Dodany: 11.05.2014 19:42|Autor: jolietjakebluesOpiekun BiblioNETki

Zaginione dziecko Philomeny Lee


Przepraszam, ale muszę zdradzić elementy istotne dla rozwoju akcji i zakończenie, stąd wyraźnie uprzedzam o tym na początku swojego tekstu.


Sądzicie, że obejrzawszy „Tajemnicę Filomeny” nie musicie sięgać po książkę? Że odkryliście sekret Filomeny? I tak, i nie. Owszem, znacie Filomenę. Pamiętacie, że tytuł oryginalny filmu to „Philomena”? Właśnie. To jakby jedną opowieść, podkreślam – historię prawdziwą – przedstawić z dwóch różnych punktów widzenia. Nie! Jakby tej samej historii dać dwoje osobnych bohaterów. Film został skonstruowany wokół postaci Filomeny. Matki. Cóż, nie da się ukryć, że być może przez wzgląd na doskonałą kreację Judi Dench. A czy wiecie, że tytuł oryginalny książki Martina Sixsmitha to „The lost child of Philomena Lee” (Zaginione dziecko…)? Bohaterem książki jest Anthony Lee. Na początku – w irlandzkim klasztorze. Połączony miłością i nazwiskiem z Filomeną. Potem przez setki stron to Michael Hess, najmłodszy syn ojca pochodzenia niemieckiego, apodyktycznego konserwatysty, autorytarnego dziedzica katolickiego Południa. Gej. Nieszczęśliwy mężczyzna, którego duchowa droga przez Stany Zjednoczone prowadziła od bycia ministrantem, wybitnym uczniem szkół i uczelni wszelkich stopni, fascynacji Demokratami, przez sadomasochistyczne kluby gejowskie, gniazdo Partii Republikańskiej, po zawodowy szczyt u boku prezydentów Stanów Zjednoczonych, a skończyła się na przyklasztornym cmentarzu Sean Ross Abbey w Roscrea. Smutna to opowieść, przenikająca dreszczem. Powodująca u czytelnika zgryzotę, złość i strach. Wzbudzająca mnóstwo emocji, które miejscami, wśród setek stron, chcą wybuchnąć żalem. Dlaczego?! Przecież mogło być inaczej? Żal do ludzi: państwa Hessów, zakonnic, brata i ojca Filomeny, ba! również i samej Filomeny, i samego Anthony’ego. Żal do państwa, systemu, prawodawstwa, społeczeństwa, Demokratów i Republikanów razem wziętych, Reagana i Busha, ale także do irlandzkiego rządu, irlandzkich biskupów, irlandzkiego Kościoła katolickiego. To ten rodzaj żalu, ten rodzaj złości, które kierujemy do świata i Boga, nie mogąc nic uczynić. Cała książka jest historią obłudy i hipokryzji – irlandzkiej i amerykańskiej. Pewnie rozciągającej się na polityków i rządy tudzież społeczeństwa wszystkich krajów, wszystkich państw, całego świata. Wszelkich wyznań? To okrucieństwo samotności jednostki i alienacja grup społecznych. Nieprzypadkowo któryś z cytowanych w tekście znajomych bohatera porównuje politykę republikańską w stosunku do homoseksualistów, spełniającą żądania fanatycznych wyborców, do Holocaustu – przy zachowaniu odpowiedniej skali. Cóż, w końcu to relacja z historii choroby nazwanej, po wielu próbach, pomyłkach i ucieczkach, zespołem nabytego niedoboru odporności. Historia polityczna i medyczna. Dramatyczna. Lecz przede wszystkim przerażająca, jeśli wpisana w życie Michaela Hessa i jego przyjaciół, zapadających na zapalenia płuc, odkrywających na ciele mięsaki Kaposiego, przewożonych do szpitali, wychodzących z nich z nadzieją, w końcu niewstających z łóżek…

Gdyby to była fabuła wymyślona, moglibyśmy zastanawiać się nad poetyką, zastosowanymi środkami literackimi, umiejętnością wykreowania postaci. Ale nie jest. „Tajemnica Filomeny” została napisana przez dziennikarza, co wiemy już z filmu, w wyniku prowadzonych przez niego poszukiwań Anthony’ego, podjętych na prośbę córki Filomeny, gdy ta odkryła swój sekret po kilku kieliszkach sherry w czasie którychś świąt spędzanych z rodziną. Książka zawiera tylko materiały dokumentalne lub dopowiedzenia autorskie na podstawie tychże materiałów. Nie jest jednak suchą relacją. To felieton zamieniony w klasyczną epikę. Rozdziały tytułowane są latami. Wiemy, o jakim przedziale czasowym w nich mowa. Poszczególne części zawierają komentarze: autor oddaje stronę – dwie od siebie. Tylko tam narrator jest pierwszoosobowy. Poza tym mamy do czynienia z opowieścią trzecioosobową, skoncentrowaną głównie na Michaelu Hessie, choć jej początek to niezwykle umiejętnie przedstawiona fabularnie polityczna rozgrywka między pewnym pracownikiem irlandzkiego rządu a Kościołem, która jest wstępem do rozpaczliwej próby zrozumienia brutalności zakonnic, adopcji przeprowadzanych przemocą, obłudy, czaru pieniędzy i władzy kosztem tych najsłabszych.

Czeka na Was to zaginione dziecko Filomeny na półkach księgarń. Filomenę zobaczycie od razu na okładce z filmowego plakatu (Prószyński i S-ka, 2014). Anthony’ego – Michaela znajdziecie w środku, w tekście, na czarno-białych zdjęciach…


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1826
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: