Mdłe cukiereczki
Książka Mian Mian pt, "Cukiereczki" niestety rozczarowała mnie. Pełno w niej górnolotnych zdań typu miłość boli, życie jest trudne itp. Moim zdaniem szkoda na nią czasu, jest monotonna i mdła.
Wszystko w tej książce kręci się dokoła głównej bohaterki i jej związku
z niedojrzałym muzykiem Sainingiem. Ich rozstania i powroty w pewnym momencie naprawdę nudzą i czytelnik wie, że już niewiele się wydarzy w tej książce.
Język bohaterki, który niektórzy określają jako poetycki, na początku faktycznie robi wrażenie, ale z czasem staje się pełen przesadnej egzaltacji niewspółmiernej do wydarzeń i sytuacji, np: " Jeśli umrzesz, będę cię kochać już zawsze, więc pospiesz się i giń czym prędzej! Ale my wciąż żyjemy, żyjemy wyłącznie dlatego, że wciąż chcemy żyć"*. Albo: "Istnieje jeszcze jeden rodzaj muzyki, którym można oddychać. (...) Uszy, które słyszą tę muzykę, otworzył ten mężczyzna. Ale ukradł mi wszystkie buty. Moje buty były oczyma nocy, a teraz noc nie ma oczu"**.
Na mnie po paru kartkach te teksty przestały robić wrażenie. Stały się nudnawymi, klepanymi w kółko frazesami w stylu romantycznych XIX-wiecznych pensjonarek, które tego typu zdania wpisywały sobie do pamiętników.
Oczywiście, co kto lubi, ale ja zdecydowanie odradzam tę książkę.
---
* Mian Mian, "Cukiereczki", tłum. Katarzyna Kulpa, wyd. WAB, 2007, s. 317.
** Tamże, s. 296.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.