Dodany: 25.04.2014 11:54|Autor: Risa91

Cud bez cudu


Nicholas Sparks to jeden z najbardziej znanych pisarzy współczesnych. Wszyscy powinni byli przynajmniej słyszeć o takich dziełach, jak „I wciąż ją kocham” czy wzruszający „Pamiętnik”. No tak, ja te tytuły kojarzę raczej z filmami, bo niestety mam pecha i w księgarniach nie mogę na nie trafić. Niemniej jednak, skuszona sławą Sparksa, zakupiłam jedną z jego powieści i… zawiodłam się.

„Prawdziwy cud” to książka oprawiona w niepozorną okładkę przedstawiającą kobietę widzianą od tyłu (wydawnictwo Albatros, 2006). Jest ona ubrana w czerwoną letnią sukienkę w białe groszki i absolutnie nie ma z cudami nic wspólnego. Ot, kobieta jak każda inna. Tekst na tylnej okładce przedstawia ogólny zarys fabuły. Przejdźmy jednak do tego, czym jest ów prawdziwy cud.

Pierwsze strony powieści zaintrygowały mnie. Dziennikarz naukowy, Jeremy Marsh, przed którym drzwi do kariery stoją otworem, demaskuje wróżbitę. W związku z tym pojawia się dla niego kolejna szansa na ciekawy artykuł. List dotyczący tajemniczych „świateł” na cmentarzu w Boone Creek skłania go, by spróbować rozwikłać zagadkę i podać widzom jak na talerzu całą, choćby najbardziej kontrowersyjną prawdę. Przyjazd Marsha do owej miejscowości budzi ogromną sensację, a on sam jest zaskoczony zwyczajami tam panującymi. Odkrywa, jak bardzo życie na odludziu różni się od codzienności zatłoczonego Nowego Jorku. Poza tajemniczymi światłami, uwagę dziennikarza przykuwa bibliotekarka, Lexie. Między ową dwójką wyraźnie iskrzy, ale logicznie biorąc, brak szans, by mogli stworzyć związek, ponieważ Jeremy wkrótce ma powrócić do swojego dawnego życia w NY.

Wydawałoby się, że powieść jest ciekawa – rozwiązywanie zagadki i romans wiszący w powietrzu. Faktycznie niemalże do ostatnich stron autor trzyma czytelnika w niepewności, czym są owe tajemnicze „światła” – i nagle na końcu dowiadujemy się prawdy i ręce nam opadają. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

„Prawdziwy cud” to pierwsza powieść Sparksa, którą przeczytałam i język tego autora mnie nie oczarował. Bohaterowie są nudni i przewidywalni. Pozytywną postacią wydawała mi się Rachel, barmanka szukająca szczęścia. Burmistrz jest nudny jak flaki z olejem, a jego przyznanie się do błędu – dość żałosne. Alvin i Nate, współpracownicy Jeremy’ego, pojawiają się sporadycznie, a gdy już tak się dzieje, można odnieść wrażenie, że obaj są niedojrzali emocjonalnie. W tym wszystkim jedynie Doris, babka Lexie, wydawała mi się postacią uporządkowaną i logicznie stworzoną od początku do końca. Oczywiście to, że Jeremy jest po rozwodzie, a Lexie po kilku miłosnych porażkach, sprawia, iż wielu czytelników może wczuć się w ich przeżycia, co nie zmienia faktu, że walorów estetycznych i rozwijających wyobraźnię w „Prawdziwym cudzie” jest jak na lekarstwo.

Spodziewałam się, że powieść Sparksa pochłonie mnie, wprawi w dobry nastrój, a może nawet zmieni coś w moim życiu. Tak się nie stało. Nie była nudna, ale nie miała w sobie również niczego nadzwyczajnego. Szkoda. Ale cóż, spróbuję jeszcze z innymi. Może zmienię zdanie.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1578
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: