Dodany: 05.04.2009 08:33|Autor: Meszuge

My i oni...


Czternastoletni Michał Dembina próbował w czasie wojny uratować z pogromu starszego kolegę, Zygę Ehrlicha, z którym grywał w ping-ponga. Nie udało się, żydowski chłopiec został zastrzelony na oczach Michała.

Sześćdziesiąt lat później Michał Dembina – teraz już Mike Murphy, Amerykanin, sędzia z Nowego Yorku – przyjeżdża do rodzinnego Cheremca, żeby wziąć udział w odsłonięciu pomnika bestialsko pomordowanych Żydów.

Pomnik upamiętniający te potworne wydarzenia właściwie jest obecny w Cheremcu już od bardzo dawna. Problem polega tylko na tym, że napis na nim jest po prostu kłamstwem i oszustwem. Żydów w miasteczku nie wymordowali Niemcy – zrobili to Polacy, ich sąsiedzi.

Żyją jeszcze w Cheremcu ci, którzy kiedyś spuścili z łańcucha własne demony i dali upust wewnętrznej potrzebie okrucieństwa, zabijania, okazania wyższości, pogardy i nienawiści. Ci, którzy mordowali.

Żyją także ci skalani chciwością – do dziś mają w domach pożydowskie meble, maszyny do szycia i inne sprzęty. Niektórzy nawet całe domy zajęli jak swoje, jakby się im należały.

Poza nielicznymi wyjątkami w miasteczku panuje zmowa milczenia. Po co o tym mówić, po co do tego wracać. Przyciśnięci do muru zasłaniają się księdzem, który ponoć nauczał ich, że zabijanie Żydów (przeklęte plemię, które wydało Jezusa!) nie jest grzechem.

Kilkudniowy pobyt Murphy’ego w Cheremcu i rozmowy, jakie w tym czasie prowadził ze starymi i młodymi mieszkańcami, są okazją do pokazania szerokiego spektrum współczesnych postaw Polaków wobec takich zdarzeń i sytuacji (akcja powieści dzieje się w 2001 roku). Cheremiec to taka Polska w miniaturze. Polska, w której nareszcie – choć bardzo powoli i z oporami – walą się w pył pół wieku pielęgnowane przekonania, z których wynika, że Polacy to święci ludzie byli i jak jeden mąż bezinteresownie i z narażeniem własnego życia ratowali Żydów przed Niemcami.

Jest to wizja niewątpliwie bardzo urokliwa i kusząca, kłopot w tym, że zupełnie nieprawdziwa.


Polski antysemityzm? Ależ tak! Jako choroba. Poza tym, że chroniczna, to znaczy – ma nawroty, to jeszcze niezwykle trudna do wyleczenia, może w ogóle nieuleczalna, a to z tego powodu, że choremu po prostu sprawia ona przyjemność.

Ale sędzia Murphy nie przyjechał do Cheremca się mścić. Przyjechał, żeby… Ano, właśnie. Może to jest dopiero prawdziwym przesłaniem książki Józefa Hena?

Uderzyło mnie podczas lektury stwierdzenie, że Jezus był narodowości polskiej, a dowodzić ma tego rzekomo znany wszystkim fakt (znany ze śpiewów w kościołach katolickich), że Maryja jest królową Polski.

W „Pingpongiście” przekonanie to prezentuje wsiowy głupek, ale ja pamiętam je z własnego dzieciństwa. Mój kolega ze szkoły średniej mówił dokładnie to samo…

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3203
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Izania 06.04.2009 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Czternastoletni Michał De... | Meszuge
"(...)kłopot w tym, że zupełnie nieprawdziwa."

Zupełnie? To znaczy, że tysiące ludzi nie narażało się, żeby ratować Żydów? To zupełnie nieprawda?

Wiesz co, ja nie czuje się chora. I dalej nie czuję się chora, gdy słyszę jaki stosunek mają do nas Żydzi.
Patrzyłaś na to z z drugiej strony?

A, gdy wiem, ile moja prababcia dostaje odszkodowania za wywózkę jako dziecko do Niemiec i spędzenia tam kilku lat w okropnych warunkach, a ile dostaje przykładowa Żydówka, to w dalszym ciągu nic nie wiem o chorobie.
Czuję tylko niesprawiedliwość.

Szanuję twoje poglądy, ale zauważ, że mogłaś w kogoś uderzyć tym stwierdzeniem. We mnie się udało.

Użytkownik: Meszuge 07.04.2009 06:41 napisał(a):
Odpowiedź na: "(...)kłopot w tym, ... | Izania
Napisałem: "... Polacy to święci ludzie byli i jak jeden mąż..." i że jest to wizja urokliwa, kusząca, ale zupełnie nieprawdziwa.
I podtrzymuję - to, co tu napisałem, w cytacie, nie jest prawdą.

Napisałaś: "A, gdy wiem, ile moja prababcia dostaje odszkodowania za wywózkę jako dziecko do Niemiec i spędzenia tam kilku lat w okropnych warunkach, a ile dostaje przykładowa Żydówka, to w dalszym ciągu nic nie wiem o chorobie.
Czuję tylko niesprawiedliwość".

I Ty masz o to pretensje do Żydów???
Użytkownik: Izania 07.04.2009 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisałem: "... Pola... | Meszuge
Nie do Żydów, do sprawiedliwości.
Użytkownik: Meszuge 07.04.2009 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie do Żydów, do sprawied... | Izania
Przypomina mi to, jak kiedyś na sali sądowej sędzina, w obecności świadków, ławników i protokolanta, na moją uwagę odnośnie sprawiedliwości, odpowiedziała z szerokim uśmiechem: „proszę pana, sprawiedliwość to nie na tej sali”.

No, cóż… jeśli ktoś Ci obiecywał, że w życiu będzie sprawiedliwie, to Cię oszukał… :-(
Użytkownik: Meszuge 10.04.2009 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie do Żydów, do sprawied... | Izania
Polskiej sprawiedliwości ciąg dalszy: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,648​8258,Zadanie_dla_uczniow_podstawowki__Jak_sie_usta​wic_.html
Użytkownik: Kuba Grom 10.04.2009 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Polskiej sprawiedliwości ... | Meszuge
znam to zadanie ze starego zbiorku zagadek matematycznych, była jeszcze wersja z buntownikami w jaskini. Komuś się żle skojarzyło, ale nie musi z tego powodu robić szumu na cały kraj. Niedowno spotkałem się z opinią, że piosenka Niemena "Płonie stodoła" jest o Jedwabnym, bo się kojarzy...
Zaś odnośnie samej książki Hena - to zgadzam się, że podaje nam autor tak piękną wizję uczynnych, sprawiedliwych i żyjących w Prawdzie ludzi; i zwykłych ludzi, którzy ot tak, dobrą przygadanką uraczeni, stają się dobrzy, uczynni i sprawiedliwi; i złych ludzi, którzy za sprawą takiej przygadki padają na kolana i kajają się za swe przewiny - że aż się ta wizja staje nierzeczywista, a całe Przesłanie tonie w cukierkowatości.
To ja już wolę opowiadanie z pewnego zbiorku, gdzie człowiek nic nie robił, nie szedł i nie palił - właściwie bez winy - on tylko siedział w sklepie i sprzedawał naftę.
Użytkownik: Meszuge 11.04.2009 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: znam to zadanie ze stareg... | Kuba Grom
Żle się skojarzyło? Zadanie, które polaga na tym, żeby wymyślić sposób na uśmiercenie Turków i zachowanie przy życiu chrześcijan? Źle się skojarzyło?! A może właśnie nareszcie dobrze się skojarzyło? Może już zbyt często takie "dowcipasy" kwitowaliśmy pobłażliwymi uśmieszkami?
Użytkownik: WBrzoskwinia 11.04.2009 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: "(...)kłopot w tym, ... | Izania
Izaniu miła, ja przypuszczam, że to uderzenie zwekslowało Cię nie na ten tor, co trzeba. Pomyśl proszę - czy aby na pewno "gdy słyszę jaki stosunek mają do nas Żydzi", to jest druga strona? Czy jednak nie jest to patrzenie w przeciwnym kierunku, ale strona ciągle ta sama?
Kiedy to przemyśleć, to mam nadzieję, że wyjdzie Ci to, co i mnie. Że Meszuge wcale nie chodziło o to, że tysiące ludzi nie narażało się, żeby ratować Żydów. I że Tobie w gruncie rzeczy nie chodziło o to, jaki stosunek mają do nas Żydzi.
Że naprawdę tutaj drugą stroną - czyli tym, w czym Meszuge chybił - jest "Polska, w której (...) pół wieku pielęgnowane przekonania, z których wynika, że Polacy to święci ludzie byli i jak jeden mąż bezinteresownie i z narażeniem własnego życia ratowali Żydów przed Niemcami" (z zastrzeżeniem, że wcale to nie oznacza, że falsum in unum, falsum in omnibus).
Bo to twierdzenie o tym przekonaniu i jego pielęgnowaniu - nie ma pokrycia. Wie o tym każdy, kto choćby oglądał "Zakazane piosenki", "Ludzi z pociągu", a co do szerszego kontekstu sprawy, kto czytał "Lalkę", że o wagonie innych rzeczy nie wspomnę.
Jeśli rzecz Cię bardziej interesuje, zajrzyj w Biblionetce pod Bikont "My z Jedwabnego".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: