Dodany: 10.07.2009 12:49|Autor: Comatus

Drugie podejście


Dawno temu, na fali popularności Sapkowskiego wśród znajomych, postanowiłem spróbować. Przeczytałem opowiadania o Wiedźminie – „Ostatnie życzenie” i „Miecz przeznaczenia”. No i na tym moja przygoda z Sapkowskim skończyła się na długie lata.

Jakiś czas temu dowiedziałem się, że koleżanka pisze pracę magisterską o „Wiedźminie”. Pojawiły się myśli, że może warto dać jeszcze jedną szansę temu cyklowi, zwłaszcza że koleżanka bardzo pochlebnie wyrażała się o powieściach (gorzej o opowiadaniach) – miała być wartka akcja, humor, brak nudy – jednym słowem, same pozytywy. Przeczytałem pracę magisterską, więc postanowiłem przeczytać i cykl Sapkowskiego.

Nie jestem w stanie stwierdzić, czy opowiadania różnią się jakoś drastycznie od powieści (dużo czasu upłynęło), ale muszę przyznać, że jeśli opowiadania czytałem z wielkim trudem, prawie z przymusu. to „Krew elfów” czytało mi się bardzo dobrze. Książka jest napisana tak, jak lubię – nie śledzimy ciągle losów jednego, głównego bohatera, lecz akcja „skacze” z jednego miejsca do drugiego i od jednego bohatera do drugiego – pociąga to za sobą brak jednego głównego bohatera – tutaj mamy ich co najmniej dwóch. Bo nie ma chyba nic gorszego niż jedna postać, która „ciągnie” całą akcję książki. Miał być humor i akcja, no i były. Co prawda spodziewałem się tego ciut więcej, ale i tak było dobrze. W książce nie ma za wiele miejsc, gdzie całość niebezpiecznie zmierza na pogranicze nudy. Sprawia to, że całość dobrze się czyta i jest się ciekawym, co będzie za te kilka stron.

Oczywiście książka nie ma samych plusów. Są także zgrzyty. Niektóre sytuacje są dość naiwne, a zbiegi okoliczności dość dziwne. Można się też przyczepić do pewnej nieciągłości fabuły (chociaż da się ją potraktować jako ciekawe urozmaicenie, ale mnie osobiście nie pasowała). Przyczepić można się także do słownictwa, czasami zbyt „naukowego”, niepasującego do powieści fantasy. Na koniec największy minus (jak dla mnie) – czyli system czarów/magii. Kiedyś przeczytałem kilka książek ze świata Zapomnianych Krain (Forgotten Realms), gdzie czary i wszelka magia były dość mocno uproszczone (tak jak we wszystkich grach RPG ze świata FR) – czyli magiczne napoje sprawiające, że umierający może od razu walczyć czy czary identyfikujące zaklęte przedmioty. W „Wiedźminie” może nie jest to aż tak mocno uproszczone, ale jednak system ten nie do końca mi odpowiada – jest taki naiwny (jeśli można użyć takiego określenia w stosunku do czarów).

Podsumowując, moje wrażenia po przeczytaniu „Krwi elfów” są jak najbardziej pozytywne. Nie jest to książka przełomowa, kultową dla mnie też raczej nie będzie. Nadal nie rozumiem tego wielkiego halo wokół Sapkowskiego (może po prostu wolę inną fantasy). Ale przyznam, że z chęcią poszedłem do biblioteki po „Czas pogardy”. A to jest chyba najważniejsze: żeby książkę czytać z przyjemnością.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1517
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: