Dodany: 25.03.2014 11:44|Autor: Alos

W sam raz na raz


"Łowcę snów" wziąłem w ciemno. Nie miałem pojęcia, o czym jest ta powieść ani nie znałem opinii o niej. Leżała sobie samotnie w bibliotece, więc grzechem byłoby jej nie zabrać. W końcu to King, a ja zamierzam przeczytać jak najwięcej jego utworów.

Czwórka przyjaciół pochodząca z Derry w stanie Maine - Henry, Beaver, Jonesy i Pete - ma zwyczaj raz w roku w listopadzie spotykać się w chacie należącej do Beavera, by zapolować. Tym razem jak zwykle wszystko przebiega względnie pomyślnie, mimo niesprzyjającej pogody - do czasu, kiedy Pete z Henrym jadą na zakupy, a Jonesy o mało nie zabija innego myśliwego. Okazuje się, że ten zagubił się w lesie i cierpi na jakieś bliżej nieokreślone problemy żołądkowe. W krótkim czasie zaczynają dziać się dziwne rzeczy: na niebie pokazują się tajemnicze światła, wszystkie zwierzęta w lesie migrują w tym samym kierunku, pojawiają się kolejni dziwnie zachowujący się ludzie. Niedługo później zjawia się specjalny oddział wojskowy pod dowództwem enigmatycznego Kurtza i cały teren zostaje objęty kwarantanną.

W gruncie rzeczy "Łowca snów" to do bólu typowy King. Prosty, bardzo przystępny język, dzięki któremu połyka się tę pozycję błyskawicznie. Postaci dotknięte osobistymi tragediami, które autor umieszcza w praktycznie każdej swojej powieści. Antagoniści i protagoniści postępujący według utartych schematów. W końcu fabuła, której przebieg ani zakończenie nie stanowią większej zagadki. Nie oznacza to jednak, że powieść jest słaba - raczej poprawna. Fajna tematyka, ciekawa akcja i styl pisarza to najważniejsze ratujące ją czynniki.

Zaletą jest tematyka. Kosmici, inwazje z kosmosu czy pozaziemskie mikroorganizmy to zawsze ciekawy wątek. Tym bardziej że tak niespotykany w twórczości Stephena. Niestety musiał go poprowadzić na swój nieco "fantasowy" sposób, co stanowi jeden z największych minusów powieści. Wątek paranormalny jest kompletnie niepotrzebny i psuje cały obraz, zwłaszcza że jego rola w przedstawionych wydarzeniach jest naprawdę duża, a fabułę można było skonstruować bez niego i byłaby zdecydowanie lepsza.

Często pojawia się, głównie we wspomnieniach, Derry - fikcyjna mieścina, w której King umieścił akcję swojej najlepszej (moim zdaniem, oczywiście) powieści, czyli "To". I jak w "Bezsenności" były nawiązania do "Mrocznej wieży", tak też tutaj historia o klaunie ma wpływ na fabułę.

O samych antagonistach wiadomo niewiele. Trudno oprzeć się wrażeniu, że na niektóre elementy miała wpływ w jakimś stopniu "Wojna światów" Wellsa. Mechanizmy paranormalne, które autor postanowił umieścić w powieści, dają dosyć oczywistą możliwość rozwinięcia ich historii. Niestety serwuje tylko niezbędne minimum, czego nie lubię w takich książkach.

Powieść czyta się całkiem przyjemnie, nie jest nudna mimo swoich sześciuset stron, ale oczywiste wady i niektóre cechy charakterystyczne dla twórczości Stephena Kinga czynią "Łowcę…" pozycją niestety tylko na jeden raz. Trudno jest mi wystawić jednoznaczną ocenę. Lubię styl Kinga, lubię kosmitów, z drugiej strony jednak jest sztampa, sztampa i jeszcze raz sztampa. I głupi wątek paranormalny. Ostatecznie dam 7 w skali dziesiętnej, bo potrafi przykuć uwagę, a to najważniejsze.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 850
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: