Kiedy wokół dzieje się zło, należy walczyć z nim. Wtedy marzymy o posiadaniu nadludzkiej siły, nadzwyczajnych umiejętności pozwalających to zło unicestwić, zemścić się na bandziorach. To naturalne uczucie. Sylwia Chutnik w powieści "Cwaniary" pokazała walkę ze złem. Klasyczny motyw. Ze złem, z niesprawiedliwością walczyli kultowi bohaterowie wyobraźni społecznej. Był Janosik i Robin Hood, i wielu innych. Atawistyczne pragnienie sprawiedliwości i słusznej zemsty.

W "Cwaniarach" dziewczyny muszą wziąć sprawy w swoje ręce. Świat je skrzywdził i one oddają za to światu. Halina Żyleta, Celina Cios to młode kobiety, których nie chcielibyśmy spotkać ciemną nocą w ciasnej ulicy. Są jednak na swój sposób szlachetne. Darzymy je sympatią i sekundujemy im. Ponieważ one walczą o dobro. Nie tylko zemsta jest motorem ich działań. One walczą o lepszy świat, a to już brzmi niemodnie i dziwnie w kontekście chuliganic. Bliska mi jest ich idea walki o stare kamienice. Halina i Celina są z Warszawy i to miasto staje się coraz mniej przyjazne stałym i starym mieszkańcom. Deweloper, który "czyści" stare kamienice, aby w tym miejscu powstały nowe i droższe dla tzw. klasy średniej, nie może liczyć na wyrozumiałość tych pań. "Stare musi odejść, musi zostać zburzone, aby powstało nowe. To fakt. Ale to, co jeszcze stare i dobre zostać powinno i cieszyć mieszkańców swą historią. Dość dyktatu bogatych dziadów i ich wielkich samochodów parkujących na zielonych trawnikach. Tu trzeba działać, tu trzeba bić."

Sylwia Chutnik, młoda pisarka, pokazuje z wielką wrażliwością jaki jest ten nasz współczesny świat. Świat okrutny, w którym rządzi prawo pięści i siła pieniądza. Aby przetrwać w miejskiej dżungli, trzeba przyjąć jej reguły gry. Spróbować zaprowadzić tyle sprawiedliwości, ile się da, a że nie zawsze szlachetnymi metodami. No cóż, tak się walczy, jak przeciwnik pozwala... Mało nadziei pozostawia nam autorka na pożegnanie. Bohaterki są dzielne, ale czy mają szansę?



Cwaniary (Chutnik Sylwia)