Dodany: 08.05.2014 21:52|Autor: Frider

Książka: Mantissa
Fowles John

2 osoby polecają ten tekst.

Kobieta zmienną jest


Flirt to najstarsza gra świata przeznaczona dla dwóch osób. Dziwna gra, pozbawiona reguł i dopuszczająca wiele posunięć uznawanych w innych sytuacjach za nieczyste. To także gra, w której gracze zwykle udają, że nie interesuje ich wynik rozgrywki. Flirt może mieć dwa zakończenia. Pierwsze - grający uznają, że satysfakcjonuje ich remis i rozchodzą się w zgodzie, a mecz pozostaje nierozstrzygnięty. Drugie - flirt przeradza się w mniej lub bardziej ścisły związek, który czasami opiera się tylko na stałym podtrzymywaniu flirtu. I tutaj na scenę wchodzi „Mantissa”.

Powieść rozpoczyna się od „pornograficznej grafomanii”*, a potem napięcie seksualne rośnie. Całość fabuły to fantazje (seksualno-antyczno-szpitalne!) rozgrywające się w umyśle poety. Po pierwszych akapitach, wypełnionych dosadnymi opisami seksualnych ekscesów odbywających się w dziwnej scenerii, miałem ochotę wykrzyknąć: Na Zeusa, co za szmira!

Miejsce? Mało ważne, w tę grę można grać wszędzie. W tym przypadku jest to niewielki, skąpo umeblowany pokój, obity szarą tkaniną (uprzedmiotowienie mózgu poety - głównego bohatera).

Ona i on. On - poeta, intelektualny macho. Ona - archetyp kobiety, suma wszystkich kobiet.

Ona i on, odwieczna wojna płci, jedyna wojna, która opiera się na miłości i pożądaniu.

Ona - Erato, dziwka i dziewica, hetera i niewinne dziecko, demon i anioł. On - poeta, zblazowany playboy, umysłowy samiec alfa, wytworny dandys literatury i nieokrzesany testosteronowy brutal.

Ona i on - dialog przeciwieństw. Rozmowa, w której dwie zmienne znajdują wspólną stałą.

Mocowanie się, przewaga, wycofanie, przeciwwaga, chwilowa równowaga na chwiejnych szalkach miłości, połączonych ramionami pożądania. Balans płci.
Ona i on. On stwarza ją w swojej głowie i natychmiast traci nad nią jakąkolwiek kontrolę. Ona nie zgadza się być jego fantazją. Prosi, żąda samodzielnego bytu, gra i przekomarza się, bo w momencie wymyślenia to ona właśnie stała się realną osobą, bawiącą się swoim bezwolnym stwórcą.

On chce, ona się waha. On się wycofuje, ona go kusi. On napiera, ona ucieka. On rezygnuje, ona jest... rozczarowana.

Flirt. Napięcie. Seks. Szczęście i zgoda. Napięcie. Sprzeczka.

Kłótnia. On - wyniosły, zimny i wyrachowany. Ona - impulsywna, pełna pogardy, ognista. On naciera, ona się cofa. On ironizuje, ona unosi się gniewem. On napawa się swoją przewagą, ona zamyka się w sobie. On chce odejść, ona prosi go o zgodę. On odmawia, ona zwycięża, bo od początku tak to zaplanowała...

Namiętne pogodzenie. Seks. Szczęście i zgoda. Sprzeczka. Napięcie. Kłótnia. Namiętne pogodzenie. Seks... Flirt to pożądanie - magnetyczne koło zamachowe miłości.

Warto doczytać do końca, nie zrażać się dosadnym, goło(słownym) początkiem. W miarę czytania fabuła rozkręca się jak sam flirt, jest coraz bardziej nieprzewidywalna i ekscytująca, pokazuje różne twarze „graczy” i odsłania wciąż nowe alternatywy rozwoju narracji, tworzonej na bieżąco w umyśle poety.

Przeczytajcie książkę, odłóżcie ją na półkę, a później idźcie na spacer, może trafi się okazja, aby zagrać w najstarszą z gier...


---
* John Fowles, „Mantissa”, przeł. Waldemar Łyś, wyd. Rebis, 1995, s. 56.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1743
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: carmaniola 12.05.2014 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Flirt to najstarsza gra ś... | Frider
Zgrabnie zamknąłeś w kilku słowach to tomiszcze. :) Fazę na Fowlesa mam już za sobą i przyznam, że zostały mi w pamięci jedynie jakieś drobiazgi, czy aby jednak nie spłyciłeś nieco powieści sprowadzając rzecz jedynie do flirtu? Iiiiiiiiiiii... skąd ten tytuł? To jest seksizm!!! :)
Użytkownik: Frider 12.05.2014 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgrabnie zamknąłeś w kilk... | carmaniola
Zastanawiałem się, czy ktoś połapie się w połączeniu mojego tytułu „Kobieta zmienną jest” z „Mantissą”. Mantysa w matematyce to bodajże część ułamkowa liczby zmiennoprzecinkowej ( o ile dobrze zrozumiałem) i do tej liczby nawiązałem. Ni diabła się na matematyce nie znam, ale wytłumaczyłem sobie to tak, że kobieta, jak mantysa, jest uzupełnieniem (bądź naddatkiem?) mężczyzny. Być może moja interpretacja jest do bólu mylna zarówno matematycznie, jak i literacko, ale mi w jakiś szczególny sposób to skojarzenie pasuje. Może właśnie dlatego, że sam go do końca nie rozumiem :).
Wydaje mi się, że „Mantissę” trudno jest spłycić. Czyta się ją bardzo lekko i bez względu jak próbowałem ja pogłębiać to i tak mi wychodziło, że jest o przysłowiowej d...ie Maryni. Nie doszukałem się drugiego dna, fabuła nie pozostawia jakiegoś większego pola do domysłów. Jeżeli chodzi o seksizm- gdzieś tak w jednej trzeciej książki pomyślałem sobie o Fowlesie- „ależ ten facet był wyposzczony jak to pisał” :)
Fowles (albo tłumacz) nie ustrzegł się też dużego błędu- w jego powieści Erato to muza z lirą, podczas gdy faktycznie jej atrybutem była kitara (lirą posługiwała się Terpsychora).
„Mantissa” jest nisko oceniana w porównaniu do innych książek Fowlesa, to raczej niezobowiązujący przerywnik pomiędzy jego „poważnymi” dziełami. Mi się jednak podobała, była zakręcona i zabawna, im dalej, tym bardziej (i lepiej).
Użytkownik: carmaniola 12.05.2014 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiałem się, czy kt... | Frider
Twoje szczęście, że jesteś daleko... Pokazałabym Ci miejsce po przecinku... :) A tak na poważnie... podejrzewam, że Twoja interpretacja tytułu jest właściwa; zastanowiło mnie tylko na ile ta powieść jest o flircie kobiety z mężczyzną a na ile twórcy z jego muzą - ta dopiero może być kapryśna! Może jednak masz rację i tam niczego głębszego nie ma. Niemniej jednak... to nie tylko kobieta jest w tej powieści zmienna! Tak z TWOJEGO pisania wynika! Dlaczego więc zawsze kobiety są winne, hę?! Pozdrawiam. :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 13.05.2014 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoje szczęście, że jeste... | carmaniola
Może więc interpretacja powinna być inna?
Jako matematyk się wypowiem, a co :] Zaznaczam tylko, że książki nie czytałem!

Mantysa to po prostu część ułamkowa liczby (w odróżnieniu od cechy), co może prowadzić do zgoła innej interpretacji. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w tablicach matematycznych i fizycznych wiele stron poświęcano na mantysy logarytmów liczb - ponieważ cechę łatwo wyliczyć z własności logarytmu, zaś mantysa - o, to prawdziwe wyzwanie! Spójrzmy też na liczby niewymierne - takie choćby π ma cechę prostą jak budowa cepa, takie trywialne 3, po chłopsku nieskomplikowane, bez zagadki, prostolinijne (choć nie do końca prostackie - w końcu 3 jest także liczbą świętej równowagi). Zaś ta mantysa, owo 0.14159265... nigdy nie ma końca i jest jak kobieta dla mężczyzny: wieczną zagadką, nigdy nie przewidywalną w swym biegu, choć każdy krok zdaje się być możliwy do policzenia (choćby z szeregu Taylora), lecz brak w tym intuicyjnej reguły. Co więcej, ta mantysa to zawsze coś nowego, a bez niej nic nie byłoby takie samo. Nie chodzi li tylko o koło, które bezeń się nie zamknie, tworząc figurę doskonałą - działa w radianach, pomagając to koło dzielić, jest raison d'être i podstawą funkcji trygonometrycznych, statystyki, nawet elektroniki (liczby zespolone), i tak dalej i tak dalej. W każdej liczbie niecałkowitej, jeżeli podnosimy ją do coraz wyższej potęgi, to ilość cyfr mantysy w końcu zawsze będzie więszka niż w cesze. Tak i zawsze to kobieta będzie bardziej skomplikowana, będzie mieć głębsze życie wewnętrzne, będzie w końcu generatorem swoistego efektu motyla w każdym aspekcie istnienia świata. Więc może to jest droga do interpretacji? ;)

Nie bierzcie tego wszystkiego co napisałem powyżej zbyt poważnie, to raczej moja pseudopoetycka matematyczna wariacja na temat :D
Użytkownik: Frider 13.05.2014 10:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Może więc interpretacja p... | LouriOpiekun BiblioNETki
Autentycznie świetne! Zarówno interpretacja, jak i jej opis. Połączenie matematycznej głowy z humanistycznym duchem daje znakomite efekty :-)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 13.05.2014 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Autentycznie świetne! Zar... | Frider
Dziękuję za uznanie :)
Użytkownik: carmaniola 13.05.2014 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Może więc interpretacja p... | LouriOpiekun BiblioNETki
Miodzio! Po pierwszym zdaniu już się zgubiłam, ale całość obejmuję i bardzo mi się podoba! Być może masz rację i owa tytułowa Mantissa to nieskończoność i wieczna tajemnica. W każdym razie brzmi znacznie lepiej niż "kawałek po przecinku". :))))
Użytkownik: Szeba 13.05.2014 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Może więc interpretacja p... | LouriOpiekun BiblioNETki
Biedni ci mężczyźni, może powinni się obrazić? ;)
Użytkownik: cordelia 14.05.2014 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Może więc interpretacja p... | LouriOpiekun BiblioNETki
To się nazywa kompetentne podejście do zagadnienia. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: