Dodany: 13.11.2014 14:47|Autor: kj

Książka: Więzień Labiryntu
Dashner James

1 osoba poleca ten tekst.

Tajemniczy labirynt strachu


Ciężko jest pisać o powieści mając świadomość, że sporo ludzi szturmuje kina wyświetlające jej adaptację. Zwłaszcza, gdy twoim odwiecznym dylematem bywa: najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć ekranizację, czy też odwrotnie? Przyznam, że filmu jeszcze nie widziałam. Celowo. Częściowo by nie zepsuć sobie przyjemności doświadczania fabularnych niespodzianek podczas lektury. A trochę, ponieważ recenzję chcę oprzeć na wrażeniach czerpanych wyłącznie z książki. Obawiam się, że wizyta w kinie wykluczyłaby taką możliwość i być może zmieniłaby moje pierwotne odczucia.

Sięgając po „Więźnia labiryntu” miałam pewne oczekiwania. Spodziewałam się też podobieństw do konkretnych tytułów. W moim mieście „Więźnia…” można wypożyczyć w tylko jednej bibliotecznej filii, – do której, jak nietrudno się domyślić, specjalnie się pofatygowałam. A skoro była to filia z literaturą młodzieżową, logicznym było też, jaki rodzaj prozy reprezentowała moja nowa zdobycz. Od pewnego czasu wśród książek przeznaczonych dla Młodych Dorosłych, (nazywanych powszechnie za granicą mianem „Young Adult”), można znaleźć perełki typu „Igrzyska Śmierci” autorstwa S. Collins, „Piąta Fala” Ricka Yancey’a, czy też „Nowa Ziemia” spod pióra J. Baggott. W moim przypadku szufladkowanie czy określanie współczesnej twórczości literackiej jako „plasującej się w kategorii dla Młodych Dorosłych” stało się mimowolną i niezamierzoną zachętą. I z takim oto nastawieniem przysiadłam do „Więźnia labiryntu” Jamesa Dashner’a.

Recenzując tę książkę, trudno nie pokusić się o nawiązanie do „Władcy much” Williama Golding’a. W „Więźniu…” także mamy społeczność chłopców i tu także grupa ta jest zamknięta w określonej przestrzeni, jednocześnie będąc społecznością odizolowaną od osób dorosłych. Z tą różnicą, że w omawianej książce potencjalne zagrożenie stanowi nie sama grupa nastolatków (jak to ma miejsce w „Władcy much”), ale to, co znajduje się poza Strefą, na zewnątrz, w ogromnym, zagadkowym i śmiertelnie niebezpiecznym labiryncie.

Thomas to główny bohater powieści autorstwa J. Dashner’a oraz wielka, chodząca niewiadoma zarazem. W trakcie lektury przez długi czas wiemy o nim zaledwie kilka rzeczy. Znamy jego imię i to, że z początku nie potrafi się odnaleźć w Strefie (jak zresztą większość chłopców, która do Strefy trafiła). Nasz bohater, tak samo jak reszta Streferów, nie wie, dlaczego trafił w to dziwne miejsce ogrodzone wielkim, kamiennym murem, za którym znajduje się jeszcze większy i bardziej zagadkowy labirynt. Tak jak i pozostali, nie pamięta on też swojego wcześniejszego życia, rodziców czy przyjaciół. Chociaż z drugiej strony doskonale wie, co dane pojęcia oznaczają. Thomas podświadomie czuje się wyrwany ze swojego życia, siłą umieszczony w Strefie, którą z początku postrzega jako więzienie – miejsce, w którym, jak sądzi, jest za karę. Co więcej, czuje pewne obawy wobec niektórych osób ze strefowej społeczności. Jedynie Chuck – chłopiec o okrągłej posturze i rumianej twarzy, zdaje się pomagać Thomasowi i rodzi w głównym bohaterze sympatię.

W tej książce jest niemal wszystko to, czego zwykle oczekuje się od dobrego kawałka młodzieżowej literatury. Mamy tu tajemnicę, napięcie, świetnie nakreślone różnorodne charaktery postaci. Akcja rozwija się z wolna, ale w połowie książki wyraźnie nabiera tempa. W trakcie lektury stopniowo pojawiają się kolejne informacje, które opisują świat Strefy i labiryntu oraz odsłaniają to, co może być poza nimi. W umysłach głównych bohaterów rodzą się nowe pytania: o sens istnienia tego miejsca i o to, kim są jego stwórcy.

Społeczność chłopców posługuje się swoistą gwarą, używają określeń, a nawet przekleństw zmodyfikowanych, zabawnych i tylko z początku niewiele mówiących. Grupa ma swoje codzienne obowiązki. To świetnie przystosowany zespół. Chłopcy współpracują, a każdy z nich odpowiada za konkretne zadania w Strefie. Ma tu miejsce uporządkowana struktura i rozdział codziennych obowiązków i zajęć, które umożliwiają wspólne przetrwanie. A są to przeróżne funkcje takie, jak: Grzebacze, Pomyje, Oracze, Mapownicy, czy Zwiadowcy – ci ostatni, to ważna grupa, która nieoczekiwanie, wbrew zdrowemu rozsądkowi oraz zasadom Streferów, budzi w Thomasie potrzebę przynależności.

Autor książki prezentuje czytelnikowi wachlarz różnych osobowości, odmiennych zachowań i postaw. Newt, Gally, Minho, Chuck – każdy z tych chłopców wnosi w powieść inne nastawienie i reakcję wobec niejasnej, przytłaczającej scenerii, w jakiej przyszło im się znaleźć. Nie da się ukryć, że Strefa i labirynt mogą przerazić, lecz każdy z chłopców radzi sobie z uczuciem lęku oraz wyrwania ze swojego poprzedniego życia na swój własny sposób. Stopniowo również i Thomas odnajduje się w nowej rzeczywistości. Dzięki temu dowiadujemy się o nim kilku zaskakujących rzeczy. Poznamy Thomasa od innej strony – tej odważnej i honorowej, skłonnej do poświęceń.

Nie chcę za dużo zdradzić, aby nie zepsuć komuś przyjemności z czytania tej dobrej powieści młodzieżowej. Książka jest napisana przystępnym językiem, choć co prawda od samego początku pojawiają się tu obce terminy ze zmodyfikowanego słownika chłopców. Przyznam, że powieść faktycznie jest dobrym materiałem na film, stwarzającym spore pole do popisu dla specjalistów od efektów specjalnych. Tym nie mniej, zachęcam wszystkich do zapoznania się z papierową wersją tej wciągającej historii, która jest dopiero pierwszą częścią całej trylogii. W każdym razie, ja sama mogę już teraz obejrzeć ekranizację „Więźnia…” ze spokojnym sumieniem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1062
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: