Dodany: 02.07.2009 14:25|Autor: Astral

Żwikiewicz - Kajomars


Czyli przede wszystkim utwór tytułowy - ponad 90 stron, ponieważ pozostałe trzy opowiadania mają po ok. 10 stron każde.

Kiedyś Żwikiewicz był objawieniem - w latach 70. Nikt nie pisał tak jak on - mrocznie, gęsto, erudycyjnie, i do tego szalonym językiem na granicy kiczu, przypominającym trochę przerafinowany, potoczysty, pełen metafor styl młodopolski. Trzy tomiki opowiadań i mikropowieść. I do tego tak samo pisane trzy powieści. Do "Delirium w Tharsys" podchodziłem kilka razy - nic z tego, padałem po kilku stronach. Dochodziły mnie głosy, że "Druga jesień" się podoba. Nie strawiłem żadnej z tych powieści. Może pora do nich wrócić?

"Kajomars" to pozornie sf o zmierzchu cywilizacji ziemskiej i o ewoluujących supermenach, który tworzą czoło fali ewolucyjnej życia, by u kresu tego Wszechświata stopić się w Kreatora, który stworzy nowy Wszechświat. Właściwie fabuła jest tu wątła, główny bohater nie wie prawie nic, stając u progu inicjacji adepta. Żwikiewicz twierdzi, że nie znosi fantasy, ale przecież ten okultyzm z wątkiem sf to tak samo fantasy. Miota się (bohater), powodują nim sytuacja, niebezpieczeństwa, inne byty i w trakcie dowiaduje się coraz więcej o sobie, o kresie cywilizacji ziemskiej, a równocześnie podlega "obróbce" fizycznej i psychicznej, która go zmienia i doskonali. Dialogi są okropne - toporne, nachalne, pseudofilozoficzne, wykłady typu "kawa na ławę". Język jak zwykle - trochę mętny, poetycko-kiczowaty, przeładowany metaforami. Mimo wszystko jest to ciekawa lektura. Choć raczej wstępny szkic powieści.

"W cieniu sfinksa" to "wzruszająco sentymentalna" historyjka sf z puentą w nastroju grozy, taka nowelka w stylu Bogusława Adamowicza o sierocie wychowywanej przez dziadków, którzy są duchami. Beletryzacja scenariusza słuchowiska radiowego.

"Sejmur Srebrołuski" to kolejna nowelka nt. mądrych smoków i rycerzy.

Ostatnia nowelka to płytka, ale dość sympatyczna wariacja nt. "Solaris" i pilota Pirxa.

W sumie szkoda, że nie doszło do wydania b. grubej powieści "Kosmodrom na Maczu-Pikczu" (czytałem w maszynopisie t. 1 <z 600 stron bodajże> chyba pierwszej wersji - wydawca kazał Żwikiewiczowi skracać, kolejni wydawcy chyba też, mieli różne zastrzeżenia ,w końcu autor się zniechęcił...* W sumie wrażenia z lektury miałem dość pozytywne (należało zdecydowanie poprawić sceny z żywą akcja) - wielostronicowe fragmenty, w których kolejna postać rozwijała kolejną hipotezę-legendę dotyczącą genezy gigantycznego, wielowarstwowego miasta, korzeniami sięgającego czasów sprzed powstania ludzkości na Ziemi, były wręcz fascynujące...

A do stylu Żwikiewicza można się przyzwyczaić - on tak po prostu ma, i już. Dobry redaktor powinien jednak wyłapać błędy językowe i gramatyczne, nie czepiać się różnych dziwactw (u Micińskiego czy Żuławskiego, zapewne mistrzów Żwikiewicza, też bywają dziwne rzeczy) - one też mają swój urok!
___________
* któraś z tych wersji ostatecznie ma ukazać się nakładem Solarisa pt. "Kosmodram na Machu-Picchu" (przyp. mój - Astral)
Kajomars i inne opowiadania (Żwikiewicz Wiktor)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 900
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: