I ja właśnie teraz chcę tę książkę jeszcze bardziej przeczytać, teraz, kiedy wiem, kto zginie. Nie jest dla mnie ważne, że wiem *co* będzie dalej - ja chcę wiedzieć *jak*!
Użytkownik: alva 13.03.2014 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytam właśnie teraz coś,... | elwen
A, to owszem, pod warunkiem, że nie ginie mój ulubiony bohater:) I właśnie dlatego przeszkadza mi ten nawyk - bo jeśli ginie ktoś, kogo w trakcie czytania zdążyłam polubić, to strasznie, ale to strasznie nie chce mi się czytać książki do końca:|
Użytkownik: elwen 13.03.2014 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A, to owszem, pod warunki... | alva
Należę akurat do osób czytających ulubione książki wielokrotnie, ale w sumie to zawsze ma się jakąś taką absurdalną nadzieję, że może tym razem bohaterowi się uda...
;)
Użytkownik: Marylek 14.03.2014 05:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Należę akurat do osób czy... | elwen
O, ja podobnie! :)
Albo przedłużam czytanie tej części, gdzie jeszcze wszystko jest ok i wszyscy żyją...
Użytkownik: alva 13.03.2014 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: W podobnym tonie jest to ... | LouriOpiekun BiblioNETki
No właśnie, chodzi o to, że mi to przeszkadza. Nawyk przerzucania stron i czytania kilku wyrwanych z kontekstu zdań przeszkadza jakoś mniej, choć zdarzają się sytuacje, że trafię na kluczową dla fabuły informację i wtedy albo-albo: albo z dzikim zaciekawieniem czytam "byle szybciej", byle się dowiedzieć, jak do tego doszło, albo tracę, że tak powiem, spójność przyczynowo-skutkową, to jest czytam coś, co było przed tą informacją i myślę sobie "ale zaraz, przecież to już wiadomo" i dopiero po chwili uświadamiam sobie, że nie, wcale nie wiadomo, tylko JA to wiem, bo już przeczytałam.
A w przypadku zakończeń - zdarzało się, że zwyczajnie nie interesowało mnie, jak doszło do takiego zakończenia: X nie żyje i nie obchodzi mnie, kto, jak i dlaczego go zabił. W ogóle przestało mnie to interesować. Albo - i tu jest gorzej - te nieszczęsne "Dzieci Arbatu" - ja po prostu nie chcę wiedzieć (spoiler będzie), co się działo z Saszą i Wierą, bo na co mi to, skoro dobrze się to nie skończy? Nie potrafię się cieszyć fabułą, skoro zmierza ona do TAKIEGO zakończenia.
Fakt, z reportażami czy książkami naukowymi jest łatwiej, ale przecież chcę czytać też coś więcej, a nie zamykać się w kręgu jednego gatunku. No więc walczę z nawykiem...
Użytkownik: alva 13.03.2014 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, chodzi o to, ... | alva
Tfu, nie Wierą, tylko Warią.
Użytkownik: Evusia 06.03.2014 09:00 napisał(a):
Odpowiedź na: ...zaczynania książek od ... | alva
Ja tak miałam w dzieciństwie i uważam to za świetną zabawę :)
Czytałam fragment, który znajdował się na ostatniej stronie, zupełnie nie wiedząc o co właściwie chodzi, a później z dziecięcą nieciepliwością czytałam całą książkę, żeby dotrzeć do tej ostatniej strony. Działało to na mnie mobilizująco.
Teraz już tak nie robię, ale rozpoczęte książki staram się czytać do końca, nawet jeśli w połowie mam ochotę zrezygnować (choć jest kilka wyjątków).
Dla mnie czytanie to trochę zabawa, więc czytaj tak jak Tobie jest wygodnie - jeśli zaczynasz od końca i sprawia Ci to przyjemność - ok., a jeśli bardzo Ci to przeszkadza to zawsze możesz to zmienić :)
Użytkownik: TheNaturat 06.03.2014 19:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tak miałam w dziecińst... | Evusia
Moja mama też zawsze czyta ostatnie strony, ale zauważyłam, że np w kryminałach niewiele to da bo rozwiązanie intrygi zwykle następuje trochę wcześniej.
Podziwiam Cię, ja nie jestem w stanie przebrnąć przez książkę, która mi się nie podoba, chyba że jest wyjątkowo krótka, stąd większość moich wystawionych ocen jest bardzo wysoka. Chyba brak mi cierpliwości, no ale nie aż na tyle żeby czytać zakończenie przed resztą książki :)
Użytkownik: alva 13.03.2014 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tak miałam w dziecińst... | Evusia
Już wiem, skąd mi się to wzięło: w czasach, kiedy nie było internetu, nie zawsze miałam możliwość sprawdzenia, czy dana książka to "standalone", czy pierwszy/drugi/trzeci tom cyklu. Więc patrzyłam na koniec, bo tam zazwyczaj było coś w stylu "koniec tomu pierwszego". Tylko że nie potrafiłam skupić wzroku tylko na tej informacji, zawsze zahaczyłam o ostatni akapit tekstu.

I do tej pory zwyczajnie mnie to denerwowało, ale teraz zaczęło przeszkadzać. Starzeję się, czy co?:)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: