Dodany: 18.09.2014 17:46|Autor: AnnRK

Książka: Kochane Lato z Radiem
Czejarek Roman

1 osoba poleca ten tekst.

Moc pozytywnej energii, czyli wspomnień czar


"Lato z Radiem" jest częścią mojego dzieciństwa. Podobnie jak niedzielne spacery z rodzicami, "Teleranek" czy wielokrotnie czytane "Dzieci z Bullerbyn". Bez "Lata z Radiem" wakacje byłyby niepełne. Uwielbiałam przysłuchiwać się konkursom i ciekawostkom, a przede wszystkim muzycznym hitom: rytmicznym, dynamicznym, wpadającym w ucho. Nuciłam i śpiewałam utwory, które nie zestarzały się do dziś, przetrwały lata i nie zginęły w eterze, w przeciwieństwie do wielu obecnie lansowanych przebojów jednego sezonu. Z bólem witałam pierwsze dźwięki hejnału mariackiego, stan wody w rzekach i kursy giełdowe. To oznaczało, że na kolejny program musiałam czekać do następnego dnia.

"Pierwsza audycja »Lata z Radiem« została nadana 1 lipca 1971 roku. Jej pomysłodawcą był Aleksander Tarnawski, twórca również »Sygnałów Dnia« oraz »Czterech Pór Roku«. Ten pierwszy program był bardzo krótki i w niczym nie przypominał późniejszych wydań »Lata z Radiem«"[1].

O tym, co wydarzyło się od tego momentu i jak zmieniała się audycja, która gromadzi wielu słuchaczy przy radioodbiornikach i tłumy na wakacyjnych trasach koncertowych, pisze Roman Czejarek w "Kochanym Lecie z Radiem", książce pełnej wspomnień, zdjęć i anegdot.

Do audycji trafił jako młody dziennikarz. Był 1991 rok, kiedy ówczesny dyrektor Programu Pierwszego Polskiego Radia zaproponował mu kierowanie redakcją. Dla "Lata z Radiem" był to ciężki okres. Słuchacze ochoczo przerzucali się na komercyjne stacje, a kojarząca się z PRL-em audycja musiała zmienić formę lub... zniknąć. Czejarek nie nastawiał się na długie dyrektorowanie. "Pomyślałem, że to funkcja na rok, no może dwa, trzy lata"[2] - zdradza. Pomylił się. Nie licząc krótkiej przerwy, z "Latem z Radiem" związany jest do dziś.

Na potrzeby książki rozsypuje wór z anegdotami, składa je w krótkie rozdziały, ilustruje fotografiami i tak starannie ułożoną całość przedstawia czytelnikom. Na starcie: same gwiazdy. Od Maryli Rodowicz i Krzysztofa Krawczyka, przez Czerwone Gitary i Perfect, po Ich Troje i Dodę. Jest tu miejsce dla weteranów sceny oraz dla tych, którzy właśnie na koncertach "Lata z Radiem" stawiali swoje pierwsze sceniczne kroki. Niektórzy chętnie związali się z audycją, namówienie innych do zagrania choć jednego koncertu graniczyło z cudem. O każdym autor książki ma do powiedzenia coś interesującego. Nie szczędzi ciepłych słów, choć wspomina także słabości, dziwactwa czy wpadki. Organizacja tak ogromnej trasy koncertowej to spore wyzwanie. Mimo planu, nie zawsze wszystko wychodzi jak należy.

Przygód nie brakuje, o czym mógłby opowiedzieć choćby Stachursky, który na jeden z koncertów dotarł... pontonem. Niezapomniana to była podróż. Noc, zepsuty silnik; kołysanie morskich fal malowało twarze na zielono. Organizacyjnych problemów nie brakowało i podczas innych koncertów. Jak zareagować, gdy Krzysztof Krawczyk nagle oznajmia, że pod koniec występu chce zaśpiewać "Barkę" i "Abba Ojcze"? "Tu »Lato z Radiem«, wybory Miss, Najdłuższy Jamnik, Ptak Roku i nagle pieśni kościelne"[3]. Da się to pogodzić? Jak przekonać Olka Klepacza, by ugryzł się w (wulgarny) język? Czym zająć publikę, gdy gwiazda wieczoru już ponad godzinę spóźnia się na koncert? I jak ugotować olbrzymi gar zupy?

"Lato z Radiem" to nie tylko radiowa audycja i trasy koncertowe, ale również wybory miss, poszukiwanie najdłuższego jamnika, a także wspomniany największy garnek świata. Gdyby ktoś chciał podjąć wyzwanie, szef audycji zamieszcza przepis na zupę rybną. Uzbrójcie się tylko w cierpliwość, bo do ponad pięciu tysięcy litrów wody trzeba wrzucić osiem tysięcy kostek rosołowych, a że każda z nich jest owinięta sreberkiem...

Gdzie gwiazdy, tam i fani. Zarówno "Lato z Radiem", jak i jego bohaterowie mają swoich wielbicieli. Są wśród nich tacy, dla których warto moknąć w najgorszym deszczu. Koniec sierpnia. Świeradów-Zdrój. Oberwanie chmury. Maryla Rodowicz odmawia zejścia ze sceny. "Skoro państwo nie odeszli, tylko zostaliście ze mną i mokniecie, to ja też zostanę, też będę mokła i śpiewała dalej!"[4]. Cztery utwory później wysiadły bezpieczniki. Od takich wiernych fanów, dla których warto się starać, przychodzą ciepłe listy. To oni niecierpliwie czekają na kolejne audycje, konkursy i koncerty. Przysyłają zdjęcia najbardziej łaciatej krowy, wypatrują na niebie radiowego helikoptera, zgłaszają się jako mający najdłuższe włosy czy dysponujący werwą godną najsilniejszego Polaka. Bywają jednak słuchacze, którzy obrażeni przegraną w konkursie doszukują się przekrętów, z kulturą osobistą są na bakier, a do domu żonatego idola potrafią przyjechać z walizką i tekstem "Oto jestem, kochanie"[5].

"Kochane Lato z Radiem" to cienie i blaski, historie znane z gazet i te, o których wiedzą tylko nieliczni. Roman Czejarek jest świetnym gawędziarzem. Czytając książkę miałam wrażenie, że siedzę z jej autorem przy piwie, na scenie kabaret OT.TO śpiewa "To już lato", a on snuje opowieści o specjalnym miejscu pod sceną dla członków fanklubu Dody, dowcipach, jakie sobie nawzajem zrobili Andrzej Piaseczny i Maryla Rodowicz, o tym, dlaczego Tadeusz Sznuk, niegdyś radiowa gwiazda, nie ma już nic wspólnego z Polskim Radiem.

Gawędziarski ton, masa pozytywnej energii, humor, ciepło, a przy tym niepomijanie także mniej pozytywnych stron życia radiowca i organizatora rozmaitych akcji - składają się na przesympatyczną opowieść o audycji-legendzie i współtworzących ją ludziach. Na półmetku wakacji "Kochane Lato z Radiem" pomoże przeżyć i upały, i letnie ulewy.


---
[1] Roman Czejarek, "Kochane Lato z Radiem", wyd. Marginesy, 2014, s. 15.
[2] Tamże, s. 10.
[3] Tamże, s. 43.
[4] Tamże, s. 33.
[5] Tamże, s. 77.


[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1085
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Frider 18.09.2014 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "Lato z Radiem" jest częś... | AnnRK
Recenzja super! Mogłaby być głosem "Pokolenia Lata z Radiem". :)
Użytkownik: tynulec 20.09.2014 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Lato z Radiem" jest częś... | AnnRK
Dla mnie "Lato z Radiem" również jest częścią dzieciństwa, Program Pierwszy Polskiego Radia to coś, co zabrałam sobie z rodzinnego domu w dorosłe już życie :).

Niestety według mnie książka Romana Czejarka literacko jest bardzo słaba. Bardzo lubię tego dziennikarza radiowego, audycję prowadzi świetnie, niestety pisać nie potrafi.. To znaczy potrafi - infantylnie. Czytam i mam wrażenie, że autorem jest uczeń młodszych klas szkolnych, który w bardzo, wręcz dziecinnie prosty sposób, opowiada koledze z ławki szkolnej historię audycji "Lato z Radiem". Spodziewałam się zupełnie czegoś innego, bardziej rzetelnego i na lepszym poziomie, jestem rozczarowana i na pewno bardziej polecam samą audycję niż książkę Czejarka.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: