Dodany: 01.01.2015 17:03|Autor: wilczycastepowa

Rozczarowanie


Jest to pierwsza powieść Artura Péreza-Revertego, od niej zaczęła się kariera literacka byłego reportera wojennego. W tej książce autor ewidentnie starał się wykorzystać własne doświadczenia zawodowe w odniesieniu do realiów XIX-wiecznych. Opisuje bowiem kampanię napoleońską w Hiszpanii, wojnę, która przekształciła się w powstanie ludowe przeciwko Francuzom.

"Huzar" mógł pozwolić zrozumieć nonsens tamtego konfliktu, w którym uciskany i wyzyskiwany lud hiszpański podjął walkę z Napoleonem Bonaparte chcącym dać Hiszpanom prawa i swobody wcześniej dla nich niedostępne. Powstania w imię króla, który upadł tak nisko, że gratulował Napoleonowi każdego zwycięstwa nad ludźmi ginącymi w imię przywrócenia ojczyźnie prawowitego władcy. Pérez-Reverte długie lata spędził na relacjonowaniu konfliktów międzynarodowych, więc należało się spodziewać, że zdoła przekazać w powieści choć odrobinę prawdy na temat tragicznego bezsensu tamtej masakry. Że przybliży czytelnikom spoza Hiszpanii prawdę o tragizmie kraju ogłupionego przez inkwizycję i arystokratów tak bardzo, że aż gotowego do najwyższego poświęcenia tylko po to, by dalej zginać kark przez księżmi i donami.

Niczego takiego tu nie znajdziemy. Nawet cienia refleksji autora nad historią własnego kraju czy choćby zadumy nad tym, jak łatwo jest pchnąć ludzi do działań przeciwko nim samym. Dla nas, Polaków, byłoby to szczególnie ciekawe, gdyż polskie oddziały walczyły w tamtej wojnie, w imię ideałów oświeceniowych wieszając hiszpańskich powstańców i szarżując w wąwozie Somosierra. Zamiast tego jest stek dziwacznych rozważań na temat honoru i chęci zdobycia sławy, które mógłby napisać nastolatek, ale nie uznany reporter wojenny. Główny bohater, pragnący chwały Fryderyk Gluntz, może byłby wyjaśnieniem dla tej infantylnej fanfaronady, gdyby nie fakt, że na końcu autor zmusza go do refleksji, która jest równie dziecinna jak wcześniejsze rozważania narratora. Czytelnikowi robi się wręcz przykro, że Pérez-Reverte potrzebował stu sześćdziesięciu stron, by dokonać tak fenomenalnego odkrycia. W dodatku zupełnie nie da się pojąć, po co stworzył swoich komiksowych bohaterów, skoro byli mu potrzebni jedynie do tego, by wyśmiać na końcu ich patos. To tak, jakby ktoś ulepił postać z papier-maché, a potem naśmiewał się z niej, że sztuczna. Zresztą to nie koniec słabości "Huzara". Niestety, prócz papierowości postaci i myślowej nędzy wygłaszanych przez nie truizmów, poraża język, którego używają - język szkolnych wypracowań. Wielokrotnie złożone zdania ze stylistycznymi zawijaskami pobudzają do śmiechu. Zamiast wojny mamy w tej powieści dziecinne mądrości wygłaszane z okropnym stylistycznie patosem.

Pozostaje niesmak i niedowierzanie, że Pérez-Reverte stał się znany na całym świecie.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 308
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: