Dodany: 19.05.2014 17:02|Autor: Morelka

Historia to my!


Oj, jak ja nie lubiłam w szkole historii. Moja pamięć, radząca sobie z długimi wierszami i bez problemu przechowująca treść przeczytanych książek, tu zawodziła na całej linii. Wiedza o osobach, datach i faktach nijak nie chciała się zatrzymywać w mojej głowie. Teraz, po latach, odkryłam dlaczego.

W tym, czego uczy nas szkoła, brakuje LUDZI. Zakuwamy suche zestawienia, kolejni królowie, kardynałowie i prezydenci przypominają szereg drewnianych figurek, różniących się tylko tabliczką z nazwiskiem. Nie wiemy nic o ich życiu, pasjach. A przecież o losach całych narodów często decydowała charyzma i zdolności przywódcze jednego człowieka. Ten z kolei kierował się tylko sobie znanymi motywacjami, i z pewnością należały do nich nie tylko troska o dobro narodu. Kto wie, ile zawirowań historycznych było skutkiem żądzy władzy czy całkiem prywatnej niechęci do przywódcy innego kraju?

I właśnie LUDZIE to sedno powieści „Koło fortuny, czyli trzecia królowa”. Ja, zaciekły wróg szkolnego przedmiotu „historia”, nie mogłam oderwać się od ponad 500-stronicowej powieści pełnej faktów z czasów panowania Władysława Jagiełły. Tyle że szkolna historia ma się do tej książki jak bezsmakowa papka z kiepskiej stołówki do smakowicie przyprawionego dania mistrza kuchni.

Główny wątek to losy trzeciej żony Władysława Jagiełły, Elżbiety. Jako córka matki chrzestnej króla, bierze ona udział w uroczystościach jego chrztu i zaślubin z Jadwigą. Dorastająca panna na Wawelu poznaje rycerza Wisła Czambora. Namiętnemu, zapalczywemu, upartemu młodzieńcowi udaje się zawojować jej serce bez reszty. Do tego stopnia, że nie otrzymawszy zgody matki na zaślubiny, pozwala mu się porwać. Sprawa kończy się wielkim skandalem, a konsekwencje swojego nierozsądnego postępku dziewczyna ponosi przez kolejne dwadzieścia lat...

A jednak w końcu los styka ponownie Jagiełłę i Elżbietę, teraz już nie podlotka, lecz „kobietę z przeszłością”. Musiała ich połączyć naprawdę wielka miłość, a król wykazał się wielką determinacją, poślubiając niewiastę nie tylko niemającą w żyłach królewskiej krwi, ale i zbyt posuniętą w latach, by dała mu potomka, a to wszakże w tamtych czasach było sprawą wagi państwowej.

„Koło fortuny...” nie jest jednak li tylko powieścią quasi-biograficzną czy romansem. To także solidny kawał wiedzy historycznej, ale sposób jej podania powoduje, że zostaje ona w pamięci na długo. Tu nie ma sztucznych podziałów na „historię Polski” i „historię powszechną”. Polityka poszczególnych krajów Europy, a także zwierzchników Kościoła układa się w jedną całość. Także opisy bitew to nie parę liczb: „tyle wojsk wystawiono, tylu zabitych, tylu ocalało” – jest krew i pot, odwaga i tchórzostwo. Muszę też podkreślić, że większość bohaterów nie jest fikcyjna – są to prawdziwi ludzie, o których wzmiankują kronikarze. Autorka zaś w sposób genialny ożywiła ich na kartach swojej powieści, tworząc galerię barwnych postaci o wyrazistych osobowościach.

Oczywiście nie oczekuję, by szkolne programy zawierały wyłącznie ciekawostki czy zbeletryzowane opowieści. Gdyby jednak były nastawione bardziej na ZROZUMIEĆ, a mniej na ZAKUĆ, nauka historii byłaby o wiele przyjemniejsza.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 881
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: