Dodany: 18.07.2014 14:25|Autor: AnnRK

Kiedy zrozumiała, że za chwilę umrze?


"Kiedy Pamela się domyśliła, co się dzieje? (...) W którym momencie zacisnęła dłonie w pięści, próbując się bronić? Kiedy krzyknęła? Kiedy zrozumiała, że za chwilę umrze?"[1]

Chiny, 1937 rok. Egzotyczne miejsce, dość odległe czasy. Ciało dwudziestoletniej Pameli Werner znaleziono o świcie, w pobliżu Lisiej Wieży. Nie było to miejsce, do którego mieszkańcy Pekinu ochoczo biegaliby o tej porze. "Wierzono bowiem, że w tej okolicy żerują duchy lisic polujących na niewinnych śmiertelników. Ten zabobon sprawił, że nocami to miejsce pustoszało doszczętnie"[2]. Zmasakrowane zwłoki leżały w rowie. Ubranie było poszarpane. Pokryte cienką warstewką szronu ciało obwąchiwały psy. Na szczęście wygłodniałe zwierzęta nie zdążyły się do niego dobrać.

To nie był napad rabunkowy. Na ręce Pameli wciąż znajdował się drogi, luksusowy zegarek. Kto i dlaczego miałby zabijać spokojną, młodą dziewczynę? Czym zasłużyła na śmierć? Dlaczego zmasakrowano jej ciało? Czym zawiniła, że tak okrutnie je potraktowano, wielokrotnie tnąc nożem, rozłupując czaszkę, rozcinając klatkę piersiową "niemal od szyi po miednicę"[3], wyłamując na zewnątrz żebra, a w końcu wycinając organy - serce, pęcherz moczowy, nerki, wątrobę?...

Pamela była Angielką, wychowanką Edwarda Wernera, sinologa i ekskonsula brytyjskiego, który po śmierci żony opiekował się nią samotnie. Był on człowiekiem powszechnie znanym. Jego książki cieszyły się dużym zainteresowaniem, wykłady przyciągały wielu słuchaczy. Pisał artykuły do lokalnych gazet, a naukowe osiągnięcia otwierały mu drogę na salony. Często gościł na oficjalnych przyjęciach. Brutalne morderstwo, jakiego ofiarą stała się jego córką, mocno zatrzęsło jego światem. Trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek mógł chcieć skrzywdzić wychowankę takiej persony, na dodatek cudzoziemkę. Atmosferę podgrzewał fakt, że nie było to "przypadkowe zasztyletowanie kogoś w ciemnej uliczce, ani nie zgon przy barze w wyniku zawału serca. Kłótnie domowe też czasem kończą się tragicznie, podobnie jak spory o pieniądze czy kobietę, ale zabójstwo młodej dziewczyny, Angielki, dokonane prawdopodobnie w chińskiej części Pekinu, w czasie gdy miasto pozostawało i tak w stanie skrajnej nerwowości i napięcia, było nie lada problemem dla władz"[4]. I tematem wielu rozmów, plotek, artykułów w gazetach.

Naciski na policję były ogromne. Chińskie władze chciały wyjść z całej sytuacji "z twarzą", w związku z czym służby robiły co mogły, by odszukać sprawcę tej makabrycznej zbrodni. Nawiązała się współpraca brytyjsko-chińska, badano kolejne tropy. Wszystko na nic.

"Północ w Pekinie" Paula Frencha to kryminał niezwykły - nie tylko ze względu na miejsce i czas akcji, ale przede wszystkim dlatego, że... wszystko to wydarzyło się naprawdę. Powieść Brytyjczyka stanowi swego rodzaju śledztwo w śledztwie. Bezradność policji i ojca denatki jest przedmiotem opowieści Frencha. Autor próbuje zebrać wszystkie informacje i dotrzeć do prawdy. Dochodzenie, mimo iż niezwykle ważne nie tylko ze względu na stosunki brytyjsko-chińskie, lecz i nastroje panujące w mieście, szybko utyka w martwym punkcie. Zrozpaczony Edward bierze sprawy w swoje ręce. Udaje mu się ustalić o wiele więcej, ale czy pozna przyczynę śmierci córki, a przede wszystkim - czy odkryje nazwisko mordercy, czy sprawiedliwość zatryumfuje?

Paul French jak cień podąża za policją, przygląda się sekcji zwłok, wędruje do podejrzanych lokali, zagląda w niespokojne zaułki. Wraz z Wernerem przemierza ulice Pekinu, gromadząc dowody, zeznania, szukając kolejnych punktów zaczepienia. Jego opisy są niezwykle drobiazgowe, a styl bliższy reportażowej precyzji niż beletrystycznemu potokowi słów. French dokładnie, krok po kroku, relacjonuje przebieg śledztwa. Czy to oznacza, że książka nuży? Absolutnie nie! "Północ w Pekinie" jest nie tylko próbą odkurzenia historii Pameli Werner, która swego czasu mocno działała na wyobraźnię mieszkańców Pekinu, ale także niesamowitą wyprawą do tego miasta z okresu międzywojennego. Autor portretuje je, znów nie szczędząc opisów, a obraz, jaki się z nich wyłania jest fascynujący.

To miasto lepszych i gorszych dzielnic. Bogactwo kontrastuje z biedą. Chińczycy sąsiadują z cudzoziemcami. Są tu miejsca, do których lepiej nie zaglądać, zaułki, w które niebezpiecznie jest się zapuszczać. Zabobony wciąż żyją. Prostytucja kwitnie. Tajemnic nie brakuje. Ten i ów ma coś do ukrycia. Choć plotki roznoszą się szybko, nie o wszystkim mówi się głośno. Bohaterowie są bardzo niejednoznaczni. Nie każdy szanowany obywatel na szacunek zasługuje. Podwójne życie prowadzi niejeden z nich. To wszystko sprawia, że kluczenie między poszlakami, dowodami i domysłami jest niezwykle trudne, a bezradność Wernera - przytłaczająca.

Pekin ma nie tylko lokalne problemy; wisi nad nim, jak i nad całymi Chinami, złowróżbny japoński cień. Atak wroga jest kwestią czasu, napięcia narastają, niepokój się wzmaga. Paul French zadbał o solidnie nakreślone tło dla równie mocnej historii. Tylko czekałam, aż padnie hasło "Nankin". Doczekałam się ledwie wzmianki, ale to wystarczyło, bym przypomniała sobie znaną mi z reportażu "Rzeź Nankinu" Iris Chang historię masakry, jaką Japończycy zgotowali mieszkańcom tego chińskiego miasta. Głównym tematem "Północy w Pekinie" jest oczywiście śmierć Pameli Werner, ale przedstawienie zarysu zdarzeń, o jakie pokusił się autor, wystarcza, by można było poczuć ciężar opisywanych czasów.

Historia zamordowanej Angielki działa na wyobraźnię i nic dziwnego, że Paul French postanowił się jej przyjrzeć. Zaczął grzebać w aktach Brytyjskiego Archiwum Państwowego, gdzie dotarł m.in. do drobiazgowych zapisków Edwarda Wernera. Odwiedził miejsca kluczowe dla całej historii. Udało mu się także porozmawiać z kilkoma osobami, które jeszcze pamiętały Pamelę oraz jej ojca. Tym, czego udało mu się dowiedzieć, posłużył się w próbie rekonstrukcji zdarzeń owej feralnej nocy, kiedy młoda Wernerówna wybrała się z koleżanką na łyżwy, ale nie wróciła już do domu ani tego dnia, ani nigdy więcej.

Bez wątpienia "Północ w Pekinie" jest historią, która nie powinna zostać zapomniana. Balansuje ona pomiędzy ustalonymi faktami a próbą ich interpretacji. Rozgrywając się w ciekawym, acz trudnym historycznym okresie, w interesującej scenerii, pozwala poczuć klimat Chin w przededniu wojny oraz wziąć udział w niezwykłym dochodzeniu. To nie lada gratka, móc się przyjrzeć tak niecodziennemu zjawisku, jak współpraca wysokich rangą brytyjskich i chińskich śledczych, a także sposobom ich pracy w terenie czy przy sekcyjnym stole. Tu dedukcja rozbija się o mur milczenia, kłamstw i sekretów, zaś niedoskonałość metod nie ułatwia pracy.

Gdy sprawiedliwość zawodzi, pozostaje pamięć. Choćby w ten sposób można uczcić pamięć bestialsko zamordowanej dziewczyny. Pamiętając.


---
[1] Paul French, "Północ w Pekinie. Szokujące morderstwo, które wstrząsnęło Chinami u progu II wojny światowej", przeł. Stanisław Tekli, wyd. Black Publishing, 2014, s. 279.
[2] Tamże, s. 15.
[3] Tamże, s. 63.
[4] Tamże, s. 57.


[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 628
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: