Dodany: 24.08.2014 13:59|Autor: Oio

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wśród obcych
Walton Jo

Wróżki są na świecie


Kiedyś gdzieś przeczytałam, że w Islandii 80% ludzi wierzy w elfy. Nie wiem, czy to prawda, czy nieprawda, ale dość mocno mnie to wtedy uderzyło i pomyślałam, że Islandia musi być fajnym krajem. Niestety nie mam danych o wierze w elfy/wróżki na terenie Walii, ale na podstawie powieści Jo Walton mogę wnioskować, że to także magiczne miejsce.

"Wśród obcych" nie jest powieścią, która kojarzyłaby mi się z tymi, jakie dostały Hugo i Nebulę, zdeklasowały w swoim roku konkurentów i rozbiły bank z najważniejszymi nagrodami w zakresie fantastyki. "Diuna", "Lewa ręka ciemności", "Neuromancer", "Gra Endera"... I wcale, wcale nie chodzi o to, że jest zła, niegodna tych nagród. Nie, po prostu przez większą część lektury możemy się zupełnie zasadnie zastanawiać, czy w ogóle należy do fantastyki. Główna bohaterka, piętnastoletnia Mori, straciła w wypadku siostrę bliźniaczkę, sama została kaleką. Po tym wszystkim uciekła od znienawidzonej matki i po krótkim pobycie w domu dziecka zamieszkała u ojca, z którym nigdy nie utrzymywała kontaktu. Ten z kolei, do spółki z trzema siostrami, wysyła ją do szkoły z internatem. Dopiero w tym momencie rozpoczyna się właściwa akcja - i zdawałoby się, że Mori jest zwykłą dziewczyną, której największe problemy to wytrzymanie w szkole (bo wszystkie internaty i pensje w literaturze zawsze są okropne, zauważyliście?) oraz zdobycie kolejnych książek SF. Tak, Mori wierzy we wróżki i je nawet widuje, poza tym, na początku delikatnie, sugeruje, że jej matka jest czarownicą, ale to można łatwo wytłumaczyć choćby wyobraźnią dziewczyny. W elfy wierzy 80% Islandczyków (co jeszcze nie znaczy, że istnieją), dlaczego nie miałaby wierzyć wrażliwa piętnastolatka? A jednak to jest fantastyka - tyle że magia bardzo subtelnie wkrada się do realnego, dobrze nam znanego świata. I chyba dzięki temu zdaje się prawdziwsza - czary we "Wśród obcych" nie wydają się niczym niezwykłym, stanowią integralną część naszej rzeczywistości, po prostu ich nie dostrzegamy. Jo Walton wprowadza elementy fantastyczne w tak delikatny sposób, że wróżki, czarownice i czary wydają się po lekturze tej książki zupełnie naturalne. Chyba w tym tkwi jej siła - jest realistyczna i fantastyczna zarazem; to piękna historia o magii, ale też zabawny i uroczy dziennik wrażliwej nastolatki. "A jeśli chodzi o wróżki, to nie jest kwestia wiary. One po prostu są"*. Rzecz nawet nie w zatarciu granic między prawdą a zmyśleniem, tutaj fantastyczność jest realna, a realność - fantastyczna.

Ale poza tym "Wśród obcych" to swoisty hołd oddany literaturze fantastycznej. Głowna bohaterka ma sporą szansę podbić serce każdego mola książkowego, bez względu na preferowane przez niego gatunki. Książki odgrywają w jej życiu ogromną rolę - Mori czyta zawsze i wszędzie, pochłania niewyobrażalne ilości literatury. Gdy tylko może, odwiedza biblioteki i księgarnie. W zdecydowanej większości czyta jednak SF - i dzieli się w swoim dzienniku rozmyślaniami o właśnie przeczytanych pozycjach, wymienia ulubionych autorów, wspomina najważniejsze dzieła, czasem dyskutuje z tezami postawionymi w jakiejś powieści czy opowiadaniu. Mori dzięki czytaniu dojrzewa, to ono pokazuje jej drogę, trzyma przy życiu w trudnych chwilach, rozwija wyobraźnię, kształtuje myślenie. Wspaniale czytałoby się tę książkę wyłapując wszystkie aluzje do dzieł fantastycznych - ja wielokrotnie uśmiechałam się przy fragmentach o tych, które znam, Jo Walton natchnęła mnie także do sięgnięcia po parę innych i przypomniała, że może warto by było znowu do fantastyki, od jakiegoś czasu przeze mnie zaniedbanej, wrócić... Tolkien, Le Guin, Vonnegut, C.S. Lewis, Heinlein, Silverberg, Asimov, Dick, Herbert... "Wśród obcych" to piękny hołd złożony im wszystkim i całej literaturze fantastycznej. Czasem żałowałam, że czegoś nie znam, niestety wiele wymienianych przez Mori utworów nigdy nie zostało przetłumaczone na polski. Ale czasem też uśmiechałam się z satysfakcją, że aż tak źle jednak nie jest, bo wiem, co to karass albo Anarres.

"Wśród obcych" to jednak przede wszystkim ładna, nastrojowa powieść o dojrzewaniu. Nie ma w niej żadnych fajerwerków - wielkich tez, przełomowych momentów, nie ma nawet zaskakujących zwrotów akcji. Jest nostalgia, tęsknota do czasów młodości, miłość do fantastyki, zrozumienie psychiki piętnastolatki, której niełatwo żyć po tym, jak jej świat wywrócił się do góry nogami. Została napisana w formie dziennika Mori - wszystko poznajemy zatem jej oczami. Dziewczyna jest czasem bardzo dojrzała, czasem trochę dziecinna. Jo Walton stworzyła opowieść mądrą, uroczą, trochę zabawną, trochę smutną. To nie jest typowa fantasy, dla fanów fantastyki może się raczej okazać nostalgiczną podróżą w świat ukochanych książek; może też być swoistym wprowadzeniem w SF lub realistyczną powieścią o dorastaniu nastolatki po przeżytej tragedii. "Wśród obcych" jest tym wszystkim, jest realistyczne i magiczne, jest dla tych, którzy we wróżki wierzą, dla tych, którzy nie wierzą, w końcu dla tych, którzy chcieliby uwierzyć.


---
* Jo Walton, "Wśród obcych", przeł. Izabela Miksza, Marek S. Nowowiejski, wyd. Akurat, 2013, s. 120.

[Recenzję opublikowałam także na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1654
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: sowa 25.08.2014 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś gdzieś przeczytała... | Oio
Do scho-o-ow-ka-a! (powiedziała Sowa, dopychając kolanem).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: