Dodany: 27.04.2009 20:16|Autor: szpindorio

Tworząc swoje drugie ja uważnie dobieraj narzędzia, które wkładasz mu do ręki


"Ludzkie życie - prawdziwe życie, w przeciwieństwie do marnej fizycznej egzystencji - niekoniecznie zaczyna się w chwili narodzin"*.

A co w przypadku, gdy człowiek wiedzie nie jedno, lecz dwa życia? Czy można mieć pewność tego, że zawsze odróżni się prawdziwe życie od tego zmyślonego?

"Mroczna połowa" opowiada historię pisarza Thada Beaumonta, który po ujawnieniu tajemnicy swojego pseudonimu artystycznego staje do walki o swoje życie i życie swojej rodziny. Początkiem problemów pisarza jest pojawienie się człowieka dokonującego krwawych egzekucji, który ma identyczne jak Beaumont linie papilarne oraz prawie identyczną charakterystykę głosu. Tylko czy to "prawie" wystarczy, żeby tajemniczym mordercą był zupełnie inny człowiek? Czy może raczej to "prawie" to za dużo, żeby dowody winy Thada były niepodważalne? Tajemniczą zagadkę próbuje rozwikłać szeryf Alan Pangborn, który staje przed trudnym wyzwaniem porzucenia policyjnego, empirycznego schematu rozwiązania sprawy na rzecz wiary w zmaterializowanie się czegoś nierzeczywistego.

Niestety, fabuła jest przewidywalna - w zasadzie w połowie lektury pojawiło się w mojej głowie jej zakończenie. Jednakże nie chcąc tracić radości z czytania książki do końca pomyślałem, że może na jej drugą część trzeba spojrzeć pod trochę innym kątem. Gdyby nie krwawe opisy egzekucji, można by rzec, że King dokonuje analizy psychologicznej rozstania "niedochodowego pisarza" ze swoim poczytnym, choć tandetnym pseudonimem. Jest to jednocześnie swoista przestroga dla pisarzy pomagających sobie w karierze tworzeniem drugiego, niejednokrotnie lepszego "ja". W przypadku Kinga książki pisane pod pseudonimem nie zrobiły takiej kariery jak te podpisane prawdziwym nazwiskiem autora, zatem można by zaryzykować stwierdzenie, że pogrzeb Bachmana nie był dla Kinga taki bolesny, jak pogrzeb George'a Starka dla Thada Beaumonta. Niemniej jednak tworząc drugie oblicze Sting musiał się liczyć z ryzykiem, że wykreowana przez niego osobowość będzie lepiej sobie radziła w życiu niż jej oryginał.

Czytając "Mroczną połowę" doszedłem do wniosku, że może czasem trzeba książce dopomóc. Kiedy zostało mi kilkadziesiąt ostatnich stron, wracając do domu obok parku postanowiłem wstąpić i usiąść na ławce, żeby dokończyć lekturę. Polecam czytanie książki, w której taką rolę odgrywają ptaki, w miejscu, gdzie co chwilę trzepoce coś to z jednej, to z drugiej strony głowy.



---
* Stephen King, "Mroczna połowa", przeł. Paweł Korombel, wyd. Prószyński i S-ka, str. 9.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1283
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: