Dodany: 17.12.2004 10:13|Autor: Agis
Kilka uwag
Wydaje mi się, że "Dzieje" Herodota, niezależnie od tego, jak bardzo pasjonującą lekturą byłyby same w sobie, w tym wypadku stanowią zaledwie pretekst do przedstawienia kilku ważnych refleksji autora. Oczywiście, obficie cytowane fragmenty zadziwiają, śmieszą, zachęcają do przeczytania dzieła w całości. Chodzi jednak o to, że ludzie się tak bardzo przez te wszystkie wieki nie zmienili i prawa, które odkrył Herodot, są aktualne także dziś.
Pierwsze z nich to: chcesz odkryć świat, podróżuj, pytaj, pobądź z ludźmi, poznaj ich obyczaje, codzienność, kuchnię. Oczywiste? Okazuje się, że nie dla wszystkich. Przecież obraz świata większości społeczeństwa kształtują korespondenci serwisów informacyjnych, którzy przemieszczają się z miejsca na miejsce, są tylko tam, gdzie wojna, konflikt, rewolucja. I sprawiają tym samym, że choć wzrasta suma posiadanych przez ludzi wiadomości, nie zwiększa się nasza wiedza o świecie. Pomijając już fakt, że nie ma jednej przeszłości, są tylko nieskończone jej wersje. Czyż to samo nie dotyczy teraźniejszości? To dla mnie najważniejsza nauka, jaka płynie z dzieła Kapuścińskiego.
I jeszcze jedna myśl mi się nasuwa. Taka, którą można zawrzeć w powiedzeniu: "kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie". Pewni siebie zdobywcy, którzy pod różnymi pretekstami wyjeżdżają na wojny, powiększają swoje terytoria, pomnażają zasoby skarbca, zawsze kończą tak samo. I nie jest to bynajmniej koniec szczęśliwy. Takich historii wyśledzonych przez Herodota przytoczono naprawdę bardzo wiele. Dzięki nim poznajemy jego kolejne prawo: nie upokarzaj ludzi, bo będą żyć chęcią zemsty za to upokorzenie. Banał? Niestety, nie dla wszystkich.
Czy ta książka ma jakieś wady? Nie wiem. Jeśli spotykam niejasne lub niedoskonałe według mnie fragmenty, uznaję, że wina leży w moich brakach intelektualnych. I myslę, że to wcale nie jest złe, mieć swoich mistrzów.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.